REKLAMA

Zużyty akumulator – gwarancja, kaucja i problemy!

Autor: Daily Driver · Zdjęcia: Daily Driver · Dodane: 29 maja 2019
Zobacz także:
Przelicznik mocy » Auto z Niemiec »

Czy trzeba płacić kaucję za akumulator? Jak ją odzyskać? Czy gwarancja na akumulator faktycznie działa? Jako klienci jednej z warszawskich hurtowni możemy Wam pokazać, jak to wszystko wygląda w praktyce. Na naszym przykładzie będziecie mogli zobaczyć jak jeden błąd może skutecznie zamknąć Wam drogę do odzyskania nie tylko kaucji, ale nawet samego akumulatora, który oddaliście do reklamacji.

W kwietniu tego roku nasz redakcyjny Peugeot 406 po raz kolejny odmówił posłuszeństwa. Okazało się, że tym razem przyczyną awarii był głęboko rozładowany akumulator (napięcie spoczynkowe niespełna 6V). Było to o tyle dziwne, gdyż miał on zaledwie 6 miesięcy, a na dodatek był to Jenox Classic, moim zdaniem jeden z najlepszych akumulatorów na rynku. Stosuję go w obu swoich autach i do tej pory żaden z egzemplarzy nigdy nie zawiódł. Postanowiłem zatem oddać go na gwarancji do hurtowni, w której go kupiłem, w celu oceny jego stanu przez producenta. Jednocześnie kupiłem w tej samej hurtowni drugi akumulator, aby Nasz Peugeot mógł znowu jeździć. Sęk w tym, że kupując drugi akumulator musiałem zapłacić dodatkowo kaucję, która miała zostać zwrócona Naszej redakcji, jeśli oddamy stary akumulator, gdy ten wróci od producenta (zakładałem, że być może nasz Peugeot przyczynił się w jakiś sposób do jego rozładowania i że gwarancja nie będzie uznana). I tu zaczęły się problemy, o których chciałbym Wam opowiedzieć, abyście sami ich nie doświadczyli.

Kaucja za akumulator – kto musi płacić?

Po pierwsze, moje zdziwienie już na wstępie wywołała konieczność uiszczenia kaucji, mimo że akumulator był brany na Naszą firmę (redakcję). Byłem pewny, że na mocy przepisów sprzed 10 lat, przedsiębiorcy nie mają obowiązku uiszczania żadnej kaucji przy zakupie nowego akumulatora. Skoro kaucja miała jednak zostać zwrócona, machnąłem na to ręką. I to był poważny błąd! I to z kilku powodów.

Kupujący, będący przedsiębiorcą, przy zakupie nowego akumulatora kwasowo-ołowiowego nie płaci opłaty depozytowej oraz nie ma obowiązku zwrotu zużytego akumulatora do sklepu.

Po pierwsze zawsze warto upewnić się czy opłata, która jest narzucana przez sprzedawcę, jest słuszna i czy ma swoje uzasadnienie prawne. Wystarczy bowiem rzucić okiem na artykuł 54 ustawy z dnia 24 kwietnia 2009 roku o bateriach i akumulatorach, który mówi, że:

Sprzedawca detaliczny baterii samochodowych kwasowo-ołowiowych lub akumulatorów samochodowych kwasowo-ołowiowych jest obowiązany do pobrania od kupującego niebędącego przedsiębiorcą opłaty depozytowej oraz do potwierdzenia jej pobrania, jeżeli przy sprzedaży tych baterii lub akumulatorów kupujący nie przekazał mu zużytych baterii lub zużytych akumulatorów, o których mowa w art. 53 ust. 1.

Nasz akumulator został zakupiony na firmę, zatem kaucja moim zdaniem nie powinna zostać pobrana. Tak przynajmniej oceniam to na podstawie przepisów przytoczonych przeze mnie powyżej. Sęk w tym, że kaucja czyli opłata depozytowa ustalona ustawowo na kwotę 30 zł, miała zostać zwrócona po oddaniu starego akumulatora. I to pojawił się kolejny problem.

Reklamacja akumulatora słusznie odrzucona?

Gdy po kilku tygodniach dostałem informację, że producent akumulatora odrzucił Nasze roszczenia z tytułu gwarancji, postanowiłem udać się do hurtowni, aby odebrać kaucje i zamknąć temat starego akumulatora. Gwarancja słusznie nie została uznana przez producenta, bo akumulator został głęboko rozładowany na skutek awarii zamka klapy bagażnika w Naszym Peugeocie, którą wykryłem we własnym zakresie, gdy oddałem już akumulator na gwarancję. I tu pełna zgoda, firma Jenox postąpiła prawidłowo właściwie diagnozując stan baterii.

Rozładowanie akumulatora nastąpiło na skutek awarii zamka tylnej klapy w Peugeocie, która spowodowała, że lampka w bagażniku była bez przerwy włączona, pobierając stale prąd z akumulatora.

Sęk w tym, że zwrotu opłaty depozytowej od hurtowni także nie otrzymałem. Aby otrzymać zwrot kaucji za akumulator musiałem najpierw przedstawić formularz reklamacyjny starego akumulatora. A ten Nam zaginął. Dowód opłacenia kaucji wcale nie jest najważniejszy. Warto o tym pamiętać, bo być może taka praktyka obowiązuje też w innych hurtowniach.

Kaucja za akumulator jest zwracana na podstawie dowodu wpłaty. W moim przypadku to nie wystarczyło, bo potrzebny był także formularz reklamacyjny starego akumulatora. Po tym jak ten zaginął, nie mam już możliwości odzyskania akumulatora (nawet jeśli kopię formularza ma sprzedawca), a tym samym nie mogę też odzyskać kaucji za nowy akumulator. Dobrze, że to tylko 30 zł, ale pilnujcie wszystkich dokumentów jakie dostajecie z każdego sklepu.

Sytuacja patowa, bo mając faktury zakupu obu akumulatorów oraz dokument potwierdzający uiszczenie opłaty depozytowej, nie mogłem we wspomnianej hurtowni otrzymać zwrotu kaucji. Co ciekawe, firma  ta nadal dysponuje kopią poszukiwanego formularza reklamacyjnego (przedstawiła Nam go w dniu wczorajszym), ale bez Naszego „oryginału” nie może zwrócić akumulatora. Nie może też zwrócić kaucji za nowy akumulator. Tym samym, mimo że akumulator jest Naszą własnością, nie możemy go ani odebrać, ani oddać hurtowni, aby otrzymać zwrot kaucji. Brak formularza reklamacyjnego to uniemożliwia. Ale to nie koniec problemów.

Oświadczenie nie zawsze pomoże!

Sprzedawca nie chciał zwrócić kaucji obawiając się, że ktoś inny może przyjść z oryginałem formularza reklamacyjnego i na jego podstawie żądać jakiś bliżej nieokreślonych korzyści. Próbując postawić się w sytuacji sprzedawcy, zaproponowałem zatem spisanie oświadczenia, w którym Nasza firma (której jestem właścicielem) przyznaje się do zagubienia formularza reklamacyjnego akumulatora i do pobrania kaucji zwrotnej za ten akumulator. Sprzedawca nie zgodził się jednak na taki krok. I to mnie w tym wszystkim najbardziej zaskoczyło. W czasach, gdy kolizje drogowe, których skutki są liczone w dziesiątkach tysięcy złotych załatwia się za pomocą oświadczenia spisanego „na kolanie”, nie można porozumieć się sprawie akumulatora za niespełna 200 zł. Ale właśnie ten przykład z życia wzięty pokazuje, jak ważne jest zbieranie i archiwizacja wszelkiej maści dokumentów. Bo nawet jeśli jedna ze stron będzie posiadać kopie tych dokumentów, to niekoniecznie będzie mogła lub chciała Wam pomóc, gdy znajdziecie się w potrzebie. Dlatego pamiętajcie – kupując akumulator lub reklamując go, musicie zachować dla siebie:

  1. dowód zakupu akumulatora (fakturę lub paragon);
  2. formularz reklamacyjny akumulatora;
  3. dowód wpłaty kaucji za akumulator (opłaty depozytowej).

Na koniec chcę jeszcze raz podkreślić, że opłata depozytowa nie dotyczy kupujących będących przedsiębiorcami. Biorąc akumulator „na firmę” nie trzeba opłacać kaucji. Nie każdy sklep jest temu przychylny, warto wcześniej to zweryfikować telefonicznie lub najlepiej e-mailowo, aby uniknąć „niespodzianek” na miejscu. Mam nadzieję, że ten poradnik będzie dla Was pomocny i jeszcze mocniej zmobilizuje Was do dbania o wszelkie dokumenty i potwierdzenia zawarcia transakcji i umów.

Zobacz: Jak odłączyć klemy od akumulatora aby go wymienić?

Aktualizacja z 18 marca 2020 roku:

Wiadomość o naszych problemach z kaucją za akumulator dotarła do zarządu hurtowni, który zweryfikował sytuację i przyznał naszej redakcji rację. Pracownik, który mnie obsługiwał miał krótki staż w firmie i nie miał jeszcze obycia z tematyką prawną dotyczącą akumulatorów. Sytuacja została rozwiązana i temat uważamy już za zamknięty. 

16
Dodaj komentarz

avatar
11 Comment threads
5 Thread replies
0 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
16 Comment authors
BasiajablkoSLAWEKRafalPawel Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Basia
Gość
Basia

Ja kupiłam akumulator Boach w Intercarsie. Wzielam go na firme i żadnej kaucji nie płaciłam. Mam tylko pytanie. Czy gwarancja jest na 2 lata czy na 1 rok jeśli wzięłam na firme?

jablko
Gość
jablko

niezła firma 😀 na kaucjach sie dorabiają heheee

Rafal
Gość
Rafal

Tak naprawdę ten kwit od reklamacji nie jest najważniejszy. Skoro nie oddali akumulatora to muszą to zrobić nawet jeśli zgubiliscie druk reklamacji. Nie wiem jak opłaca się takim firmom robić takie problemy dla paru złotych

SLAWEK
Gość
SLAWEK

MOZE MIELI GORSZY DZIEN. W MOIM RENAULT CLIO PH3 ZMIENIALEM ZE 2 LATA TEMU SPREZYNY TYŁ. OKAZALO SIE ZE AUTO STOI MEGA WYSOKO NA NICH. ZGLOSILEM REKLAMACJE (FAKT ZE SKLEPIK MAŁY W RYWAŁDZIE) ALE ZGUBILEM DRUK REKLAMACJI. REKLAMACJE UZNALI I PO PROSTU PRZYSZEDLEM I ODDALI MI PIENIĄDZE. MUSIALEM MIEC TYLKO PARAGON. CZYLI TO WSZYSTKO ZALEZY OD LUDZI. JAK ZAWSZE. Z TYM AKUMULATOREM TO PRZESADA TROCHE BO SKORO AUTOR ZGODZIL SIE ZE TO Z ICH WINY PADŁ AKUMULATOR TO WYSTARCZYLO ZWROCIC KASE ZA KAUCJE. WYDAJE MI SIE ZE JAKIS MEGA ROSZCZENIOWE TO NIE BYLO.

Pawel
Gość
Pawel

Kaucji nigdy nie pobierał ode mnie. Zawsze na firmę kupowałem. I to od lat

Adams
Gość
Adams

W Carsenie nie robili mi problemu jak zgubiłem druk reklamacji za amory więc trochę zdziwiony jestem. Inaczej nie odzyskałbym amorow.

Aktualności