Koncern Toyota podjął decyzję, że niezbędne jest zatrzymanie dostaw wszystkich pojazdów z logo Daihatsu, które mogą nie spełniać warunków bezpieczeństwa. Ich testy zderzeniowe (crashtesty) prawdopodobnie zostały sfałszowane. Oszustwo może dotyczyć aż 64 modeli Daihatsu, sprzedawanych również pod marką Toyota
Toyota ogłosiła, że wstrzymuje dostawy samochodów marki Daihatsu poza granicami Japonii z powodu ujawnionych oszustw w testach bezpieczeństwa. Eksperci niezależni stwierdzili, że m.in. systemy kontroli poduszek powietrznych, poddawane testom bezpieczeństwa, różniły się od tych, które były stosowane w masowej produkcji.
Daihatsu zafundowało Toyocie skandal na skalę światową
Panel niezależnych śledczych podjął śledztwo w pojazdach Daihatsu po tym, jak testy zderzeniowe ujawniły, że w 88 tysiącach małych samochodów mogą wystąpić problemy z działaniem bocznych poduszek bezpieczeństwa w trakcie zderzenia. Wśród tych aut są także te sprzedawane pod marką Toyota. Odkrycie kolejnych skandalicznych faktów potwierdziło, że sytuacja jest znacznie poważniejsza niż sądzono wcześniej, a wpływ na reputację producenta samochodów może być znaczący. Śledztwo wykazało, że nieprawidłowości zaczęły się pojawiać od 1989 roku, a skala fałszowanych testów nasiliła się po 2014 roku.
Daihatsu Rocky czyli Toyota Raize przechodzi test zderzeniowy.
Japońskie auta wychodzące z fabryk Toyoty i sprzedawane pod logo mniejszych marek od dawna cieszą się opinią bardzo bezpiecznych i wysokiej jakości. Daihatsu, będące częścią koncernu Toyota, specjalizuje się w produkcji małych samochodów i lekkich ciężarówek, cieszących się popularnością w Japonii. Skandal, którego szczegóły przedstawia Reuters, z pewnością wpłynie negatywnie na wyniki finansowe. Toyota zapowiedziała już konieczność „fundamentalnych reform” w procesie rewitalizacji i przywracania reputacji marki Daihatsu. Przedstawiciele koncernu przyznali, że nie są w stanie przewidzieć ostatecznych skutków i strat.
Daihatsu używało lepszych części w testach zderzeniowych
Śledztwo przeprowadzone przez Reuters ujawniło, że systemy kontroli poduszek powietrznych, poddawane testom bezpieczeństwa, różniły się od tych, które były używane w masowej produkcji. Wśród modeli, gdzie stwierdzono tę usterkę, znajdują się m.in. Toyota Town Ace, Pixis Joy oraz Mazda Bondo.
Przedstawiciele koncernu Toyota przyznali, że nie mieli świadomości żadnych usterek ani problemów w testach zderzeniowych. Skutkiem skandalu jest kolejne zapowiedziane przez ministra transportu Japonii śledztwo, które odbędzie się w siedzibie Daihatsu w Osace. Podczas konferencji prasowej szefowie Daihatsu poinformowali, że dostawy pojazdów poza granicami Japonii zostaną wstrzymane do czasu usunięcia usterek, co potwierdzą odpowiednie instytucje certyfikujące.
Toyota ma problem wizerunkowy
Prezydent Daihatsu, Soichiro Okudaira, przyznał, że sytuacja jest bardzo poważna. Odkryto, że oszustwa dotyczyły także takich aspektów bezpieczeństwa, jak zagłówki i systemy kontroli prędkości w niektórych modelach aut. Makoto Kaiami, członek zespołu analitycznego, sugeruje, że Toyota prawdopodobnie nie ponosi odpowiedzialności za oszustwa i wprowadzanie w błąd. Do listopada (przez 10 miesięcy 2023 roku) Daihatsu wyprodukowało imponującą liczbę 1,1 miliona samochodów, z których prawie 40% trafiło na rynki zagraniczne. Pojazdy ze zidentyfikowanymi wadami trafiły głównie na rynek południowoazjatycki, obejmujący kraje takie jak Tajlandia, Indonezja, Malezja, Kambodża, a także rynki Ameryki Południowej.
Zobacz: Francja zamierza ukarać Volkswagena za tzw. aferę Dieselgate
A chińczyków się czepiają ze ich auta niby kiepskie w testach zderzeniowych. A tu proszę