Elektryczne auta sportowe z firmy Mercedes-AMG? Niestety tak. Przedstawiciel marki potwierdza, że kolejne modele AMG będą wyposażone w silniki elektryczne. Podobno kierowcy muszą zrozumieć, że sportowe auta będą produkowane na prąd i to nie silnik, a wrażenia jakie one zapewniają, są najważniejsze. Prawda jest jednak chyba nieco inna…
W wywiadzie dla brytyjskiego Autocar, Ola Kallenius, CEO koncernu Daimler zapowiedział, że w niedalekiej przyszłości czekają nas w pełni elektryczne samochody z serii AMG. Co zaskakujące, stwierdził on, że rodzaj silnika nie ma znaczenia w przypadku auta sportowego. Liczą się wrażenia jakich samochód dostarcza…Takie sformułowanie wybrzmiewające z ust przedstawiciela marki AMG to ogromne zaskoczenie. Bądź co bądź, ale siłą AMG od lat są przede wszystkim ogromne silniki V8, których konkurencja najczęściej już nie posiada, a które tworzą klimat marki. I to właśnie ten klimat tak przyciąga i fascynuje.
Elektryczne AMG
Kallenius uważa, że w samochodach AMG nie chodzi o napęd, a o wrażenia. Tylko, że przecież dźwięk silnika, jego ryk czy charakterystyka rozwijania mocy od lat była niepodważalnym atutem właśnie tej marki. I to ona decydowała o tych wrażeniach. Klienci świadomie rezygnowali z mocniejszych, sześciocylindrowych silników konkurencji, na rzecz większych i często słabszych silników V8 Mercedesa.
Nawet jeśli zapewniały nieco gorsze osiągi, to mercedesowskie jednostki miały ten charakter, dzięki któremu przyciągały pasjonatów. Dlatego tłumaczenia przedstawiciela AMG brzmią niedorzecznie. Lepszym rozwiązaniem było przestawienie prawdy dotyczącej opłat za emisję CO2 na km, a nie dorabianie ideologii pod przyszły marketing.
Auto elektryczne i emocje? Jeszcze nie teraz
Wiele osób postrzega samochód sportowy wyłącznie przez pryzmat osiągów. O tym jak bardzo są w błędzie pokazał dobitnie przykład Porsche Taycana. Po pierwsze, ogromna moc ponad 600 KM nie pozwoliła mu pokonać nowożytnych aut ze spalinowymi silnikami o mocach rzędu 500 KM. Po drugie przejazd po torze Nurbiurgring jest kompletnie bezpłciowy. Nudny i bez emocji.
Patrząc na „wyczyny” Taycana jestem pewny, że producenci sportowych aut elektrycznych będą wprowadzać do nich jakieś „ożywiacze” jazdy w postaci m.in. dźwięku generowanego z głośników, bo jazda takim autem w ciszy jest zupełnie jałowa. Nie wierzycie? To obejrzyjcie powyższy przejazd Porsche.
Dla porównania włączcie potem film z przejazdu Alfą Romeo Giulią Quadrifoglio. Dwa zupełnie inne światy. Kompletnie inne emocje towarzyszące walce o to samo – o jak najlepszy czas przejazdu. A i jeszcze jedno. Alfa mimo znacznie mniejszej mocy, po prostu rozniosła ciężkiego Taycana na łopatki uzyskując czas o 10 sekund lepszy od niego.
Zobacz: Samochodem roku 2019 został 400-konny elektryk!
Dodaj komentarz