REKLAMA

Hyundai Ioniq 5 N ma 650 KM i udaje auto spalinowe! Relacja z premiery

Autor: Daily Driver · Zdjęcia: DailyDriver.pl · Dodane: 11 stycznia 2024
Zobacz także:
Przelicznik mocy » Auto z Niemiec »

Polska premiera modelu Hyundai Ioniq 5 N była okazją, aby zobaczyć z bliska to najmocniejsze auto elektryczne w gamie koreańskiego producenta samochodów. Choć imponuje jego moc 650 KM, to auto ma zdecydowanie więcej ciekawych rozwiązań technicznych adresowanych do fanów sportowej jazdy.

Ioniq 5 N to samochód, który ma łączyć sportowy charakter i osiągi z funkcjonalnością na co dzień. Tak przynajmniej twierdzi Hyundai. Ale koreański elektryk to samochód, który nawiązuje na każdym kroku do aut spalinowych, próbując pod wieloma względami je naśladować. Brzmi nierealnie? Tak się tylko Wam wydaje.

Hyundai Ioniq 5 N – moc nawet 650 KM

Źródłem napędu Ioniqa 5 N są dwa silniki elektryczne mocy 226 i 383 KM (łącznie 609 KM), które jednak dzięki funkcji N Grin Boost, na 10 sekund zwiększają łączną moc do 650 KM (238 i 412 KM). Przekłada się to na imponujące osiągi, bowiem ważące ponad 2,3 tony auto rozpędza się 0-100 km/h w 3,4 s a maksymalnie do 260 km/h. Ale co najciekawsze, napęd ten może symulować układ spalinowy!

Polska premiera modelu Hyundai Ioniq 5 N miała miejsce w Serocku, wspólnie z modelem Santa Fe. Ale to N-ka budziła największe zainteresowanie.

Po pierwsze wyposażono go w 10 głośników (w tym 2 zewnętrzne), który imitują m.in. dźwięk 2-litrowego silnika benzynowego z serii N, a po drugie 1-biegowa przekładnia może symulować pracę 8-stopniowej, dwuprzęgłowej skrzyni biegów 8DCT. Wszystko po to, aby zapewnić sportowe wrażenia zza kierownicy i zniwelować efekt równomiernego przyspieszania, które na dłuższą metę psuje odczucia z jazdy. Ale to nie koniec.

Hyundai Ioniq 5 N – rozbudowany tryb Drift i mocne hamulce

Hyundai Ioniq 5 N ma również bardzo rozbudowany tryb Drift do efektownej jazdy poślizgami. N Drift Optimizer pozwala utrzymać kąt wychylenia w trakcie driftu poprzez kontrolę w czasie rzeczywistym, natomiast funkcja Torque Kick Drift symuluje „kopnięcie ze sprzęgła” w celu natychmiastowego zainicjowania driftu. Jakby tego mało można również rozdzielać moment obrotowy na przód i tył, korzystając z 11-stopniowej skali w systemie N Torque Distribution. A kropką nad „i” jest elektronicznie sterowany mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu (e-LSD) na tylnej osi poprawiający osiągi, oraz zwinność i kontrolę nad autem w zakrętach.

Ioniq 5 N ładuje się od 10 do 80% w 18 minut na ładowarce DC o mocy 350 kW. Może też dzielić się energią w ramach technologii V2L.

Aby zatrzymać rozpędzającego się do 260 km/h Ioniqa, wersja N otrzymała aż 400 milimetrowe przednie i 360-milimetrowe tylne tarcze hamulcowe, ale stanowią one tylko uzupełnienie dla potężnego hamowania rekuperacyjnego. Niebanalny układ hamulcowy ukryto pod 21-calowymi felgami z kutego aluminium, dla redukcji masy nieresorowanej.

Hyundai Ioniq 5 N – nowy kokpit

Zmiany zaszły też w kabinie i to niemałe. Deska rozdzielcza choć w zasadzie identyczna jak w każdym innym Ioniqu 5, łączy się tu ze zmodyfikowanym tunelem środowym. Zupełnie inna jest też kierownica, na środku której widnieje potężne logo N.

Zobacz: Test Hyundai Ioniq 5

Wyposażono ją też m.in. w przycisk N Grin Boost do natychmiastowego uaktywnienia pełnej mocy na 10 sekund i manetki umożliwiające obsługę funkcji N e-shift (symulacja zmian biegów) i N Pedal. Nie zabrakło też sportowych foteli oraz lepszych materiałów wykończeniowych na boczkach drzwi.

Hyundai Ioniq 5 N – cena w Polsce

To co nas najbardziej zdziwiło to cena tego modelu. Jak się okazuje, Hyundai Ioniq 5 N będzie kosztować w Polsce 369 tys. zł a to oznacza, że będzie wyraźnie tańszy od Kii EV6 GT dysponującej nieco słabszym 585-konnym silnikiem i mniejszą baterią. Warto bowiem zauważyć, że Hyundai Ioniq 5 N ma akumulator o pojemności 84 kWh a Kia 77 kWh. Ioniq 5 N ma jednak mieć zdecydowanie bardziej sportowy charakter i dawać wrażenie prowadzenia auta spalinowego, przy osiągach i kosztach utrzymania pojazdu bezemisyjnego. Na dodatek będzie to najtańszy samochód o takiej mocy na rynku. Czy faktycznie szykuje się nam rynkowy przebój w klasie sportowych elektryków? Pokażą to testy, a zweryfikuje rynek.

Zobacz: Test Kia EV6 GT – elektryk o mocy 585 KM!

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o

Aktualności