REKLAMA

Szef Stellantisa krytykuje siłowe „zachęcanie” do zakupu auta elektrycznego

Autor: Daily Driver · Zdjęcia: DailyDriver.pl · Dodane: 8 grudnia 2023
Zobacz także:
Przelicznik mocy » Auto z Niemiec »

Carlos Tavares, dyrektor generalny grupy Stellantis, ponownie porusza kwestię pojazdów elektrycznych i krytykuję siłowe, a momentami wręcz maniakalne plany wycofania aut spalinowych z rynku. Nadmierny entuzjazm dotyczący samochodów elektrycznych jego zdaniem nie idzie w parze z racjonalizmem, bo technologia ta jest nadal słabo rozwinięta.

Podczas ceremonii otwarcia fabryki ogniw wodorowych, które w skrócie przekształcają wodór w wodę i energię elektryczną, szef koncernu podkreśla, że to niejedyna technologia rozwijana przez inżynierów. Inny pomysł na wykorzystanie wodoru obejmuje wprowadzanie go do cylindrów w silnikach spalinowych, podobnie jak w przypadku benzyny, gazu LPG czy oleju napędowego.

Auta elektryczne są za drogie by je popularyzować

Tavares zauważa, że dogmatyczne podejście do elektryfikacji, koliduje z rzeczywistością. Jego zdaniem klienci nie będą w stanie nabyć samochodu, jeśli nie będzie on dostępny cenowo. Podkreśla przy tym, że obecnie rozpoczyna się prawdziwa rywalizacja między ogniwami wodorowymi, pojazdami elektrycznymi, silnikami spalinowymi na wodór, a nawet syntetycznym paliwem. Za kilka lat okaże się, które rozwiązanie będzie najlepsze dla konsumentów.

Zobacz: Darmowe ładowanie auta elektrycznego – sprawdzamy jak to działa

Silnik spalinowy musi być dostosowany do pracy na wodorze, ale ogólna zasada działania jest znana od lat. Toyota również pracuje nad tą technologią, a ich wodorowe modele Corolla i Yaris uczestniczyły w długodystansowych wyścigach. Japończycy są obecnie w stanie przerobić silnik spalinowy na zasilanie wodorowe. Warto jednak pamiętać, że nie są to jednostki bezemisyjne, ponieważ podczas spalania powstają tlenki azotu, które w dieslach eliminowane są np. poprzez wtrysk AdBlue, znany z jednostek wysokoprężnych.

Napęd wodorowy w autach z grupy Stellantis

Stellantis już teraz oferuje napęd wodorowy w samochodach dostawczych, np. Opel Vivaro. W 2027 roku planowane jest wprowadzenie wodorowych pick-upów na rynek amerykański. Jednak problemem pozostaje wielkość zbiorników. Wodór „ucieka” z tradycyjnych zbiorników, więc wymagają one zastosowania większej liczby warstw. Mimo to są one nadal lżejsze niż baterie, co ma szczególne znaczenie w przypadku montażu w samochodach dostawczych. Ale wielkość zbiorników na wodór nadal stwarza pewne ograniczenia, tyle tylko, że rozwijanie technologii wodorowej nie ma takiego wsparcia jak w przypadku EV.

Zobacz: Czy instalacja LPG pogarsza osiągi auta? Sprawdziliśmy!

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o

Aktualności