Następca McLarena F1 będzie mieć wolnossący silnik V12 kręcący się do 12 tys. obr./min oraz wentylator przysysający auto do drogi! Do tego ultra niska masa i manulna skrzynia biegów. Szykuje się jedna z najbardziej niezwykłych premier ostatnich 20 lat!
To nie są żarty. Gordon Murray, genialny projektant bolidów F1, zapowiedział, że w 2022 roku na rynku pojawi się T.50 czyli „duchowy” następca McLarena F1, który wbrew wszelkim dzisiejszym modom, będzie napędzanym silnikiem wolnossącym kręcącym się do ponad 12 tysięcy obrotów!To absolutne szaleństwo! Ale jeszcze ciekawsza jest motywacja i koncepcja tworzenia tego modelu. Gordon chce bowiem wrócić do tego, czym jest esencja bolidów Formuły 1 – do niskiej masy auta. To ona odpowiada nie tylko za lepsze osiągi, ale przede wszystkim za doskonałe prowadzenie pojazdu.
Gordon Murray i jego T.50 – wolnossący silnik V12 kręcący się do 12 000 rpm!
T.50 (tak nazywa się póki co koncepcyjny następca McLarena F1) będzie napędzany wolnossącym silnikiem V12 o pojemności zaledwie 3.9 litra! W zamian za to opracowany przez firmę Cosworth motor będzie miał iście wyścigową charakterystykę pracy. Będzie się kręcił aż 12 100 obr./min. Takie wartości są dziś spotykane tylko w motocyklach. Jego moc maksymalna sięgnie 650 KM, ale zdaniem Gordona będzie ona mogła być bliska nawet 700 KM, dzięki doładowaniu dynamicznemu powstającego przy wyższym prędkościach, dzięki specjalnie zaprojektowanemu wlotowi powietrza na dachu auta. Ale to nie koniec niespodzianek. Dla przeżywania pełnej jedności z maszyną, auto będzie wyposażone w manualną, 6-biegową przekładnię opracowaną przez firmę Xtrac. Cała moc będzie trafiać wyłącznie na tylne koła.
Aby auto dawało wrażenie prowadzenia bolidu wyścigowego, będzie ono niezwykle lekkie. Oparte na monokoku z włókna węglowego nadwozie sprawi, że cały samochód będzie ważył zaledwie 980 kg. A to oznacza nawet 715 KM na tonę! Gordon podkreśla, że w projekcie skupił się na zapewnieniu prawdziwie wyścigowych doznań z jazdy, a nie na cyferkach, którymi można się pochwalić w katalogu. Podobnie jak McLaren F1, model T.50 będzie pojazdem 3-miejscowym z fotelem kierowcy umieszczony z przodu na środku kabiny! Auto będzie mieć idealny rozkład mas pomiędzy osiami wynoszący 50:50.
Supersamochód z wentylatoren zasysający auto do drogi!
Czymś absolutnie niesamowitym będzie jednak specjalny wentylator o średnicy 400 mm umieszczony od spodu auta. Będzie on „zasysać samochód” do drogi poprawiając jego trakcję i stabilność! Tego typu rozwiązanie Gordon zastosował wiele lat temu w Brabhamie BT46B (1978 rok) bolidzie Formuły 1, którym Niki Lauda wygrał wygrał GP Szwecji (potem rozwiązanie to uznano za nielegalne). Zapowiada się zatem niesamowity hypercar! Czekam na niego z niecierpliwością! Szkoda, że jego cena sięgnąć ma 2,5 miliona funtów, czyli ponad 10 milionów złotych!
Zobacz: McLaren 720S – mocarz na ulicach Warszawy!
Aktualizacja 10 grudnia 2019 roku
Gordon pokazał pierwszy render swojego supersamochodu oraz wspomniał więcej na temat jego wentylatora. Jak się okazuje, będzie on działać w kilku trybach. W trybie „Braking” czyli hamowania, auto wykorzystując wentylator oraz tylne płaty sterujące, będzie w stanie zwiększyć siłę docisku a tym samym skrócić drogę hamowania. Według inżynierów,tryb ten może skrócić drogę hamowania z prędkości 150 mil na godzinę o niecałe 10 metrów (9,75 m)! W trybie „High Downforce” zwiększa się siła docisku o 30%, podczas gdy tryb „Streamline” działa jako jego przeciwieństwo. Obniżając opór aerodynamiczny o 10%, sprawia, że auto może uzyskiwać większe prędkości na prostych.
Rozwinięciem opcji Streamline jest tryb „Vmax”, który ma korzysta z takiej samej konfiguracji aerodynamicznej, ale silnik z sprawą specjalnej konstrukcji rozrusznika generuje większą moc przez około 3 minuty. Gordon Murray T.50 jest naprawdę szalony i niesamowity. I co najciekawsze, jego twórca naprawdę chce uzyskać na niego homologację drogową!
Zobacz: Bugatti Chiron Super Sport 300+ oficjalnie zaprezentowany!
Dodaj komentarz