Aby przetrwać, McLaren wyprzedaje część swojego majątku, w tym auta sportowe, wyścigowe i zabytkowe. Wszystko przez brak płynności finansowej, która nie dość, że uniemożliwia działanie firmy, to zatrzymuje nawet możliwość wprowadzania na rynek kolejnych modeli aut.
Pandemia mocno uderzyła w McLarena. Producent samochodów sportowych już wiele razy próbował stanąć na nogi finansowo, ale efekty nie były satysfakcjonujące. Teraz Brytyjczycy rozpoczęli kolejny, niestety dość smutny element strategii ratowania marki. McLaren zdecydował się sprzedać część swojej historycznej kolekcji samochodów.
McLaren ma problemy finansowe
Za sprawą hybrydowego modelu Artura (plug-in), McLaren chciał zostawić za sobą problemy związane z zawirowaniami gospodarczymi i wejść w nową, lepszą erę. Ale premiera Artura była kilkakrotnie opóźniana z uwagi na przeprowadzane ulepszenia techniczne przed ostatecznym wprowadzeniem auta na rynek. W rzeczywistości, problemem był brak środków finansowych na dokończenie projektu. Strata McLarena w pierwszych dziewięciu miesiącach 2022 roku wyniosła 203 mln funtów (prawie 237 mln euro).
Zobacz: BMW zbuduje z McLarenem sportowe auto na miarę BMW M1?
McLaren był zatem zmuszony sprzedać niektóre ze swoich kultowych modeli jakie zebrał przez lata. Jak potwierdził rzecznik luksusowego producenta, w ostatnim czasie sprzedano szereg zabytkowych pojazdów z własnej kolekcji McLarena, w tym głównemu akcjonariuszowi firmy, państwowemu funduszowi majątkowemu Bahrajnu, który posiada już około 60% akcji McLarena. Do Woking napłynęło w ten sposób 100 milionów funtów (obecnie prawie 117 milionów euro).
Dodatkowe „dokapitalizowanie grupy”
McLaren nie podał żadnych dalszych informacji na temat sprzedawanych samochodów. W grę wchodzą różne samochody wyścigowe i drogowe: według agencji informacyjnej Bloomberg producent poinformował w swoim raporcie rocznym za 2021 r., że posiada łącznie 54 historyczne samochody wyścigowe Formuły 1 oraz modele F1 z lat 90. Wbrew pozorom, mimo że McLaren zwykle ozdabia swoją siedzibę różnymi samochodami ze swojej kolekcji, ta podobno nie skurczyła się po raz pierwszy. Brytyjczycy zwracają uwagę, że cały czas sprzedają samochody ze swojej puli pojazdów zabytkowych.
Opcja wyprzedawania aut nie jest jedyną jaką Brytyjczycy mają, aby ratować firmę. McLaren prowadzi aktywne rozmowy ze wszystkimi akcjonariuszami na temat dokapitalizowania grupy. Takie wydarzenie miało miejsce latem 2021 roku. Z prywatną firmą Ares Management Corp. i państwowego funduszu majątkowego tego kraju, dwóch nowych finansistów z Arabii Saudyjskiej zainwestowało łącznie 400 milionów funtów (około 466 milionów euro według dzisiejszego kursu wymiany). Suwerenny fundusz majątkowy i bank narodowy Bahrajnu przekazały kolejne 150 milionów funtów (prawie 175 milionów euro). To z resztą nie był pierwszy raz, gdy główny akcjonariusz wkroczył finansowo poza kolejnością.
Siedziba w Woking sprzedana
Pod koniec 2020 roku mocno dotknięty pandemią koronawirusa producent samochodów sportowych, ogłosił planowaną sprzedaż swojej siedziby w Woking za około 220 mln euro. Wcześniej Brytyjczycy wybrali własny sposób by zrewanżować się pandemii i wirusowi. Kompleks został tymczasowo przekształcony w centrum szczepień. Ale obecnie umowa z inwestorem GNL jest zamknięta.
Sprzedaż siedziby nie do końca przyniosła zamierzone efekty, bo z planowanych 220 mln euro, napłynęło 196 mln euro. W tym celu McLaren musiał zobowiązać się do wynajmowania lokalu od nowego właściciela przez co najmniej 20 lat. W ten sposób udało mu się zapewnić z jednej strony zabezpieczenie płynności finansowej, a z drugiej jego działalność nadal była niezagrożona. Przyszłość marki stoi pod znakiem zapytania. Na ten moment nie wiadomo czy McLaren przetrwa, czy będzie musiał zniknąć z motoryzacyjnej mapy świata.
Zobacz: Sprzedaż samochodów marki McLaren spadła o prawie 70 procent!
Dodaj komentarz