REKLAMA

Dlaczego Polacy nie kupują nowych samochodów?

Autor: Daily Driver · Zdjęcia: · Dodane: 13 marca 2019
Zobacz także:
Przelicznik mocy » Auto z Niemiec »

Ile nowych aut kupują Polacy? Jak dużo sprowadzają samochodów z zagranicy? Ile czasu musi pracować Polak na tle Niemca, aby zarobić na nowe auto z salonu? Rzuciliśmy okiem na raport firmy EFL, która podjęła się odpowiedzi na te pytania. Sęk w tym, że można się z nim w wielu miejscach nie zgodzić.

Wg danych z firmy EFL, od stycznia do listopada 2018 roku w Polsce zarejestrowano prawie 865 tysięcy używanych samochodów osobowych, podczas gdy nowych niemal o połowę mniej – ponad 486 tys. Ponad połowa ściągniętych do Polski aut ma ponad 10 lat. Skąd takie zainteresowanie używanymi pojazdami? Według analityków powody są dwa. Pierwszy to niskie płace – na Volkswagena Golfa z salonu statystyczny Polak musi pracować aż 19 miesięcy, podczas gdy Niemiec tylko 8 miesięcy. Drugim czynnikiem wymienionym w raporcie jest … szybka utrata wartości nowych aut. Tylko czy powód ten naprawdę miałby aż tak duże znaczenie, gdyby Polaków stać było na nowe samochody? Czy nasi rodacy zamiast cieszyć się nowinkami technicznymi, wyższym poziomem bezpieczeństwa, lepszymi osiągami i możliwością „zabłyśnięcia” wśród sąsiadów nowym modelem pojazdu, z premedytacją wybierają starsze auta, opatrzone i wymagające poświęcenia im czasu, nerwów i pieniędzy na naprawy?

Polacy nie kupują nowych aut bo boją się utraty ich wartości?

Tezę o odrzucaniu zakupów nowych aut przez Polaków z uwagi na dużą utratę wartości próbuje potrzymać szef firmy EFL. Zdaniem prezesa Radosława Kuczyńskiego,

Niższe niż w Europie Zachodniej zarobki i wrodzona chęć do tego, by mieć więcej za mniej, przyniosły niebywałą popularność w naszym kraju samochodów używanych, która utrzymuje się od końca lat 90-tych. Obecnie jednak sytuacja się cywilizuje. Po pierwsze, klienci są coraz bardziej świadomi i zdają sobie sprawę, że cena to nie wszystko. Po drugie, nowe regulacje prawne dają nadzieję na ukrócenie procedur zaniżania przebiegu importowanych aut. Po trzecie, widoczna jest zmiana podejścia Polaków do kwestii posiadania samochodu. Do niedawna oczywistym był zakup czterech kółek na własność. Z roku na roku rośnie popularność leasingu i wynajmu, dzięki czemu możemy cieszyć się nowym autem bez konieczność angażowania wysokiego budżetu. To dotyczy przede wszystkim firm, dlatego następnym krokiem powinno być szersze umożliwienie korzystania z tych instrumentów finansowych osobom prywatnym. Dzięki temu udział konsumentów w rejestracja nowych osobówek będzie rósł i z czasem proporcje 70:30 z przewagą dla firm, odwrócą się z przewagą dla klientów indywidualnych.

W powyższej wypowiedzi dostrzec można pewną sprzeczność, która każe nie zgodzić się z tezą, że Polacy nie kupują nowych aut, bo nie chcą tracić na ich zakupie. Bo skoro mając możliwość wzięcia leasingu na nowe auto robią to, to znaczy, że akceptują utratę wartości, która jest uwzględniona w racie leasingu. Zapewne istnieje pewna grupa osób, która faktycznie nie chce kupować aut z salonu ze względu na utratę wartości, ale na pewno nie aż tak duża jak wynika to z tezy raportu.

Od 2004 roku Polacy kupują więcej używanych aut niż nowych

Z danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego wynika, że w ciągu pierwszych 11 miesięcy 2018 roku do Polski zostało sprowadzonych 864 678 używanych samochodów osobowych (wzrost 6,9% r/r). Jest to wynik niemal identyczny jak w całym 2017 roku. W tym samym czasie Polacy kupili 486 499 nowych osobówek, o 11% więcej niż rok temu. Co prawda dynamika sprzedaży nowych samochodów jest dużo wyższa niż aut importowanych, to jednak w ujęciu liczbowym, Polacy zdecydowanie częściej decydują się na kilku- lub kilkunastoletnie pojazdy. Graniczną datą było wejście Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku. W 2003 roku sprowadziliśmy ponad 30 tysięcy używanych samochodów osobowych, podczas gdy rok później już ponad 800 tysięcy!

Zobacz: Które samochody kompaktowe tracą najmniej na wartości?

Warto podkreślić, że w roku poprzedzającym akcesję Polski do UE, zarejestrowaliśmy ok. 10 razy mniej aut używanych niż nowych, podczas gdy rok później tendencja ta się odwróciła – ponad dwa razy więcej Polaków usiadło za kierownicą sprowadzonego auta niż nowego. Raport nie odnotowuje jednak ważnej sprawy. Warto bowiem zauważyć, że o ile przed 2003 rokiem Polacy kupowali głównie nowe Felicie i Fabie, to po wejściu do UE dostrzegli, że za te same pieniądze mogą mieć auto klasy Premium, z mocnymi silnikami, świetnym wyposażeniem i prestiżem. I to był główny powodów rezygnacji z nowych, ale z kiepskich aut, na rzecz starych, pewnie częściej psujących się, ale wygodniejszych i ciekawszych samochodów przez Polaków.

Teoretycznie duża utrata wartości auta

Zdaniem analityków EFL, Polaków zniechęca do wizyt w salonie duża utrata wartości nowych samochodów. W przypadku popularnych marek wynosi ona ok. 50% po 3 latach użytkowania – np. kupując nową Skodę Octavię za 100 tys. zł, po 3 latach stracimy na niej aż 50 tys. zł. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w przypadku marek luksusowych, gdzie spadek wartości może wynieść nawet 65%. Autorzy raportu zdają się jednak nie obserwować sytuacji na rynku, bo ze świecą szukać 3 letniej Skody wartej 50% ceny katalogowej. To po prostu mit.

Zobacz: Test Skoda Octavia RS 2.0 TDI 4×4

Egzemplarze od I właściciela, bez przeszłości wypadkowej, z przebiegiem do 60 tys. km po 3 latach potrafią kosztować 65-70% ceny z dnia zakupu w salonie! Oczywiście są też tańsze egzemplarze, ale one w 90% pochodzą z zagranicy, a ich przeszłość nie jest już tak nieskazitelna.

W Polsce nowe auta kupują głównie firmy

Kołem zamachowym rynku nowych samochodów osobowych pozostają firmy. Z danych PZPM wynika, że od stycznia do listopada 2018 roku firmy zakupiły łącznie 350,7 tysięcy pojazdów. To oznacza 72-procentowy  udział w rynku. Tylko 28% nabywców to klienci indywidualni. Zdaniem EFL to, co dla Kowalskiego jest dużym i niezbyt opłacalnym wydatkiem, dla przedsiębiorstwa okazuje się inwestycją i niejednokrotnie metodą na optymalizację podatkową. Flota samochodowa pozwala zrobić tzw. „koszty” i nie obciąża jednorazowo firmowego budżetu. Przyczyną takiego stanu rzeczy są alternatywne formy finansowania, przede wszystkim leasing i wynajem. Udział firm zajmujących się leasingiem/CFM/RC w rynku od początku 2018 roku wynosi 48,8% (67,7% w rejestracjach licząc tylko nabywców instytucjonalnych).

Liczymy, że ogólna sytuacja społeczno-gospodarcza w Polsce, na którą składa się m.in. rekordowo niskie bezrobocie, podwyżki wynagrodzeń czy program 500+, powinna przełożyć się na zwiększone zakupy nowych czterech kółek przez klientów indywidualnych. Jednak bez ingerencji władz uzyskanie takiego wyniku rejestracji nowych osobówek, w którym większy udział będą mieć konsumenci niż firmy, może okazać się bardzo trudne. Dobrym krokiem, w dobie mody na elektromobilność, może okazać się wsparcie finansowe przy zakupie aut elektrycznych. Dzięki temu, powinien wzrosnąć popyt na nowe cztery kółka, w dodatku te ekologiczne

– mówi Radosław Kuczyński.

Wszystko więc znów wraca do problemu zamożności społeczeństwa. Jeśli Polacy będą zarabiać relatywnie dużo, to udział nowych aut w ogólnej liczbie rejestracji powinien się zwiększać. Bez tego nadal nie ma co marzyć o tym, że Polacy zaczną przesiadać się ze starych aut do nowych modeli pojazdów. Bo na to potrzeba przede wszystkim pieniędzy.

Zobacz: Sprowadzamy używany samochód z zagranicy – na przykładzie Skody Octavii II RS

17
Dodaj komentarz

avatar
10 Comment threads
7 Thread replies
0 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
9 Comment authors
wieslawłoliZbigniewDaily Driverpolak mały Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
wieslaw
Gość
wieslaw

francuzi albo niemcy kupuja nowe samochody bo maja swoje marki ktore polacy kupuja za cieszkie pieniadze i male zarobki to tak jest jak pies lata za swoim ogonem bo nie wie po co on go ma !!

Zbigniew
Gość
Zbigniew
łoli
Gość
łoli

w nawiązaniu do waszego artykułu pewien konkurencyjny portal motoryzacyjny którego nazwa brzmi jak jeden z produktów producenta zza wschodniej granicy „ŁADA” – Samara” w części biznesowej płatnej rozpoczął serię wartości rezydualne – w części dostępnej znalazłem takie zdanie: …Jednym z kluczowych elementów, mających wpływ na tę wartość, jest wizerunek marki. Bazując na danych firmy INFO-EKSPERT, prezentujemy wartości rezydualne modeli z segmentu A…. mam do was pytanie czy nie warto by rozpocząć rozmowy na waszym forum o tej tematyce. Zważywszy na fakt, iż jeden z urzędników państwowych wysokiego szczebla wskazał, że wartości pojazdów w Info Ekspert są „pobożnymi życzeniami”. Dał’a mia… Czytaj więcej »

Zbigniew
Gość
Zbigniew

U mnie wygrywa Francja a azjatyckie sa tylko biednym nasladowca – Dlaczego ? – pytaja sie wielcy tego swiata …… . Polak moze im odpowiedziec rownie bezczelnie – „A no dlatego.” Dlaczego mozna tak odpowiedziec?? Bo ta ich przewaga technologiczna, to jest pic na wode tego rzadu Prezydenta Veto i nic wiecej. Polska moze co rok wypuszczac w swiat milion inzynierow i kilka mln technikow o stazu uprawniajacym do funkcji projektowej inzyniera – oni maja tylko protektorat regionalnej potegi USA: skonczone zasoby ludzkie – tak jak Niemcy biora na siebie za duzo i rrobi sie zwykla megalomania, ktora nam wciskaja… Czytaj więcej »

łoli
Gość
łoli

oczywiście rozumiem wewnętrzny ranking i wygrywające auta francuskie – jest to wewnętrzna klasyfikacja i jej nie kwestionuję, jednak naśladownictwo marek to zbyt dalece idące uproszczenie (oczywiście moim zdaniem). Naśladownictwo designu moim zdaniem jest oczywiste – bo tak jak my byśmy chcieli zawładnąć rynkiem „skośnookim” mielibyśmy problemy z produkcją pojazdów które na rynku dalekiego wschodu będą robiły furorę ponieważ nie mamy pojęcia o ich palecie odbioru. I tak Azja aby sprzedać produkt na rynek europejski tudzież amerykański muszą dostosować go do trendów tam panujących czyli musi dostosować do wyznaczających trend marek. Przykład Ssangyong – to marka która jest produkowana na rynek… Czytaj więcej »

Zbigniew
Gość
Zbigniew

Co panstwo macie z tymi pieniedzmi?

Moim zdaniem, to nie jest kwestia braku pieniedzy a tym bardziej mentalnosci oszczedzania.

Polska, to jest Muzeum, co powoduje we wszystkich dziedzinach brak pieniedzy.

Przemysl transportu, to jest kopalnia zyskow, ale napewno nie tam, gdzie sredni poziom techniki, automatyzacji i robotyzacji jest na poziomie sredniej auta 19 lat.

Jest tak zle, ze nawet w publicystyce wystepuje jakies kuriozum:

„Polacy nie oszczedzaja, a dlatego nie kupuja nowych aut, gdyz oszczedzaja.”

polak mały
Gość
polak mały

Cena, jeszcze raz cena do zarobków. Gdzie mało zarabiają jeżdżą starymi. Nie zobaczy na ukrainę. Tam średnia wieku samochodu to z 15 lat, w rumunii ze 20 a niemczech 5. I wszystko jasne panie prezes od czegoś tam

Aktualności