REKLAMA

System ADAS będzie kontrolował kierowców i auta? Ubezpieczyciele zachwyceni!

Autor: Daily Driver · Zdjęcia: DailyDriver.pl · Dodane: 10 grudnia 2020
Zobacz także:
Przelicznik mocy » Auto z Niemiec »

System ADAS może kontrolować styl jazdy kierowcy i stan techniczny auta. Rozwiązanie to w teorii ma pomóc poprawić bezpieczeństwo na drogach, ale w praktyce oznacza potężną ingerencję w życie prywatne kierowców. I to na szeroką skalę. Bo pod pretekstem bezpieczeństwa, będzie można kontrolować zarówno kierowcę, jak i jego pojazd co oznacza pełną inwigilację.

Badanie Polskiej Izby Ubezpieczeń wskazuje, że młodzi kierowcy lekceważą przepisy częściej niż inni, a 73% z nich uważa się za doświadczonych, co skłania ich do brawurowych zachowań. I choć to osoby powyżej 24 lat powodują łącznie najwięcej wypadków w Polsce, to warto uczyć kierowców dobrych nawyków od najmłodszych lat. Pomóc w tym ma nowoczesna technika. Chociaż budzi to spore kontrowersje.

Młodzi kierowcy powodują mniej niż 20% wypadków

Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w 2019 roku doszło do nieco ponad 30,2 tys. wypadków. Tylko za 4,9 tys. z nich (18,5 proc. wypadków powstałych z winy kierujących) odpowiadają młodzi kierowcy, w wieku 18–24 lat. Mniej niż połowa z tych wypadków była spowodowana niedostosowaniem prędkości do warunków na drodze (37,6%). Można zatem zauważyć, że statystycznie największą liczbę wypadków powodują starsi kierowcy powyżej 25 roku życia. Ale młodzi mają skłonność do nadmiernej wiary w swoje umiejętności i lekceważenia przepisów ruchu drogowego.

Zobacz: Niemcy powodują w Polsce najwięcej wypadków drogowych!

Dla blisko 40% z nich przekroczenie dozwolonej prędkości w terenie zabudowanym o 20 km/h jest bezpieczne. W całej grupie kierowców odsetek takich odpowiedzi wyniósł 33%. To pokazuje, że problem lekceważenia przepisów prawa to zjawisko powszechne. I być może wynika ze złego kształcenia kierowców. Błędne nawyki pozostają na lata.

Inwigilacja kierowcy

Nad przyzwyczajeniami kierowców można jednak w pewnym stopniu pracować. Zwłaszcza jeśli zacznie się na samym starcie ich kariery. Przekonuje o tym dyrektor business development w firmie Starter24, który postanowił to wykorzystać i stworzyć rozwiązanie, jakie może zaoferować np. szkołą nauki jazdy. Technologia może bowiem kształtować prawidłowe nawyki związane z zachowywaniem odpowiedniej odległości od samochodów, odpowiedniej prędkości, z unikaniem niekontrolowanej zmiany pasa ruchu.

Jedna z poznańskich szkół nauki jazdy rozpoczęła pilotażowy program pomocy młodym kierowcom w kształtowaniu pozytywnych nawyków na drodze. W samochodach, którymi jeżdżą, zamontowano urządzenie, które w sposób graficzny lub dźwiękowy ostrzega przed ewentualnym wypadkiem, niekontrolowaną zmianą pasa ruchu czy nadmierną szybkością.

W samochodzie nauki jazdy zastosowano system ADAS firmy Mobileye. Wykorzystuje on kamerę umieszczoną na przedniej szybie, dzięki której śledzi drogę, ostrzega kierowców na min. 2,5 sekundy przed zdarzeniem i w ten sposób daje odpowiedni czas na reakcję. Jak pokazują statystyki, wystarczy już 10–12 tygodni jazdy z ADAS, aby zmienić nawyki kierowcy na bezpieczniejsze. Wykorzystanie tego typu systemów może być w przyszłości podstawą do budowania oferty ubezpieczeniowej dla początkujących kierowców. Ale jednocześnie tego typu rozwiązanie mocno ingeruje w naszą prywatność i daje firmie ubezpieczeniowej narzędzie do kontroli kierowców. Wiele zależy od zakresu danych jakie będzie pozyskiwał system. Nie każdy przecież chce się dzielić z innymi informacjami na temat tego gdzie jeździ i co robi za kierownicą. Kto nie będzie respektował przepisów na drodze, będzie karany z automatu.

Zdalna kontrola stanu auta przez ubezpieczyciela

Przedstawiciele firmy chwalą nowy system także za to, że dzięki funkcji Smart Car Assistance opartą na idei connected cars, będzie można śledzić, co się dzieje z samochodem od wewnątrz i zapobiegać awariom. Te urządzenie ma pozwalać na sczytywanie kodów błędów w samochodzie i informować z odpowiednim wyprzedzeniem kierowców o możliwych błędach i awariach, które mogą się przydarzyć na drodze. System wykorzystuje do tego celu gniazdo OBD, poprzez które weryfikuje informacje wysyłane przez poszczególne czujniki samochodu. Jeżeli pojawi się kod błędu lub zapali się kontrolka na desce rozdzielczej, mechanicy mogą od razu skontaktować się z kierowcą.

Zobacz: Stan techniczny auta a wysokość odszkodowania z OC sprawcy

Ale jest też druga strona medalu, o której nikt nie wspomina. Dostęp do informacji o stanie technicznym auta może zostać wykorzystany przez firmy ubezpieczeniowe do podnoszenia składek z tytułu stanu technicznego pojazdu. O ile wyeliminowania z dróg niesprawnych aut to teoretycznie dobry pomysł, o tyle towarzystwa ubezpieczeniowe mogłyby dzięki tej funkcji sczytywać szereg danych o pojeździe i na ich postawie podnosić składki kierowców. Zwłaszcza tych, którzy jeżdżą dynamicznie. Ale byłoby to też świetne narzędzie dla firm ubezpieczeniowych do błyskawicznej weryfikacji, czy dane auto było poddawane np. chiptuningowi, co wiązałoby się z podniesieniem ceny polisy, bądź podstawą do odrzucenia udzielenia odszkodowania z tytułu nielegalnej modyfikacji auta i utraty homologacji. Czy tego chcemy?

Zobacz: Czy chiptuning ma wpływ na ubezpieczenie OC i AC?

2
Dodaj komentarz

avatar
2 Comment threads
0 Thread replies
0 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
2 Comment authors
ostroMiguel Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
ostro
Gość
ostro

Inwigilacja pełna gęba. Najpierw stworzyli COVID teraz nawet stan techniczny auta będą sprawdzać. Zaraz będą mi mówić że za dynamicznie ruszam spod świateł albo że jeżdżę na za wysokich obrotach. I nie będę mógł nawet DPFa wypalić tylko od razu będę zmuszony kupić nowy. To jest hebrajski sposób na gojow.

Miguel
Gość
Miguel

Zawsze jest to pretekst bezpieczeństwa…. Cyrk. Ti powinno być zakazane!

Aktualności