
Jan Przyrowski zwycięża na torze Algarve! Polski kierowca zaliczył emocjonujący weekend w drugiej rundzie E4 Spanish Winter Championship, pokazując niesamowitą waleczność i szybkość. Po dramatycznej sobocie, w niedzielę sięgnął po zwycięstwo, umacniając swoją pozycję w walce o mistrzostwo.
Jan Przyrowski odniósł zwycięstwo na torze Algarve w Portimão podczas drugiej rundy E4 Spanish Winter Championship. Polski kierowca potwierdził świetną formę z Jerez, choć tym razem jego weekend wyścigowy był pełen niespodziewanych zwrotów akcji. Protegowany Akademii Motorsportu ORLEN zaliczył występ, który na długo zapadnie w pamięć świata motorsportu.
Świetne tempo przez cały weekend
Już w piątek 16-latek z Rossoszycy prezentował bardzo dobre tempo na portugalskim torze Algarve. Obie sesje treningowe zakończył na drugim miejscu, co zapowiadało emocjonującą rywalizację. W sobotnich kwalifikacjach potwierdził wysoką formę i wywalczył start z pierwszej linii, ustępując jedynie jednemu rywalowi. Wszystko wskazywało na zaciętą walkę o zwycięstwo. Jednak pech nie opuszczał Polaka – na piątym okrążeniu został wyeliminowany z wyścigu przez Nathana Tye.
Zobacz: Jakie plany na 2025 rok ma Jan Przyrowski startujący w Formule 4?
Wydawało się, że limit pecha został wyczerpany, ale już w sprincie historia się powtórzyła. Ten sam rywal ponownie uderzył w bolid Przyrowskiego, przez co Polak spadł na ostatnie, 31. miejsce. Sytuacja wyglądała na niemal beznadziejną, jednak młody kierowca nie zamierzał się poddawać. W ciągu zaledwie 13 minut odrobił ogromne straty i finiszował na 10. pozycji, tracąc zaledwie 30 tysięcznych sekundy do strefy punktowej. Kilka godzin później sędziowie przyznali kary czasowe trzem rywalom, co pozwoliło Przyrowskiemu awansować na 7. miejsce i zdobyć cztery cenne punkty.
Decydująca niedziela
W niedzielę ponownie znalazł się w ścisłej czołówce, otarł się o pole position, przegrywając zaledwie o 0,078 sekundy. Oznaczało to start z trzeciego pola. Już na początku wyścigu awansował na drugie miejsce, a przez resztę rywalizacji wywierał presję na liderze, Thomasie Strauvenie. Około trzy minuty przed końcem udało mu się go wyprzedzić i dowieźć zwycięstwo do mety.
Pomimo triumfu, Jan Przyrowski odczuwał sportową złość po pechowej sobocie. Wiedział, że weekend w Portimão mógł potoczyć się lepiej, ale motorsport często wystawia kierowców na próbę. Przyrowski udowodnił, że potrafi walczyć do końca i czerpał z tego cenną lekcję.
Niedzielny wyścig w Portimao
Podchodząc do rundy w Portimão jako lider klasyfikacji, czuł ekscytację, choć tor nie należał do jego ulubionych. Od pierwszych piątkowych sesji był szybki, co dodatkowo zwiększyło jego pewność siebie i przekonanie, że może walczyć o zwycięstwo w każdym wyścigu. Sobota jednak napisała dla niego inny scenariusz – dwa razy został wyeliminowany z rywalizacji przez tego samego przeciwnika. Nie zamierzał się jednak poddawać. W sprincie z 31. pozycji przebił się na 10., a później dzięki karom rywali awansował na 7. miejsce. Udowodniło to, że nigdy nie warto tracić wiary w sukces.
Do niedzielnego wyścigu podszedł spokojnie, choć z ogromną motywacją. Po kwalifikacjach, w których zajął trzecie miejsce, odczuwał lekki niedosyt, ale to tylko dodało mu energii do walki. Finalnie zdołał wygrać, co dało mu ogromną satysfakcję i pewność, że w kolejnej rundzie powalczy o mistrzostwo zimowej Formuły 4.
Walka o tytuł trwa
Dzięki zgromadzonym 93 punktom Jan Przyrowski zajmuje obecnie drugie miejsce w klasyfikacji generalnej E4 SWC, tracąc jedynie pięć punktów do lidera. Przed nim ostatnia runda, która zadecyduje o mistrzostwie.Finałowe wyścigi E4 Spanish Winter Championship odbędą się w dniach 7-9 marca na torze Navarra w Hiszpanii. Jan Przyrowski i jego zespół Griffin Core by Campos zrobią wszystko, aby potwierdzić doskonałą formę i walczyć o tytuł mistrza zimowej F4.
Zobacz: Toyota GT Series Polska – nowe wyścigi dla amatorów!
Dodaj komentarz