REKLAMA

Diagnostyka aut na odległość – polski patent

Autor: Daily Driver · Zdjęcia: Porsche · Dodane: 28 grudnia 2015
Zobacz także:
Przelicznik mocy » Auto z Niemiec »

Diagnozowanie stanu technicznego aut na odległość niebawem może być możliwe. Nowe urządzenie działające w oparciu o szynę CAN testuje grupa Martom. Złącze to jest obecnie używane na szeroką skalę do diagnostyki samochodów, ale wymaga podłączenia auta do komputera w serwisie.

Niemal każde auto poruszające się dziś po naszych drogach wyposażone jest w magistralę komunikacyjną Controller Area Network (CAN). Złącze to obecnie wykorzystuje się do diagnozowania usterek. Do tego niezbędna jest jednak wizyta w warsztacie. Wywodząca się z Białegostoku Grupa Martom postanowiła to zmienić i rozpoczęła już prace nad stworzeniem innowacyjnego urządzenia pozwalającego na bezprzewodową komunikację na linii pojazd-serwis. Prototyp zostanie zaprezentowany w połowie 2016 r.

Zobacz: Lewy przegląd techniczny samochodu – badanie na odległość

Do tej pory wykorzystanie złącza CAN w praktyce polegało na stworzeniu fizycznego połączenia pomiędzy autem i komputerem serwisowym, co pozwalało na zdiagnozowanie usterek czy wyeliminowanie błędów.

Urządzenie, nad którym pracuje Grupa Martom umożliwi zaś bezprzewodowe przesyłanie wszelkich tego typu informacji. Dzięki wykorzystaniu technologii telematycznych właściciele pojazdów, osoby zarządzające flotą, warsztaty czy wreszcie producenci będą mogli na bieżąco monitorować stan auta i bezzwłocznie reagować na wszelkie nieprawidłowości.

Zobacz: Przebita opona – czy warto korzystać z zestawu naprawczego?

– Kluczem do sukcesu będzie w tym wypadku odpowiednie przetworzenie uzyskiwanych danych. Przykładowo, informacja o pojawieniu się kontrolki „Check engine” nie ma dla kierowcy żadnego znaczenia, bowiem błąd ten widoczny jest na tablicy rozdzielczej samochodu – mówi Łukasz Bazarewicz, prezes Grupy Martom.

I dodaje: Co innego, jeśli na podstawie takiego komunikatu warsztat na odległość zdiagnozuje problem i od razu umówi dogodny termin wizyty serwisowej. Pozwoli to nie tylko na oszczędność czasu, ale i pieniędzy, które moglibyśmy stracić z powodu zbagatelizowania usterki.

Co ciekawe, urządzenie na bieżąco monitorując stan pojazdu, będzie też generować przypomnienia o konieczności wymiany oleju czy okresowych przeglądach, a także informować np. zbyt wysokim spalaniu.

Zobacz: Nowy przegląd techniczny pojazd – zmiany w przepisach

Do tego dochodzi tzw. „Crash Alert”, czyli automatyczne zgłoszenie do systemu lub konkretnych osób w razie wypadku. Dzięki synchronizacji modułu GPS i czujników znajdujących się w aucie będzie możliwe natychmiastowe informowanie rodziny o danym zdarzeniu drogowym, z dokładnym określeniem miejsca, gdzie do niego doszło.

Wykorzystanie nawigacji sprawdzi się również w przypadku flot samochodowych. Oprócz wspomnianej weryfikacji nadmiernego spalania, osoby zarządzające pojazdami służbowymi zyskają konkretne informacje na temat eksploatacji pojazdów, czego efektem będą oszczędności związane z ich serwisem.

Dostępne obecnie na rynku technologie pozwalają na zbudowanie urządzenia, które będzie łączyć w sobie wszystkie te funkcjonalności. Innowacyjność tworzonego przez Grupę Martom projektu wiązać się jednak będzie nie tyle z samym sprzętem, co z jego wykorzystaniem.

Zobacz: Kontrolka niskiego ciśnienia oleju – dlaczego się zapala?

– Nasz cel to stworzenie całościowego ekosystemu łączącego w sobie urządzenie, oprogramowanie i usługi warsztatów samochodowych. Do tej pory nikt nie zaoferował tak kompleksowego rozwiązania, a my, dzięki współpracy z siecią serwisów partnerskich, będziemy w stanie działać niemal w całym kraju – wyjaśnia Łukasz Bazarewicz.

W praktyce więc, kierowca przebywający nawet poza swoim miejscem zamieszkania, w razie pojawienia się usterki może zostać umówiony na wizytę w najbliższym serwisie, gdzie mechanicy jeszcze przed jego przyjazdem będą wiedzieli, jak wygląda historia napraw pojazdu, z czego może wynikać dany błąd i w jaki sposób go wyeliminować.

Zobacz: Migająca kontrolka hamulca ręcznego – przyczyny awarii

Pierwszy, przetestowany prototyp urządzenia powinien pojawić się na rynku już w połowie przyszłego roku. Obecnie Grupa Martom poszukuje partnerów do jego stworzenia. W tym wypadku niezbędną będzie współpraca zarówno z firmami, instytucjami jak i jednostkami naukowymi. Gotowy produkt do sprzedaży trafi zaś w 2017 roku. Co ciekawe, projekt będzie współpracował z platformą stworzoną przez Martom – Flotimo, a także z kolejnym projektem, będącym w fazie opracowywania, a dedykowanym dla klienta dedtalicznego.

Źródło: materiały prasowe Grupy Marton

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o

Aktualności