Nowa akcyza na samochody ma ograniczyć import starych aut, które emitują zbyt duże jak na dzisiejsze standardy ilości trujących gazów. Co więcej, zdaniem twórców nowych przepisów, mają one zniechęcić importerów do sprowadzania powypadkowych pojazdów. W rzeczywistości to stek totalnych bzdur, które moim zdaniem ukryć mają prawdziwy cel nowych przepisów.
Kilka dni temu polski rynek motoryzacyjny przeżył potężny szok, gdy do mediów przedostały się informacje o nowych zasadach naliczania akcyzy od samochodów. Zamiast procentowych wskaźników uzależnionych od wartości auta, nowa akcyza ma być wyrażona konkretnymi stawkami kwotowymi. Nie będę one jednak brały pod uwagę wartości pojazdu, ale jego wiek i pojemność silnika. System ten pełen jest jednak patologii. Wysokość tych stawek skazuje bowiem na zagładę auta z przełomu lat XX i XXI wieku, których silniki mają pojemność większą niż 4 litry. Mimo że motor takiego samochodu może emitować znacznie mniej trujących gazów i pyłów niż 5 letni diesel z wyciętym DPF-em, przeciekają turbosprężarką lub przelewającymi wtryskiwaczami paliwa, to nowe przepisy w ogóle nie odnoszą się do rzeczywistej szkodliwości danego typu silnika. Wysokość stawek akcyzy od danego auta znajdziecie poniżej:
Zobacz: Akcyza za samochód 2017 uwzględni jego wiek i pojemność silnika!
Zdaniem twórców nowych przepisów, nowa akcyza ma ograniczyć import zdezelowanych pojazdów. Jest to wierutna bzdura i czysty populizm. Czy ktoś z urzędu będzie kontrolował każde sprowadzane auto pod względem technicznym? Oczywiście, że nie. To pozostaje w gestii Okręgowych Stacji Kontroli Pojazdów.
Zobacz: Nowy przegląd techniczny pojazdu – zmiany w przepisach
Sęk w tym, że aby konkurować ze sobą na rynku, stacje przepuszczają auta, które nie spełniają podstawowych wymogów technicznych. Jeśli ktoś myśli, ze kilkuletnie auto z zasady emituje mniej szkodliwych związków niż 10-letnie jest w błędzie. Wszystko bowiem zależy od stanu technicznego takiego pojazdu, a nie tylko od jego rocznika. Co więcej, większość diagnostów nie bada np. stopnia zadymienia spalin w silnikach Diesla tłumacząc się obawą o ich uszkodzenie w trakcie wykonywania pomiaru.
Auta powypadkowe nadal będą sprowadzane do Polski i to w ogromnych ilościach!
Druga sprawa to kwestia sprowadzania do Polski samochodów powypadkowych. Wiele osób łudzi się, że nowa akcyza zniechęci nieuczciwych handlarzy do importowania do naszego kraju wraków aut. Sprawa wygląda jednak zupełnie inaczej. To właśnie dzięki nowej akcyzie problem ten może jeszcze bardziej przybrać na sile. Jak to możliwe?
Zobacz: Czy warto kupić sprowadzane auto od handlarza?
Jeśli ktoś zna dobrze trendy jakie panują od kilku lat w branży motoryzacyjnej ten wie, że dziś przeciętny Mirek-handlarz nie zarabia na starych, wyeksploatowanych i na dodatek rozbitych autach, ale na świeżych, 2-3 letnich samochodach po poważnych wypadkach. Samochód taki musi mieć jednak relatywnie niewielki przebieg, który potwierdzić można poprzez sczytanie go np. ze sterownika skrzyni biegów czy silnika.
Wrak np. dwuletniej Toyoty Avensis 2.0 D-4D można kupić za około 14-16 tys. zł. Jego naprawa przez doświadczonego i mające „dojścia” do używanych elementów nadwozia blacharza (w tym całych ćwiartek czy połówek) kosztować będzie kolejne 15-20 tys. zł. W rezultacie za ok. 30-35 tys. zł taki handlarz/blacharz staje się nabywcą Toyoty wartej na rynku co najmniej 60 tys. zł! Zysk na powypadkowej Toyocie to lekką ręką 25 tys. zł. Dziś na fali są zwłaszcza samochody japońskie i koreańskie, które handlarze, a właściwie blacharze m.in. z województwa mazowieckiego ściągają do kraju w ogromnych ilościach. Popyt na te auta jest naprawdę duży, co tylko wzmaga u nich ochotę na szybki zarobek.
Młode auta powypadkowe odmłodzą polski rynek samochodowy
A co ma do powypadkowych aut nowa akcyza, która ma wejść w życie w 2017 roku? Ano to, że obecnie handlarz za taką 3-letnia, rozbitą Toyotę Avensis 2.0 D-4D zapłaci akcyzę w wysokości raptem 496 zł (3,1% z 16 tys.zł). W myśl nowych przepisów będzie musiał wyłożyć znacznie więcej bo aż 2278 zł. Wydawać by się mogło zatem, że akcyza faktycznie ograniczy import takich aut. Nic z tych rzeczy. Przy wartości pojazdu na poziomie 60 tys. zł nawet tak wysoka akcyza nie jest dużym kosztem w porównaniu do potencjalnego zysku. Teoretycznie więc rynek samochodów w Polsce zostanie lekko odmłodzony, ale kosztem tego, że przestanie się opłacać sprowadzać starsze, za to dobrze utrzymane pojazdy (bo akcyza na nie będzie zbyt wysoka), za to przybędzie młodych, powypadkowych aut, na których nieuczciwi handlarze będą mogli najwięcej zarobić.
Nowa akcyza sprzyja dilerom nowych samochodów
Najwięcej na nowej akcyzie zarobią jednak importerzy nowych aut. Zamiast płacić kilkadziesiąt tysięcy złotych akcyzy za auto, zapłacą oni dosłownie „grosze”. Weźmy takie BMW 530d z silnikiem 3.0 o mocy 258 KM kosztujące importera dajmy na to ok. 200 000 zł. Akcyza jaką w tej chwili musi on opłacić wynosi 18,6% wartości samochodu czyli 37 200 zł. Po wejściu w życie nowych przepisów za takie samo auto, z tym samym 3,0-litrowym silnikiem (2 993 cm3) zapłaci on akcyzę w wysokości 3025 zł (zobacz wszystkie stawki akcyzy 2017) czyli zaledwie 1,5% wartości auta! Można zatem powiedzieć, że nowe auta będą praktycznie zwolnione z akcyzy. Zapewne część z Was wyciągnie w tym momencie argument o niższej szkodliwości dla środowiska takiego nowego auta w porównaniu do starszego. Tylko chyba zapominacie, że aby nowe auto powstało, należy zużyć ogromne ilości energii, materiałów chemicznych i naturalnych. I czy są to działania pro-ekologiczne? Może łatwiej byłoby dostosować starszego typu silniki do nowych norm emisji spalin? O ile te normy są w ogóle możliwe do spełnienia (afera spalinowa Volkswagena).
Zobacz: Nowy przegląd techniczny pojazdu: zmiany w przepisach
Czy naprawdę nie można nic zrobić w sprawie „Akcyzy”, która jak wszyscy wiemy jest pobierana nie PRAWNIE. zgodnie z przepisami UNIJNYMI. Pozdrawiam.
Ja nie widze zadnego innego celu takiej zmiany jak : Sciagniecie kasy z najbiedniejszych . Zwiekszenie wplywow z duzego sektora . Zwiekszenie bezrobocia ( mechanicy , blacharze, hurtownie ) tez straca sporo pracy . Na plus wyjda tylko wielkie firmy obracajace duza kasa np salony i serwisy aso. I generalnie ja jestem za tym aby po ulicach jezdzili auta w lepszej kondycji . ( wiek auta jest malo istotny ) . Ale dajcie nam zarobic tak jak zarabia sie np w UK czy w niemczech czy w kazdym cywilizowanym kraju na swiecie . czyli za 2-3 pensje musi mnie byc… Czytaj więcej »
Pomyliliście się sądząc że intencją ustawodawcy jest odmładzanie rynku aut, żeby nam polepszyć czystość spalin w naszych garażach. Intencją jest żebyśmy się przesiedli do transportu zbiorowego i nie blokowali drogi kreZUSom przy korycie.
Nie tylko do OSKP należy wykonywanie badań przed I rejestracją.
Tak, masz oczywiście racje. Podstawowe stacje kontroli pojazdów tez moga je wykonywac. Ale w OSKP ma wieksze uprawnienia i tylko tam mozna wykonać badanie techniczne np. pojazdow zabytkowych. Dlatego o nich wspomniałem 😉
No Daily zaimponowaliście mi tym artykułem. Pierwszy z tej serii wskazywał na naiwność w zespole ale ten to już super dość przenikliwy znający tematykę.
Pierwszy to rozumiem wynika że jesteście pewnie młodymi naiwnymi ludźmi. Ja w tym kraju jedyne co dostałem za darmo to mandat i w nocy kredyt do spłacenia (75tyś zł) ale to już na na oddzielną opowieść.
Cieszy mnie Twoja opinia Darku bo wiem, że śledzisz ten temat bardzo wnikliwie. Faktycznie, pierwszy artykuł był stworzony na fali entuzjastycznie przyjętego przeze mnie projektu Komisji Infrastruktury. Tym bardziej, że prowadziłem rozmowy z jego Twórcami. Zawsze mam jednak z tyłu głowy tę alternatywną, nieoptymistyczną wersję wydarzeń. W związku z tym, że znam środowisko handlarzy (także tych nieuczciwych) każdy kolejny news w tej sprawie coraz bardziej utwierdzał mnie w przekonaniu, że pewnie Darek będzie mieć rację. I na 99% ją masz. Chyba, że przepisy te nie wejdą w ogóle w życie. Ale doszły mnie właśnie słuchy, że celnicy już przedstawiają importerom… Czytaj więcej »