Używany samochód za 1000 zł – trwały, tani w eksploatacji, bezawaryjny i najlepiej na gaz LPG – to brzmi po prostu niedorzecznie. Takie wymagania może postawić sobie lub komuś wyłącznie osoba mająca zupełnie blade pojęcie o motoryzacji. Ale my postanowiliśmy obalić pewne mity i pokazać na własnym przykładzie, że można kupić dobre auto za 1000 zł. O ile tylko podejdziemy do tematu z pewnym dystansem i realizmem. Ciekawi Was co kupiliśmy?
Bądźmy szczerzy – zakup zadbanego auta za 1000 zł jest naprawdę mało realny. O jakimkolwiek „bezwypadku”, od pierwszego właściciela, z niedużym przebiegiem i pełnej historii serwisowej możecie pomarzyć. Kwota 1000 zł nie wystarczy dziś na zakup porządnego roweru ze sklepu, a co dopiero mówić o samochodzie. Ale nam się udało! Specjalnie dla Was drodzy czytelnicy, podjęliśmy się tego niebywale trudnego zadania i kupiliśmy naprawdę niezłe auto za 1000 zł! Zanim powiemy Wam co za model, pokażemy Wam czym kierowaliśmy przy wyborze właściwego egzemplarza.
Tanie auto do 1000 zł – która marka najlepsza?
Pierwsze co trzeba zrobić, aby kupić dobre auto za 1000 zł, to wyzbyć się prawie wszystkich uprzedzeń do marek samochodowych. Nie można skupiać się tylko na jednym, konkretnym modelu auta, które wpadło Wam w oko, bądź o którym usłyszeliście wiele ciepłych słów. Inaczej będziecie szukać takiego samochodu latami. Najważniejsze to szukać egzemplarza w jak najlepszym stanie. Brzmi banalnie, co? Ale z doświadczenia mogę Wam powiedzieć, że ludzie kierujący się przy zakupie stereotypami bądź utartymi schematami, potem cierpią z powodu nieudanej inwestycji.
Zobacz: Które marki samochodowe mają najwierniejszych klientów?
Jeśli naczytaliście się, że np. Hondy są najbardziej bezawaryjnymi autami i ślepo w to wierzycie, to szanse, że z miejsca kupicie dobrą Hondę za 1000 zł są mizerne. Oczywiście to, że pod względem mechanicznym Hondy są niebywale trwale na tle konkurencji, jest niepodważalne. Sam miałem takie auto w przeszłości i trudno wskazać mi drugie tak pancerne i zawsze gotowe do jazdy auto. Ale na każdy egzemplarz musicie patrzyć indywidualnie. Bo na rynku pełno jest rdzewiejących Golfów, które teoretycznie nie rdzewieją, lub Toyot będących skarbonkami bez dna. Ale to nic dziwnego w przypadku aut, które kosztują tyle co przeciętnej jakości rower. One są najczęściej po prostu totalnie zaniedbane.
Czy warto jechać po używane auto na drugi koniec Polski?
Druga kwestia dotyczy wyboru egzemplarzy i ogłoszeń, które trzeba poddać weryfikacji. Szukając auta do 1000 zł dla naszego portalu, kompletnie odrzuciłem pojazdy spoza Warszawy i okolic. Nie warto jeździć po auto niewiadomego pochodzenia daleko od swojego miejsca zamieszkania. Koszty dojazdu tylko niepotrzebnie uszczuplą Wasz budżet, a szanse na to, że kupicie lepsze auto niż w swoich okolicach są prawie żadne. Trzeba po prostu uzbroić się w cierpliwość i obserwować lokalne ogłoszenia.
Rzadko jeżdżę po używane auto dalej niż 20 km od miejsca zamieszkania. W przypadku popularnych modeli nie ma to bowiem sensu. Nie liczy się gdzie auto jest sprzedawane, tylko to kto je sprzedaje.
Pamiętajcie też, że szukanie auta daleko od miejsca zamieszkania nie ma sensu także z innego powodu. Tanie samochody sprzedają się najszybciej. Zatem zanim dojedziecie do miejsca docelowego może się okazać, że auto będzie już sprzedane, a Wy nie zostaniecie o tym nawet poinformowani. I to mimo tego, że sprzedawca się z Wami umówił na konkretną godzinę. Takie przypadki są na porządku dziennym, więc bierzcie i na to poprawkę. Nie ma co „ganiać” za okazjami. Te trafiają się tylko ludziom w czepku urodzonym.
Auto w dobrym stanie technicznym – jak szukać?
Jak znaleźć auto w najlepszym stanie? Wbrew pozorom nie jest to zdanie arcytrudne. Osobiście szukając takiego pojazdu, odrzuciłem właściwie wszystkie ogłoszenia, w których pojawiły się takie sformułowania jak: „okazja”, „stan jak na zdjęciach”, „nie wymaga wkładu finansowego”, „stan auta oceniam na idealny”, „nic nie stuka, nic nie puka”. Oczywiście zrezygnowałem też z ofert z opisem „cały lub na części” oraz „tylko poważnie zainteresowane osoby”.
Ponad połowę życia spędziłem wśród handlarzy aut i wiem, że tego typu sformułowania nie mówią kompletnie nic o samochodzie. Mają one na celu albo zbudować odpowiedni czyli nierealny wizerunek wokół tych aut, albo dać ewentualny punkt wyjścia dla sprzedawcy, gdy po obejrzeniu samochodu na miejscu stwierdzicie, że to kompletna ruina.
W końcu „stan jak na zdjęciach” przedstawiał samochód i jego kondycję, a zwrot „tylko poważnie zainteresowane osoby” daje handlarzowi pretekst, aby wytknąć Wam, że nie jesteście poważni, skoro spodziewaliście się cudów od auta za 1000 zł. Przerabiałem to wiele razy i to zarówno w przypadku aut za 10 jak i za 100 tysięcy złotych. Takie są realia w tej branży.
Zobacz: Czy warto kupić sprowadzane auto od handlarza?
Zrezygnowałem także z ofert, w których sprzedawca 20-letniego auta twierdzi, że przez ostatnie lata nie wymagało ono od niego żadnego wkładu finansowego. Wbrew pozorom to wcale nie znaczy, że auto jest bezawaryjne, a jedynie tyle, że kupując takie auto, nowy nabywca będzie miał co przy nim robić. Im więcej sprzedawca jest w stanie powiedzieć co naprawiał w samochodzie, tym lepiej to świadczy o pojeździe. Tylko wtedy można ocenić jak bardzo jego właściciel przywiązywał uwagę do jego stanu technicznego. Ważne jednak, aby sprzedawca mógł to udowodnić odpowiednimi rachunkami.
Używane auto do 1000 zł – bezwypadkowe i bez rdzy
Stan nadwozia jest elementem, do którego należy przykładać ogromną wagę. Mechanikę zawsze można poprawić, a z nadwoziem niestety tak łatwo (tanio) nie będzie. Ale w starym, kilkunastoletnim, a może i kilkudziesięcioletnim aucie za 1000 zł trudno wymagać oryginalnego lakieru na większości elementów, a co dopiero na całym nadwoziu. Trzeba zwrócić uwagę przede wszystkim na stan prowadnic, ocenić czy auto nie porusza się do przodu pod kątem i po prostu liczyć się z tym, że auta bezkolizyjnego czy bezwypadkowego nie znajdziemy. O rysach, wgnieceniach czy nawet poważniejszych obcierkach, które nie zostały naprawione i są widoczne na karoserii nie wspominam. Z tym musicie się pogodzić bo one po prostu będą.
Ale najważniejsza jest ocena nadwozia pod kątem korozji. Wbrew pozorom jej obecność nie powinna być czynnikiem dyskwalifikującym. Ważne jest, aby miała ona charakter powierzchowny i nie występowała na elementach konstrukcyjnych takich jak prowadnice, okolice mocowań kolumn zawieszenia i wahaczy, na podłodze w pobliżu układu wydechowego, przewodów paliwowych, siedzeń czy na prowadnicach. Zardzewiałe drzwi, progi czy błotniki można wymienić, o ile będzie się do czego „złapać”. Jeśli auto ma zardzewiałe łatwo demontowalne elementy nadwozia, zawsze można pomyśleć o ich wymianie na części używane w lepszym stanie. Ale tutaj istotnym czynnikiem jest popularność danego auta. Im większa, tym ceny podzespołów będą niższe. Warto to zweryfikować przed zakupem pojazdu analizując rynek na popularnych giełdach internetowych.
Alternatywne części zamienne czyli tzw. zamienniki
Mając budżet 1000 zł na zakup auta należy też ocenić dostępność tanich części zamiennych. Trzeba to zrobić w oparciu o bieżącą sytuację rynkową. Dlaczego? Bowiem to, że 10-15 lat temu części do jakiegoś modelu samochodu były bardzo drogie lub niedostępne nie oznacza, że i teraz tak będzie. Rynek firm produkujących części alternatywne jest obecnie ogromny, co wyraźnie pozwoliło ograniczyć ceny podzespołów i ich dostępność. Co więcej, nawet oryginalne podzespoły z biegiem czasu stają się coraz tańsze.
W przypadku samochodu kupionego za 1000 zł serwisowanie go na oryginalnych częściach zamiennych nie ma żadnego uzasadnienia. Nawet markowe zamienniki wydają się być przesadą, zwłaszcza jeśli samochód ten ma nam posłużyć przez okres kilku miesięcy. A tak najczęściej bywa w przypadku tak tanich samochodów. Jeśli jednak chcemy z autem związać się na dłużej, wtedy można rozważyć zakup porządnych części alternatywnych. W każdym innym przypadku nawet tanie zamienniki powinny spełnić swą rolę. Zwłaszcza, że potrafią one kosztować kilka razy mniej niż ich markowe odpowiedniki. A to, że wytrzymają one 15-20 tys. km zamiast 80-120 tys. km będzie miało w tym przypadku drugorzędną rolę. Za nim się zużyją, auto będzie pewnie już w innych rękach.
Wyposażenie dodatkowe
Szukając auta do 1000 zł warto także sprawdzić, co sprzedawca dorzuca jeszcze do samochodu. I nie mam tu na myśli żadnych futerkowych pokrowców na fotele czy pachnącego odświeżacza powietrza. Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na opony danego auta. Czy wymagają one już wymiany na nowe? A może właściciel dorzuci drugi komplet opon na zimę za niewielką dopłatą? I czy opony na jakich stoi auto, nadają się na aktualną porę roku? Bo zakup 4 nowych opon to właściwie podwojenie wartości auta. Problemy te w większości rozwiązują opony całoroczne, które są naprawdę dobrym wyborem do tanich aut. Tyle, że i one muszą być jeszcze w dobrym stanie (min. 4 mm bieżnika), aby się do czegoś nadawały.
Stara szkoła mówi, że nie warto kupować auta z instalacją LPG, a wybrać takie, do którego będziemy mogli zainstalować instalację we własnym zakresie. Oczywiście, ale tylko w przypadku aut wartych przynajmniej te 10 tysięcy złotych. W przypadku samochodu za „tysiaka” warto szukać takiego, który ma już założoną instalację LPG z ważną homologacją. Ewentualna naprawa np. zużytych wtryskiwaczy i tak będzie tańsza niż zakup całego zestawu.
Jaki samochód kupić do 1000 zł?
Większość osób pytając się mnie jakie konkretnie auto warto kupić do 1000 zł, liczy ode mnie na gotową receptę w postaci: marka, model, silnik i rocznik. Ale w tym przypadku nie ma na to najmniejszych szans. Gdy szukałem samochodu dla naszej redakcji z początku fantazjowałem o samochodzie w stylu typowego daily drivera – mocnym i świetnie się prowadzącym, najlepiej z tylnym napędem, a do tego rodzinnym. W grę wchodziły:
- BMW serii 3 E30/E36
- Mercedes-Benz klasy C W202
- Opel Omega B
Po około 40 sekundach wróciłem na ziemię. BMW i Mercedesy odpadły z uwagi na zbyt wysokie ceny bazowe i fatalny stan najtańszych egzemplarzy. Z kolei Omega ze względu na agonalny stan nadwozia w egzemplarzach do 1000 zł (i niewiele lepszy w przypadku tych do 2000 zł). W związku z tym, musiałem wyraźnie obniżyć wymagania co do auta.
Nadal jednak chciałem, aby samochód należał dla klasy średniej, miał silnik zapewniający dobre osiągi (sprint 0-100 km/h w 9-11 sekund), był wygodny, w miarę trwały i przede wszystkim tani w naprawach. I najlepiej, żeby miał instalację LPG. Poszukiwania trwały 2 miesiące, ale udało się! Kupiliśmy niezłe auto, które pod wieloma względami przewyższa nawet dzisiejsze konstrukcje. O tym co to za auto, z którego roku i w jakim jest stanie przeczytacie w poniższym artykule:
Zobacz: Kupiliśmy auto za 1000 zł, które jest lepsze niż nowe z salonu!
Teraz nawet za tysiak można kupić samochód, których nam jeszcze posłuży jakiś czas, a jak ktoś poszukuje tanie ubezpieczenia OC do samochodu to polecam *** (reklama@dailydriver.pl)
Oj oj. Właśnie sprzedaję taką furę za 1500. Mazda 323f BJ, 20 lat. Jedyne auto w rodzinie, więc serwisowana na bieżąco. Codzień po 50 km + długie trasy 4-5 razy w roku. Silnik ok, klima sprawna, akumulator roczny, rozrząd zrobiony rok temu, opony letnie w świetnym stanie, zimowe jeszcze na jeden sezon. Jak to w starym aucie – usterki są. Mam dość grubą książkę serwisową z ośmioletnią historią napraw, również tych blacharskich. Auto prezentuje się nienagannie. Z zewnątrz zero rdzy. W ogłoszeniu pokazałem co jest do zrobienia, żeby nie wprowadzać kogoś na minę. I co? I dzwonią dwie grupy ludzi:… Czytaj więcej »
Podrzuć ogłoszenie, nie będziemy blokować. Jak auto warte ratowania, to niech idzie dalej w świat do swiadomego nabywcy! Pomożemy
Może będziemy mieć klienta, prosimy o kontakt i jakieś informacje redakcja@dailydriver.pl
https://www.otomoto.pl/oferta/mazda-323f-mazda-323f-bj-serwisowana-zadbana-ID6BWPll.html#78a17927c8
Lepiej dołożyć do 2000zł i kupić astre F. Samochód niezawodny, wygodny, bez zbędnego szmelcu. Mam już drugą (poprzednią baba mi skasowała w wypadku z jej winy) i polecam z całego serca.
Tez unikam tych bajek o tym ze jedzone przez kobiete. Nic dobrego
To w końcu co zostalo kupione?
dziś jedziemy na zdjęcia, w niedziele przedstawimy auto 😉
Nie mogę sie doczekać 😀
I strzelam w jakas egzotyke typu proton 😀
nie, nie strzelaj ! 🙂 to jest normale auto, któremu daleko do egzotyki 😉 za 1000 zł to i tak sukces, że kupiliśmy coś, czym nie jest wstyd jechać przez cywilizowane miasto 😉
Ale nie Niemiec?
No to
Volvo 540, albo 740
Seat toledo? Ibiza?
Dacia Logan? XD ale slabawo klasa srednia
No to moj faworyt zalezy od szczescia…
ALFA ROMEO!
Jutro wszystko się wyjaśni 🙂
Juz nie moge sie doczekać, od wstania czekam na zdjecia 😀
Chwilę po 20:00 będziemy prezentować! Jeszcze chwila! 🙂