REKLAMA

Katalizator na każdy cylinder! Od 2024 roku nowa norma Euro 7e!

Autor: Daily Driver · Zdjęcia: Daily Driver · Dodane: 1 kwietnia 2019
Zobacz także:
Przelicznik mocy » Auto z Niemiec »

Parlament Europejski pracuje nad kolejną jeszcze ostrzejszą normą emisji spalin. Obecnie obowiązująca norma Euro 6d-Temp nie pozwoli w niedalekiej przyszłości konkurować samochodom spalinowym z pojazdami elektrycznymi. Aby to zmienić, układy katalityczne stosowane w silnikach konwencjonalnych mają zostać rozbudowane.

Najnowsza norma emisji spalin Euro 6d-Temp, mimo że oficjalnie będzie obowiązywać od 1 września 2019 roku, to w niedalekiej przyszłości przestanie być aktualna. Od 2024 roku wejść ma w życie nowa norma emisji spalin Euro 7e, która premiować będzie samochody elektryczne (bezemisyjne). Aby pojazdy spalinowe mogły sprostać jej założeniom (emisja CO2 do 10g/km), jednostki napędowe będą musiały zostać wyposażone w rozbudowane układy katalityczne.

Katalizator do każdego cylindra! Wymienne filtry cząstek stałych

Według najnowszych założeń, silnik spalinowy będzie musiał posiadać indywidualny katalizator na każdym z cylindrów. Z kolei każdy katalizator będzie musiał być połączony z osobnym filtrem cząstek stałych, który z uwagi na niewielkie wymiary (wielkość obecnego filtra oleju), będzie elementem eksploatacyjnym. W zależności od konstrukcji układu (wielkości), filtr cząstek stałych będzie wymagał wymiany co 10,15 lub co 20 tys. km. Nie będzie jednak tak drogi jak obecnie stosowane filtry DPF i GPF z uwagi na prostszą budowę. Przewiduje się, że w zależności od producenta cena jednego filtra cząstek stałych wyniesie od 400 do 900 zł.

Rozwiązanie to premiować ma silniki o małej liczbie cylindrów i pojemności. Przy czterocylindrowym motorze (a tym samym 4 wymiennych filtrach cząstek stałych) oznacza to wydatki roczne na poziomie od 3200 do nawet 7200 zł przy rocznym przebiegu 20 tys km. Dlatego producenci już pracują nad jednostkami o mniejszej liczbie cylindrów.

Silniki o zmniejszonej liczbie cylindrów

Honda i Toyota już potwierdziły wspólne prace nad 2- i 3-cylindrowymi silnikami typu twin-turbo, które z pojemności 600 cm3 i 900 cm3 będą generować moce od 120 do 190 KM. O krok dalej chce iść Ford, który na bazie silnika 1.0 EcoBoost chce wdrożyć 1-cylindrowy motor o mocy 130 KM wykorzystujący doładowanie elektryczne. Z kolei Volkswagen pracuje nad 2-cylindrową, widlastą jednostką Diesla 0.6 V2 TDI o mocy 140-170 KM, która trafić ma m.in. do kolejnej generacji Passata. Największa niewiadoma dotyczy jednak Mazdy, która o ile widzi potrzebę ograniczania emisji spalin, to jednak nie chce zmniejszać pojemności skokowych swoich silników. Jej najnowszy 2-cylindrowy motor 2.0 SkyActive-G będzie jednostką Wankla dzięki czemu generować będzie od 180 do 350 KM i montowany będzie w modelach 6, CX-5 , CX-7 i CX-9.

I choć to wszystko to okrutny żart naszej redakcji z okazji Prima aprilis, to wszystko wskazuje na to, że normy emisji spalin faktycznie będą coraz surowsze, zmuszając producentów do tytanicznej pracy nad nowymi konstrukcjami silników spalinowych lub do zupełnego odejścia od nich na rzecz jednostek elektrycznych!

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o

Aktualności