Toyota Yaris GR Sport GT7 sposobem na zakup PlayStation 5? Do tego w raz z najnowszą częścią gry Gran Turismo 7? Tak, Toyota wraz z Sony wprowadziła na rynek przedziwna wersję Yarisa, która nawiązuje do premiery najnowszego symulatora jazdy.
Problem deficytu półprzewodników uderzył nie tylko w branżę samochodową, ale i oczywiście w elektroniczną. W rezultacie zakup PlayStation 5 jest naprawdę trudny, a ceny konsoli na rynku wtórnym potrafią wielokrotnie przekraczać te sklepowe. Jeśli jednak myślisz o zakupie miejskiego auta, a do tego od dłuższego czasu polujesz na PS5, to może zainteresuje Cię specjalna wersja Yarisa, do której dołączana jest m.in. konsola Sony.
Toyota Yaris w wersji Gran Turismo 7
Dnia 4 marca na rynku zadebiutowała gra Gran Turismo 7. Z tej okazji Toyota wprowadziła do sprzedaży specjalną wersję swojego miejskiego modelu. Yaris GR Sport GT7 to model odnoszący się do najnowszej wersji symulatora samochodowego wydanego na konsolę PS5. Wbrew pozorom, nie należy go mylić z GR Yarisem. Pod maską znalazł się bowiem układ napędowy o mocy 115 KM bazujący na silniku 1.5 L. Auto wygląda jednak nieco inaczej niż zwykły Yaris z uwagi na kilka detali: liczne loga GR wewnątrz i na zewnątrz pojazdu, 18-calowe koła i wstawka dyfuzora z tyłu dopełniają lekko sportowego wyglądu. Opcjonalnie dostępne są też sportowe fotele. Ale najważniejsze, że w cenie jest też konsola PS5 (z dwoma padami) i gra Gran Turismo 7.
Toyota Yaris GR Sport GT7 to wersja odnosząca się do premiery gry Gran Turismo 7 na konsolę PlayStation 5
Model specjalnej edycji jest wizualnie trudny do odróżnienia od konwencjonalnego Yarisa GR Sport. Małe logo Gran Turismo nad przednimi kołami, a do tego plakietka tuż pod dźwignią zmiany biegów na tunelu środkowym to w zasadzie te najważniejsze różnice. Oczywiście poza konsolą i grą. Jest jednak coś jeszcze. Nawet jeśli PS5 przekonało Cię do wyboru tego modelu, to musisz wiedzieć, że ta specjalna wersja Yarisa powstanie tylko w 100 egzemplarzach oraz, że edycja GT7 jest oferowana tylko w Hiszpanii. Dlaczego tam? Nie mamy absolutnie żadnego pojęcia.
Dodaj komentarz