Mniejszy ruch na drogach niż zwykle paradoksalnie może bardziej przyczynić się do wypadku niż te większy. Ślepota pozauwagowa to problem, z którym boryka się kierowca, który nie spodziewa się zagrożenia czy przeszkody m.in. z uwagi na rozluźnienie się ruchu na drogach.
Wielokrotnie spotykałem się z opiniami kierowców, którzy twierdzili, że dynamiczna jazda na drodze (nie szybka, ale dynamiczna) ich zdaniem bardziej poprawia bezpieczeństwo niż jej jednostajna jazda, bo kierowca jest cały czas skupiony na sytuacji na drodze. W związku z tym, że osobiście sam miałem od lat podobne spostrzeżenia, postanowiliśmy w redakcji sprawdzić, czy zjawisko to ma już jakieś uzasadnienie naukowe. Szybko okazało się, że faktycznie istnieje takie wytłumaczenie i można je całkiem łatwo opisać. Okazuje się, że na drogach dochodzi do wypadków, których przyczyną jest tzw. ślepota pozauwagowa i ma ona miejsce zwłaszcza wtedy, gdy ruch na drogach jest mały, a kierowcy są bardzo rozluźnieni bądź wręcz flegmatyczni za kółkiem. Zjawisko polega na tym, że kierowca nie widzi obiektu znajdującego się w zasięgu wzroku, bo… nie spodziewa się go zobaczyć.
Ślepota pozauwagowa – jednostajna jazda i mały ruch na drodze mogą być niebezpieczne
Każdy kierowca powinien być przygotowany na nagłe pojawienie się przeszkody na jego drodze. Niestety, sposób działania naszego umysłu nie zawsze nam w tym pomaga. Zdarza się, że kierowcy, którzy spowodowali wypadek z udziałem motocyklisty czy pieszego, opowiadają potem, że nie widzieli tej osoby. Jak to możliwe? Być może doświadczyli oni zjawiska ślepoty pozauwagowej. Polega ono na tym, że człowiek ma problem z zauważeniem tego, czego nie spodziewa się zobaczyć. W momencie, gdy koncentrujemy się na konkretnym zadaniu (np. prowadzeniu samochodu), zdolność postrzegania innych bodźców może być niewielka. W ruchu drogowym utrudnia to reakcję na niespodziewane przeszkody i zagrożenia.
Zobacz: Jakie cechy ma dobry kierowca?
Nawet w okresie mniejszego ruchu drogowego powinniśmy być przygotowani na to, że przed nami nagle może pojawić się np. pieszy czy rowerzysta. Kluczowe są obserwacja drogi przed nami oraz dostosowanie prędkości do panujących warunków. Przy niższej prędkości mamy szansę na czas zareagować, nawet gdy dostrzeżemy zagrożenie w ostatniej chwili. W dodatku gdyby już doszło do kolizji, jej skutki będą mniej poważne
– mówi Adam Knietowski, dyrektor Szkoły Bezpiecznej Jazdy Renault.
Z drugiej strony to właśnie przeświadczenie o tym, że wolna jazda daje nam pełne bezpieczeństwo na drodze sprawia, że nie działamy odpowiednio szybko na ewentualne zagrożenie. Czas reakcji ulega ogromnemu wydłużeniu, kierowca czuje się rozluźniony, a na dłuższych trasach wręcz senny. Jeśli dodać do tego złą pozycję za kierownicą wynikającą ze znużenia jazdą, to naprawdę nietrudno o wypadek. Co prawda przyczyna jest często niezależna od kierującego, bo to on reaguje na nagłe zagrożenie pojawiające się na drodze, ale brak reakcji nie poprawia jego bezpieczeństwa. Co więcej, są sytuacje będące losem przypadku, na które musimy być po prostu przygotowani i gotowi (pęknięta opona, upadek ładunku na drogę z innego pojazdu, drzewo leżące na jezdni itd.)
Zobacz: Czy kobiety są gorszymi kierowcami? Płeć ma wpływ na prowadzenie auta?
DailyDriver, temat nieprawdopodobnie ciekawy ale poruszony bardzo płytko. Dodatkowo oratorem jest cyt….mówi Adam Knietowski, dyrektor Szkoły Bezpiecznej Jazdy Renault…. jednak czym mozna uznać go za autorytet w tej sprawie? czy można powołać sie na tę wypowiedź podczas procesu? warto przy okazji takich felietonów podać jakieś źródła wiedzy, wtedy zainteresowani mogliby pogłębić wiedzę w tym zakresie. A tak to poruszono temat który jest znany kierującym czyli dość oczywisty jednak nie nazwany.
Czy ma ktoś może jakąś wiedzą gdzie można źródłowo doczytać o tej przypadłości?
Jak tylko placówki publiczne zostaną otwarte, poszerzymy ten ten temat tak, aby móc się na niego powoływać.