Ile kosztuje sprowadzone auto z zagranicy? Na co uważać kupując sprowadzone auto od handlarza? Dlaczego ceny takich aut są niższe niż krajowych egzemplarzy? Jak handlarze zarabiają na używanych autach z zagranicy?
Zakup zadbanego samochodu z rynku wtórnego to niełatwe zadanie. Im starsze auto, tym zadanie to jest trudniejsze. Oprócz rosnącego w miarę upływu lat przebiegu, wzrasta także prawdopodobieństwo zakupu mocno skorodowanego egzemplarza. Z tych powodów wiele osób szuka aut poza granicami Polski, chętnie spoglądając w kierunku samochodów z Niemiec (stan techniczny) czy Włoch (małe ryzyko rdzy). Warto jednak zastanowić się czy zakup takiego auta ma sens i dlaczego sprowadzone samochody są często tańsze niż egzemplarze pochodzące z Polski.
Zobacz: Formalności przy sprzedaży i zakupie samochodu
Opłaty za sprowadzone auto
Każde sprowadzane auto musi przejść specyficzną procedurę rejestracyjną w kraju. Trzeba zapłacić m.in. cło, akcyzę, przetłumaczyć dokumenty, a w wydziale komunikacji wyrobić kartę pojazdu i je zarejestrować (wykaz opłat). Wysokość opłat sięgnąć może nawet 20% wartości pojazdu! W jaki sposób handlarzom udaję się zatem zaoferować sprowadzone auto w korzystnej cenie? Postanowiłem sprawdzić to na przykładzie dwóch popularnych samochodów, o które często pytacie mnie w kontekście auta na co dzień o sportowym charakterze:
- BMW 330Ci 231 KM Coupe (E46) 2002 rok
- Audi S3 1.8 Turbo 224 KM 2002 rok
Z racji wieku i charakteru tych aut, trzeba szukać przede wszystkim egzemplarzy zadbanych, z opisaną historią napraw. Często trafiały one bowiem w ręce osób nie mających ani pojęcia na temat ich właściwej eksploatacji, ani funduszy mogących ją zapewnić. Wszelkie rynkowe „okazje” w przypadku tych aut mszczą się okrutnie na nowym właścicielu. Problem w tym, że polski rynek zdominowany jest przez pojazdy, których ceny są zbyt atrakcyjne. Zwłaszcza dla kogoś kto obserwuje sytuację na rynkach zachodnich.
Zobacz: Obniżona akcyza na auta z silnikami powyżej 2 litrów?!
Postanowiłem ustalić ile kosztuje BMW 330Ci z 2002 roku, przebiegiem ok. 180 tys. km w Niemczech, a ile w Polce. Te same parametry ustaliłem w przypadku Audi S3 1.8 Turbo 224 KM z 2002 roku. Wyniki okazały się interesujące!
Używane BMW 330Ci E46
Na polskim rynku dominują auta sprowadzane z Niemiec przez doświadczonych handlarzy. To właśnie ich oferta jest najbogatsza. Przeciętna cena sprowadzonego BMW 330Ci z 2002 roku i z przebiegiem oscylującym wokół 180 tys. km wynosi ok. 26 tys. zł, ale nie brakuje egzemplarzy pieszczotliwie określanych przez handlarzy „igiełkami” w cenie ok. 21 tys. zł (z takim samym przebiegiem!). Co jeszcze ciekawsze, udało mi się odnaleźć też egzemplarze krajowe z nieco większym przebiegiem (230 tys. km) ale znacznie droższe – ok. 32-34 tys. zł. Żeby to zweryfikować, sprawdziłem ogłoszenia na niemieckim portalu aukcyjnym.
Zobacz: Używany Lexus CT 200h – ceny części i przeglądów
Różnice w cenach tych aut pomiędzy rynkiem polskim, a niemieckim są ogromne. Niestety, na naszą niekorzyść. W Niemczech BMW 330Ci o poszukiwanych parametrach kosztuje przeciętnie ok. 7,5 tys. euro, chociaż nie brakuje też egzemplarzy po 8-9 tys. euro.
BMW 330Ci z Polski (od handlarza) | BMW 330Ci z Niemiec (bez opłat) | BMW 330Ci z Niemiec (opłacone) | |
Cena | 26 000 zł | 32 100 zł | 39 383 zł |
Biorąc pod uwagę fakt, że do kwoty zakupu takiego BMW 330Ci w Niemczech trzeba doliczyć szereg opłat w tym m.in. 18,6-procentową akcyzę, to łatwo wyobrazić sobie faktyczny stan w jakim auto dostało się do naszego kraju. Korzystając z naszego narzędzia jakim jest kalkulator liczący koszt sprowadzenia auta z Niemiec, szybko obliczyłem, że łączny koszt zakupu w Niemczech BMW 330Ci wzrośnie z 7,5 tys. euro czyli 32100 zł (kurs 1 euro=4,28 zł) do aż 39 383 zł! Po polskiej stronie dopłacić należy zatem 7 283 zł celem pokrycia niezbędnych opłat, nie wliczając w to kosztów transportu auta. W jaki sposób zatem handlarz może zaoferować takie auto w Polsce za cenę 26 tys. zł? Co z jego zyskiem? Co z kosztami transportu auta?
Używane Audi S3 8L 1.8 Turbo 224 KM
W przypadku Audi S3 1.8 Turbo sytuacja wygląda podobnie. W Polsce handlarze oferują egzemplarze z 2002 roku i przebiegiem ok. 180 tys. km w cenie ok. 22 tys. zł. Po niemieckiej stronie granicy, za dobrze utrzymane S3 z takim przebiegiem, trzeba zapłacić ok. 6000 Euro. Po doliczeniu niezbędnym opłat jego cena wzrasta z 25 680 zł do 27 787 zł i to tylko dzięki niskiej akcyzie na silniki do 2000 cm3 (3,1%).
Audi S3 z Polski (od handlarza) | Audi S3 z Niemiec (bez opłat) | Audi S3 z Niemiec (opłacone) | |
Cena | 22 000 zł | 25 680 zł | 27 787 zł |
Jak handlarze zarabiają na sprowadzonych samochodach?
W jaki sposób handlarze mogą utrzymać tak konkurencyjną cenę? Na kilka sposobów. Po pierwsze wyszukują za granicą mocno wyeksploatowane auta (duże przebiegi i powypadkowa lub popowodziowa przeszłość) po czym poddają je kuracji „odmładzającej” i obniżają przebieg. Aby urealnić tę „przemianę” odświeżają lakier za pomocą polerki, plastiki (zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz auta) poddają działaniu popularnych nabłyszczaczy, myją komorę silnika i odmładzają wnętrze pojazdu.
Kierownica, nakładki na pedały, fotele, a nawet tapicerowane boczki drzwi – to po nich najłatwiej poznać faktyczny przebieg auta, dlatego aby go ukryć, trzeba je zastąpić mniej zużytymi. Handlarze poszukują podzespołów w Internecie, a ich odnalezienie w przypadku popularnych samochodów, takich jak nasze BMW serii 3 czy Audi A3, nie jest wcale trudne. W końcu punkty demontażu aut oferują naprawdę spory wybór takich części. Co więcej, naprawy mechaniczne pojazdów nie są już tak kosztowne, odkąd na rynku oferowane są zamienniki nawet 10-krotnie tańsze od części oryginalnych. Korzystając z nich można łatwo przywrócić na chwilę witalność autu.
Im tańszy i szybszy sposób odświeżenia samochodu, tym lepszy, bowiem ważne jest, aby auto zostało jak najszybciej sprzedane. Łatwiej wtedy przekonać klienta, że jest ono w tak „doskonałym” stanie technicznym bo dopiero co do kraju i to o własnych siłach (co często jest nieprawdą, bo handlarze kupują nawet niesprawne samochody i ściągają je do kraju w większej ilości na lawecie).
Zobacz: Obniżona akcyza na auta z silnikami powyżej 2 litrów?!
Na powypadkowych autach można sporo zarobić
Niska cena, zwłaszcza w przypadku młodych aut z niedużym przebiegiem, związana jest najczęściej z powypadkową historią samochodu. Za granicą tego typu wraki kosztują grosze i są gromadzone na specjalnych placach, na które odsyłają je firmy ubezpieczeniowe. Bezproblemowy dostęp do używanych części blacharskich w Polsce (także całych „ćwiartek” czy „połówek”) sprawia, że za nieduże pieniądze można takie auto naprawić i sprzedać z zyskiem. Wrak 3-letniego Avensisa można kupić za 15 tys. zł, włożyć w naprawę ok. 15 tys. zł, po czym sprzedać z 10-15 tysięcznym zyskiem. Tak naprawdę im wrak auta jest młodszy (zwłaszcza japońskiej czy niemieckiej marki), tym handlarze chętniej po niego sięgają, bo koszty napraw w stosunku do zysku są niskie.
Uczciwi handlarze samochodów – istnieją!
Oczywiście trafiają się także uczciwie handlarze, którzy potrafią wyszukiwać niezłe auta w rozsądnej cenie. Mimo że koszt zakupu jest często większy niż w przypadku krajowych egzemplarzy, to tego typu auta bywają faktycznie znacznie mniej zużyte. Wyższa kultura obsługi auta, lepsze jakościowo drogi wpływają na pozytywnie na stan takiego pojazdu. Wszystko to przekłada się jednak na wyższą cenę. Opowieści o tym, że Niemcom nie zależy na używanych autach i oddają je za półdarmo możecie włożyć między bajki.
Zobacz: Rękojmia za używany samochód – reklamacja wad pojazdu
cały artykuł mogę skwitować w jeden sposób:
uczciwi przedstawiciele producentów (czytaj ASO) też istnieją – zdarza się, że propozycja ofertowa nie można nazwać lichwą producenta
drugie skwitowanie:
uczciwe serwisy ASO, hm nie istnieją – zdarza się, że klient po serwisie nie jest „wydymany”
warto by było również aby DD podniósł i przebadał temat podatku akcyzowego za pojazdy NOWE – ile w rzeczywistości płaci producent w naszym kraju – o ile uda Wam się dotrzeć do źródła
Witaj Darku,
ten teamt akcyzy jest naprawdę ciekawy. Chyba już kiedyś wspólnie o nim rozmawialiśmy w kontekście proponowanych zmian w akcyzie. Od tego czasu raz byliśmy blisko poznania tej wiedzy, ale diler zrezygnował obawiając się konsekwencji, bo ktoś z biura dowiedział się o tym i byla realna szansa, że „życzliwy” poinformuje w razie czego importera…Ale próbujemy dalej. To mocno wywrotowy temat. Podobnie jak inny kolejny, który dla Was szykujemy.
Jeśli macie dość handlarzy to przywieśc sobie samochód Sam – wystarczy znleśc samochód i załatwic sobie transport najlepiej poprzez aukcje transportowe (chcesz się zareklamować na portalu to napisz do nas: redakcja@dailydriver.pl)
icek analfabeto
Zgadzam się z autorem artykułu praktycznie w każdym zdaniu. Jestem wśród tych handlujących, którzy starają się wyszukac w niemczech tych dobrych egzemplarzy, czasem niegroźnie uszkodzony błotnik, albo naprawiony w niemczech, bez kręcenia licznikiem. Niestety takie auta nie kosztują mało. A klienci przychodzą i mówią albo „dlaczego tak drogo”, albo „panie tu byl gruby dzwon”, i nie da się przekonac, szwagier wie lepiej :). Naoglądają się głupot, naczytają. Klientów dzielę na 3 grupy: 1. oglądacze, co się chca przejechac, 2. zwolennicy teorii spiskowych szukający auta miesiącami a nawet latami – ci są najgorsi, 3. faktyczni nabywcy. Lubię tę pracę, ale spotkania… Czytaj więcej »
rozmowa z handlarzami to najgorsze chwile w życiu uczciwego człowieka
8 na 10 handlarzy to zwykli przestępcy bez szkoly ktorzy dorabiaja sie na oszustwie i wciskaniu ludziom zlomu w cenie dobrego produktu. Ostatnio ogladalem auta w komisach na Modlinskiej w wawie. Gosc pisal w necie ze daje gwarancje bezwypadkowosci auta. Wchodze na plac i widze z brzegu ze Croma ktora mi polecal telefonicznie ma upelnie niespasowana z blotnikami maske i wymieniane szyby po stronie pasazera. Poza tym brak zaslwpek pod maska i lekkie wgniecenie na kolektorze wydechowym. A on do mnie ze auto zafbane w oryginalnym stanie i lakierze i bezwypadkowe. Psy chcialem wzywac to postraszyl mnie swoimi kolegami. Tak… Czytaj więcej »
Artykuł bez sensu, przynajmniej z przykładem dwóch aut, zwłaszcza S3, które nie występuje w takich ilościach, jak typowe auto dla ludu i wiadomo, że będą się ceniły podobnie lub wysoce więcej niż u Nas i się ich nie opłaca sprowadzać jak już tytuł artykułu: na handel!!! Stwierdzenia typu „Trzeba zapłacić m.in. cło, akcyzę, przetłumaczyć dokumenty, a w wydziale komunikacji wyrobić kartę pojazdu i je zarejestrować” cło to było jeszcze dobre 12 lat temu zanim weszliśmy do UE, tłumaczenie dokumentów nie wymagane w każdym WK, a wyrobienie karty pojazdu to normalny punkt przy rejestracji pojazdu, jak choćby wyrobienie DR, więc marudzisz… Czytaj więcej »
Clo sie placi jak auto jest z USA czy Japonii. Akurat sporo aut ciagnę z USA teraz i noestety widze jakie zlomy handlarze-skurwysyny biora w kontenery. A potem zlota zasada CCC czyli Cena Czyni Cuda i takie leszczyki bez wiedzy biora to w ciemno. Ja pokazuje auto klientowi przed zakupem i jak jest do roboty to mu o tym mowie a nie wale sciemy. Zadne popowodziowce. Chce dobre auto to bierze i placi.
Witaj! W artykule są podane przykłady aut, które na tym portalu interesują nas najbardziej (i wielu naszych czytelników) czyli mocne daily drivery do jazdy na co dzień i okazjonalnie na tor 🙂 Tutaj znajdziesz więcej informacji na ten temat https://dailydriver.pl/porady/zakup-i-eksploatacja/idealny-daily-driver-co-to-takiego/ Masz oczywiście rację w stosunku do cła, gdyż ono dotyczy aut sprowadzanych z krajów nie należących do UE bądź nie mających z nią zawartych umów w zakresie wolnego handlu (np. auta z Norwegii czy Szwajcarii nie są objęte cłem, choć nie należą do UE). Wykonanie opłat w urzędzie skarbowym nie jest trudne. Zamysłem artykułu była chęć zwrócenia uwagi na słaby… Czytaj więcej »