Czy opony zimowe są potrzebne skoro auto ma napęd na wszystkie koła? Z takim pytaniem spotykamy się bardzo często. Niestety, wielu kierowców nie rozumie, że układy napędowe do przenoszenia mocy wykorzystują opony. Co więcej im gorsze opony, tym słabsze lub zupełnie nieskuteczne działanie systemów bezpieczeństwa.
Zawsze zastanawia mnie fakt, dlaczego część kierowców wierzy, że opona zimowa to tylko marketingowy chwyt na zwiększenie zarobków koncernów. Różnica w prowadzeniu na śniegu, zwłaszcza tym kopnym, albo na błocie pośniegowym, jest ogromna, a mimo to nie brakuje kierowców, którzy wierzą w uniwersalność letnich opon. Wiara w to doprowadza do autentycznych CUDÓW, jakie spotkać można na polskich drogach naprawdę rzadko.
Opona zimowa to luksus?
Jadąc w sobotę (9.12.2023 r.) do Nadbużańskiego Parku Krajobrazowego mieliśmy lewy pas trasy S8 tylko dla siebie. Kierowcy kilkusetkonnych BMW i Mercedesów, którzy na co dzień mkną tędy „ile fabryka dała”, dziś na letnich oponach rzadko odważali się odkleić od prawego pasa. Ze dziwieniem patrzyli, jak proletariat jadący zwykłym, przednionapędowym crossoverem mija ich lewą stroną, podczas gdy ich niemieckie maszyny, wyposażone w xDrive-y i 4Matici, nie są sterowalne powyżej 40-50 km/h.
I tu nie chodzi wcale o prędkość, bo ani nie była ona szczególnie wysoka (poniżej dopuszczalnej), ani jest w tym przykładzie najważniejsza. Trzeba bowiem mieć z tyłu głowy, że opony zimowej nie kupujesz, by skrócić drogę hamowania. Ta i tak będzie długa, bo śnieg, a tym bardziej lód, potężnie ją wydłużą na tle tego, do czego przyzwyczaja opona letnia w wakacje. Chodzi o najważniejszy z punktu widzenia prowadzenia aspekt – kierowalność.
Zobacz: Minimalna głębokość bieżnika opony zimowej to 1,6 mm? Nie!
Otóż opona zimowa, wyposażona w gęstą sieć lameli i zbudowana na bazie dużo elastyczniejszej mieszanki, umożliwia szybkie pozbywanie się śniegu z bieżnika, aby mogła znowu wgryzać się w nawierzchnię. Proces ten pozwala na skręcanie autem nawet wtedy, kiedy na drodze jest kilka centymetrów śniegu. Owszem, ruchy pojazdu są wtedy spowolnione, wszystko dzieje się jakby w zwolnionym tempie, ale auto skręca i umożliwia ominąć przeszkodę, albo po prostu skręcić w zakręcie. Tylko tyle i aż tyle. Ale to nie koniec.
Opona zimowa a system ESP
Auto skręca, a jeśli przestaje, albo robi to zbyt mocno bo wpada w poślizg, do akcji wkracza ESP i stabilizuje pojazd. Ale czyni to skutecznie nie tylko przy określonej prędkości, ale przede wszystkim wtedy, kiedy ma narzędzia pozwalające mu zadziałać. Jeśli auto jest na oponach letnich, to w zasadzie kierowca może równie dobrze wyłączyć ESP, bo żadnego pożytku z niego nie będzie. Do działania ESP potrzebne są przyczepne opony. I to od nich zależy Wasze życie.
I nie tylko życie. Mimo że w otulinie Nadbużańskiego Parku poruszaliśmy się przednionapędowym samochodem, to ani razu nie korzystaliśmy z łopaty, by dojechać do celu. Świeże opony zimowe wystarczyły by pokonywać nawet mocniej zasypane śniegiem leśne i łąkowe dukty. I nie było to żadne ogumienie Premium, przeciętne opony ze średniej półki, tyle że nowe, a zatem elastyczne i z całkiem wysokim bieżnikiem. Wierz mi lub nie, ale do jazdy zimą wystarczy Ci nawet ekonomiczna opona znanego producenta. Jeśli dotąd jeździłeś zimą na letnich oponach, kup nawet polską Dębicę, żeby zobaczyć, ile musiałeś się męczyć i walczyć z autem na śniegu, zamiast cieszyć jazdą. Po jednej takiej zimie, zawsze będziesz zmieniał opony sezonowo. Gwarantuje Ci to.
Zobacz: Ilu Polaków zmienia opony letnie na zimowe?
Mam xDrive i bez zimówek ani rusz.