REKLAMA

Subskrypcja auta zamiast zakupu, wymiana baterii zamiast ładowania

Autor: Daily Driver · Zdjęcia: Nio · Dodane: 17 października 2022
Zobacz także:
Przelicznik mocy » Auto z Niemiec »

Do Europy wkracza Nio ET7 – chińskie auto elektryczne, które być może pokazuje nam, jak będzie wyglądać przyszłość motoryzacji. Samochód ten można tylko wynająć, a proces ładowania można w nim zastąpić wymiana akumulatora na naładowany. Jakby tego było mało, firma wkracza najpierw na niemiecki rynek, a do tego od razu celuje w BMW, Audi i Mercedesa, jako bezpośrednich rywali.

Chińskie marki wchodzą na światowe rynki z coraz większym rozmachem i w zasadzie bez kompleksów. O ile w przypadku samochodów spalinowych nie udało im się osiągnąć spektakularnego sukcesu, o tyle w przypadku modeli elektrycznych może być jednak inaczej. Bo o ile część kierowców w przeszłości wybierała konkretne modele marek aut z uwagi na ich historię i doświadczenie w budowie silników Diesla czy benzynowych, o tyle auta elektryczne to już bardziej narzędzia do przemieszczania się z punktu A do B. Co więcej same silniki są w zasadzie podobne, natomiast decydująca jest bateria i sposób zarządzania energią. A to co pokazali Europie Chińczycy, jest na pewno innowacyjne.

Nio ET7 – superszybki komputer na kołach

Całkowicie elektryczny ET7, to ponad pięciometrowa limuzyna o niezwykle niski współczynniku oporu powietrza Cx=0.208, która bez kompleksów zamierza uderzyć w niemiecką klasę Premium. I ma ku temu solidne argumenty. Moc 653 KM, sprint 0-100 km/h w 3,8 sekundy i do tego akumulatory o pojemności 70 lub 100 kWh, a na rodzimym rynku nawet ze stałym elektrolitem (150 kWh). Całość zwieńcza bardzo zaawansowana elektronika.

Zobacz: Nissan Ariya w Kołobrzegu czyli pierwsza jazda nowym elektrykiem

Chiński samochodów wyposażono w 32 sensory wykorzystujące do pracy m.in. 11 kamer, dwanaście czujników ultradźwiękowych, a nawet w lidar, który może wykrywać inne pojazdy z odległości 600 m. Nadajnik i odbiornik detektora laserowego znajdują się pośrodku nad przednią szybą, dzięki czemu ET7 to jedno z najbardziej zaawansowanych technicznie aut na rynku w Europie. Komputer  Adam, oparty o układ NVIDIA DRIVE Orin ma łączną moc obliczeniową 1,016 TOPS i zdaniem chińczyków jest tak wydajny, jak 7 komputerów FSD używanych do jazdy autonomicznej w Tesli.

Myli się jednak ten, kto sądzi, że chińskie auto złożono z niskiej jakościowo podzespołów. Kamery przygotowała firma Sony, zawieszenie pneumatyczne opracował niemiecki ZF, a tapicerki przygotował BASF. W standardzie Nio ET7 są też takie rozwiązania jak wyświetlacz przezierny HUD, fotele z masażem czy arsenał systemów asystujących. Chińczycy podkreślają, że bardzo dużą wagę przywiązali też do maksymalnego wyciszenia wnętrza, dla uzyskania komfortu godnego klasy Premium. Ale to nie koniec atrakcji.

Nio ET7 – abonament i wymiana baterii

Trzeba bowiem zauważyć, że Nio ET7 wprowadza nową jakość na rynku, której jednak nie wszyscy oczekują. Chiński elektryk to bowiem auto, którego nie można kupić. Jedyna opcja jaka wchodzi w grę to wynajem samochodu. Abonament za auto dla klienta indywidualnego wynosi w Niemczech od 1190 lub 1610 euro netto/miesiąc na rok, w zależności od wybranego limitu kilometrów (20 000 lub 40 000 km rocznie). Ale firmy mogą liczyć na coś ciekawszego – miesięczny abonament (subskrypcja) za samochód. Okres użytkowania wynosi od 1 do 60 miesięcy. Co więcej, Chińczycy oferują coś jeszcze.

Elektryczny Nio ET7 umożliwi nie tylko ładowanie, ale nawet wymianę rozładowanych akumulatorów na naładowane. Czas operacji? 5 minut. 

Osoby, które dużo podróżują mogą zamiast ładowania akumulatorów, wybrać ich wymianę. Nio ET7 dostosowano bowiem do szybkiego demontażu rozładowanych baterii i instalacji nowych, już naładowanych. Po przejechaniu od 400 do 500 kilometrów pusta bateria jest automatycznie wymieniana na pełną w tzw. Power Swap Stations (PSS). Według szefa Nio, Kranza, wymiana akumulatorów zajmuje mniej niż 5 minut. W Polsce tego typu rozwiązanie jest nieznane, ale w Niemczech Chińczycy nie są pionierami. Niemiecko-chiński start-up Dianba prowadzi już stację wymiany baterii dla MG5 w Berlinie. Z kolei auta są oferowane w Niemczech, Niderlandach, Danii i Szwecji. Jest spora szansa, że trafią też do Polski. Czyżby tak miała wyglądać przyszłość motoryzacji?

Zobacz: Darmowe ładowanie auta elektrycznego – sprawdzamy jak to działa

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o

Aktualności