WTCC wraca do Japonii. Citroen zapowiada zaciętą walkę na torze Motegi. Zwycięstwo może wyraźnie przybliżyć francuski zespół do triumfu w klasyfikacji generalnej na koniec sezonu.
Wyścigi z serii WTCC wracają do Japonii. Po dwóch miesiącach przerwy, kierowcy będą mieć okazję sprawdzić się na torze Motegi położonym 150 km na północ od Tokio. Obiekt ten po raz pierwszy w historii będzie gościł zawodników z serii WTCC. Do tej pory wyścigi ogólnoświatowe wyścigowe mistrzostwa samochodów turystycznych (WTCC) organizowane były w Japonii na innych autodromach.
Po rozegranych na początku lata rundach w Ameryce Południowej, Afryce Północnej i Europie, bieżący sezon WTCC FIA wkracza w drugą fazę, zaplanowaną w Azji, w krajach Bliskiego i Dalekiego Wschodu. Tuż po wyścigu w Vila Real Citroëny C-Elysée WTCC zostały przywrócone do idealnego stanu, umieszczone w kontenerach i wysłane w rejs do Japonii. Po dwóch biegach, które odbędą się w Motegi, długa trasa powrotna do bazy zespołu w Wersalu prowadzić będzie przez Chiny (Szanghaj), Tajlandię (Buriram) oraz Katar (Losail).
Zobacz: Wyścigi WTCC: Honda dwukrotnie na podium w Portugalii
Dla personelu Citroën Racing letnia przerwa nie oznaczała bezczynności. Czterej kierowcy fabryczni odbyli serię treningów na torze Motorland Aragón w Hiszpanii. „Celem tej sesji testowej było nie tyle wypróbowanie nowych części, co udoskonalenie już istniejących” – komentuje Xavier Mestelan, dyrektor techniczny Citroën Racing.- „Podczas wyścigów nie zawsze mamy czas i głowę do tego, by wszystko szczegółowo przeanalizować, dlatego zebraliśmy tutaj pytania, na które do tej pory brakowało nam odpowiedzi. Dzięki testom mogliśmy skupić się na trzech zasadniczych kwestiach. Są nimi mechanizm różnicowy, stałość siły hamowania i praca tylnej osi. Wyciągnięte wnioski przełożą się na jeszcze większą skuteczność w najbliższych występach. Będzie to tym ważniejsze, że przed końcem sezonu czeka nas rywalizacja na trzech torach, których jeszcze nie znamy.”
Debiut WTCC na torze Twin Ring Motegi
Wizyta na Twin Ring Motegi jest premierowa dla całej serii WTCC FIA, która dotychczas gościła na innych japońskich torach – najpierw Okayama, a później Suzuka. Tor Motegi, zbudowany w roku 1997 z myślą o wyścigach serii IndyCar, złożony jest z dwóch pętli – dużego owalu oraz trasy drogowej o długości 4801 m, na której odbędą się wyścigi samochodów turystycznych.
„Trasa składa się z zakrętów o średnim promieniu oraz szybkich. Trzy proste powinny dostarczyć okazji do wyprzedzania” – mówi Ma Qing Hua.- „Nie wydaje mi się, by był to szczególnie trudny tor, szczególnie jeśli porównać go do obiektów górskich, jak Północna Pętla Nürburgringu, czy Vila Real. Wiem jednak, że nie możemy go oceniać, zanim go naprawdę poznamy. Powinniśmy znaleźć właściwy kompromis pomiędzy dociskiem aerodynamicznym zwiększającym przyczepność w zakrętach a prędkością maksymalną na prostych, która umożliwia wyprzedzanie.”
„Poznawanie nowych miejsc jest zawsze ciekawe. O ile wiem, żaden zawodnik z całej stawki nie ścigał się jeszcze na Motegi” – dodaje Yvan Muller po przejeździe toru na symulatorze zespołu Citroën Racing.- „Nie ma co nastawiać się tam na wielkie prędkości maksymalne – uważam raczej, że ustawienia naszych aut będą preferowały docisk aerodynamiczny. Ważne będzie również oszczędzanie opon, mam bowiem wrażenie, że nawierzchnia jest tam bardzo szorstka.”
WTCC: Citroen wygrał już 14 z 16 zawodów
W dwóch trzecich sezonu zespół Citroën Total notuje znakomity bilans – jego czterej kierowcy zajmują obecnie cztery pierwsze miejsca w klasyfikacji Wyścigowych Mistrzostw Świata po zdobyciu w dotychczasowych rundach wszystkich pole positions i wygraniu 14 na 16 rozegranych biegów. W sumie zespół zapewnił sobie 35 miejsc na podium i 73% wszystkich nagród.
Liderem w tabeli kierowców jest José María López, mający na swoim koncie cztery pole positions i sześć zwycięstw. Argentyńczyk jest pełen determinacji, by obronić swój ubiegłoroczny tytuł mistrzowski. Krótki okres względnego spadku powodzenia, znaczony dwiema rundami w Rosji i na Słowacji bez ani jednej wygranej, przezwyciężył jeszcze przed przerwą międzysezonową, triumfując najpierw we Francji, a następnie w Portugalii. Mając aż 55 pkt przewagi nad najbliższym z rywali, Pechito mógłby pozwolić sobie raz i drugi na nieco mniej udany występ, ale woli się na to nie nastawiać. Dobrze wie, że dopóki tytuł mistrzowski nie jest zagwarantowany matematycznie, nawet najmniejszy spadek formy może nieoczekiwanie zmienić się w duże problemy na finiszu.
„Cieszę się, że po długiej przerwie nasz sezon się wznawia. Dzięki tym wakacjom mogłem spędzić kilka tygodni w Argentynie” – mówi Mistrz Świata WTCC.- „Ja już raz byłem na torze Motegi, ale dawno, w 2000 roku, przy okazji Kartingowego Pucharu Świata. Nie miałem wtedy czasu, by przyjrzeć się trasie dla samochodów. Wyjazd do Japonii jest dla mnie zawsze przyjemnością, zwłaszcza od czasu, kiedy na torze Suzuka zapewniłem sobie tytuł mistrzowski.”
Drugi w klasyfikacji Yvan Muller jeszcze nie składa broni. W okresie mniejszych sukcesów Lópeza jeździł doskonale i w ciągu dwóch weekendów odrobił 21 pkt straty do lidera, jednak w dwóch kolejnych rundach różnica ta powiększyła się na nowo i to aż o 25 pkt na korzyść Argentyńczyka. Do końca sezonu pozostają jeszcze cztery rundy wyścigowe, więc statystycznie rzecz biorąc, czterokrotny Mistrz Świata zachowuje szansę doścignięcia rywala z zespołu i odebrania mu pierwszego miejsca. „Na razie od kilku spotkań trwa pomiędzy nami wymiana ciosów, która nie zmienia wiele w ogólnej sytuacji. Wiem, że będzie mi bardzo trudno dogonić Pechito, ale dopóki istnieje na to matematyczna szansa, będę próbował tego dokonać” – zapewnia Muller.
Sébastien Loeb, tracący do Lópeza 92 punkty, praktycznie nie uczestniczy już w walce o tytuł. Niemniej, dziewięciokrotny Rajdowy Mistrz Świata ma na swoim koncie trzy wygrane biegi i już teraz może uznać bieżący sezon za bardziej udany niż poprzedni, w którym debiutował jako zawodnik serii WTCC. Szczególnie, że we Francji, na torze Paul Ricard, alzacki kierowca zdobył swoje pierwsze pole position, co jest niewątpliwie najtrudniejszym osiągnięciem podczas wyścigowego weekendu. W ostatnich tygodniach Loeb dał wyraz swojej motywacji do dalszych postępów w nowej dla siebie roli, biorąc udział w wyścigach na torach Spa-Francorchamps i Magny-Cours, w których rywalizował z największymi asami świata wyścigów. „Moim celem jest wejście do czołówki i walka o kolejne pole positions i zwycięstwa. W tej dyscyplinie nic nie przychodzi samo. Aby utrzymać się na poziomie moich kolegów z zespołu, muszę stale intensywnie pracować, unikać nawet drobnych błędów i nauczyć się zaliczać okrążenia regularne i perfekcyjne. Pechito i Yvan są w tym bardzo dobrzy, ale i ja czuję, że robię wyraźne postępy” – mówi Loeb.
Ma Qing Hua, zwycięzca ostatniej rozegranej rundy, też pokazuje zwyżkę formy i wyników. Choć w klasyfikacji generalnej ścigają go rywale tej rangi, co Michelisz, Tarquini i Monteiro, młody kierowca z Chin wyznacza sobie ambitne cele, nie ukrywając, że wzoruje się na swych bardziej utytułowanych kolegach z zespołu. „Zawsze jestem optymistą i mam do siebie zaufanie pomimo pecha i niepowodzeń, które kilka razy pozbawiły mnie miejsc na podium” – mówi.- „Ze swojej szybkości jestem zadowolony, natomiast musimy stale pracować nad tym, by wszystkie detale zagrały na sto procent, bo tylko w ten sposób można przełożyć szybkość na zwycięstwa.” Dla Ma Qing Hua runda w Japonii jest szansą na osiągnięcie najwyższej formy przed rundą, w której wystartuje on przed własną publicznością – nastąpi to w weekend 26-27 września w Szanghaju.
Program wyścigów WTCC w Japonii 2015
Zapoznanie z torem zaplanowano na piątek 11 września. Pierwsze pół godziny wolnych treningów rozpocznie się godz. 12:30. W sobotę odbędą się dwie kolejne sesje treningowe, o godz. 9:30 i 12:00. Do kwalifikacji zawodnicy ruszać będą od 15:30, a ich ostatnia faza (Q3) zacznie się o 16:10. W niedzielę start biegu nr 1 nastąpi o godz.14:15, a biegu nr 2 o 15:30. Obydwa biegi liczyć będą po 13 okrążeń, dających łączny dystans 62,413 km. Japonia leży w strefie czasowej GMT+9 (do czasu środkowoeuropejskiego dodajemy 7 godzin).
Źródło: wykorzystano materiały prasowe Citroen
Dodaj komentarz