REKLAMA

Cło na chińskie auta elektryczne! Biznes ważniejszy niż ekologia?

Autor: Daily Driver · Zdjęcia: DailyDriver.pl · Dodane: 15 marca 2024
Zobacz także:
Przelicznik mocy » Auto z Niemiec »

Unia Europejska uważa, że cła na chińskie auta elektryczne trzeba wprowadzić, bo są one zbyt tanie na tle europejskich samochodów. Czyżby potrzeba elektryfikacji transportu i uczynienia go bezemisyjnym, przegrywała z wielkim biznesem? Najwyraźniej tak, ale Chiny zamierzają obejść przepisy dotyczące cła.

Wprowadzenie cła na chińskie samochody elektryczne, co może oznaczać koniec łatwego dostępu chińskich producentów do rynku europejskiego. Nowe podatki mają dotyczyć samochodów zasilanych bateriami produkowanych w Chinach, szczególnie tych, których produkcję subsydiuje rząd w Pekinie. Pomimo rozpoczęcia postępowania wyjaśniającego, Komisja Europejska nie podjęła jeszcze ostatecznej decyzji co do wprowadzenia nowych podatków, a wyniki postępowania mają zostać przedstawione do listopada.

Dlaczego Unia Europejska nie chce tanich elektryków z Chin?

Samochody elektryczne miały być remedium na ocieplający się klimat, na ograniczenie emisji CO2 do atmosfery, a tak między wierszami, na pobudzenie przemysłu samochodowego i zwiększenie sprzedaży nowych aut. Żeby zachęcić Europejczyków do przesiadki na samochody elektryczne, włodarze Unii Europejskiej zdecydowali nawet wprowadzić zakaz sprzedaży aut spalinowych na terenie wspólnoty od 2035 roku. Najwyraźniej jednak troska o klimat nie jest najważniejsza, bowiem w ostatnich dniach zmieniła się narracja Unii na temat pojazdów elektrycznych.

Unia Europejska rezygnuje z samochodów elektrycznych i chce ograniczyć ich liczbę. I nie jest to żaden żart. Jak wynika z dokumentów opublikowanych 5 marca tego roku, Komisja Europejska zamierza utrudnić dostęp Europejczykom do tanich samochodów elektrycznych. Ale tylko tych chińskich! W tym celu chce wprowadzić cła na pojazdy elektryczne z Chin.

Chińskie samochody elektryczne są wyraźnie tańsze od konstrukcji europejskich, mają nowoczesne rozwiązania dotyczące napędów i akumulatorów, a wielu przypadkach okazują się też znacznie bardziej zaawansowane od samochodów uznanych, europejskich marek. W rezultacie bardzo szybko zdobywają zaufanie klientów ze Starego Kontynentu, którzy zmuszeni przez władze Unii do przesiadki na elektryki, wybierają te chińskie. I choć władze Unii powinny się cieszyć, że elektryfikacja idzie pełną parą, to jest zupełnie na odwrót.

Dlaczego? Komisja Europejska uważa, że chiński rząd nielegalnie dotuje produkcję samochodów elektrycznych. Wszczęła nawet w tej sprawie śledztwo, które ma zakończyć się w listopadzie, a tymczasowe cła mogą zostać nałożone jeszcze przed oficjalnym werdyktem, w lipcu tego roku. Sęk w tym, że unijne władze stwierdziły, że nawet 4 miesiące zwłoki mogą spowodować nieodwracalne szkody dla przemysłu motoryzacyjnego. Ale tego europejskiego! Jak podkreślono w dokumencie Komisji, import pojazdów elektrycznych z Chin wzrósł o 14% od formalnego wszczęcia dochodzenia w październiku.

Dlatego Unia Europejska ma nietuzinkowy sposób na zniszczenie chińskiej konkurencji. Jeśli Komisja Europejska uzna, że chińskie pojazdy elektryczne naruszyły zasady konkurencji, korzystając z subsydiów, będzie mogła nałożyć cła wsteczne na wszystkie samochody, które trafiły na unijny rynek od 5 marca 2024 roku.

Cła na chińskie auta? Problemy z ich wprowadzeniem

Istnieje jednak szereg czynników, które mogą utrudnić wprowadzenie tych ceł. Pierwszym z nich jest brak jednoznacznych dowodów na subwencjonowanie produkcji przez rząd chiński. Ponadto, Unia Europejska musi również wziąć pod uwagę ewentualną reakcję ze strony Chin, która mogłaby skutkować ograniczeniami handlowymi dla produktów europejskich oraz podwyżkami cen na komponenty importowane z Chin. To przecież w Chinach swoje fabryki części maja takie koncerny jak Bosch, Continental czy Hella. Co więcej, cło uderzyłoby też w europejskie i amerykańskie samochody produkowane na terenie Chin czyli np. w Volvo, Dacię czy Teslę.

Chińskie MG4 to świetne auto elektryczne, które dostępne jest w bardzo niskiej cenie. Niestety, stanowi ogromną konkurencję dla drogich elektryków z Europy czy Korei. 

Chiny nie zamierzają jednak czekać na decyzję Komisji Europejskiej i błyskawicznie przyspieszają budowę swoich fabryk na terenie Unii Europejskiej. Wśród nich jest koncern BYD oraz SAIC, sprzedający w Polsce auta marki MG. Przenosząc produkcję na Stary Kontynent chińskie firmy chcą uniknąć cła. Czy zatem w całej tej elektryfikacji na pewno chodzi o ekologię, a nie o biznes i wielkie pieniądze? Przecież gdyby Unii naprawdę zależało na dobru naszej planety, to chyba chciałaby jak najszybciej zastąpić auta spalinowe elektrycznymi, nie bacząc na to, jakiej są produkcji. Daj znać w komentarzu co o tym sadzisz.

Zobacz: Niemcy kupują więcej diesli i mniej elektryków po wycofaniu dotacji!

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o

Aktualności