Samochód został uszkodzony przez drzewo lub złamaną gałąź? Czy gmina w takim przypadku odpowiada za szkody? Po tym, gdy zgłosił się do nas poszkodowany kierowca z miasta Milanówek, postanowiliśmy się przyjrzeć bliżej problemowi.
Samochód uszkodzony przez drzewo to problem, z którym w ostatnim czasie coraz częściej mierzą się kierowcy. Potężne wichury, które nawiedzają nasz kraj, walnie się do niego przyczyniają. Tym bardziej, że wiele gmin nie dba właściwie o drzewa. Niedawno skontaktował się z nami jeden z naszych czytelników, który na własnej skórze przekonał się o tym, jak duży jest to problem. Pan Juliusz, zamieszkały w podwarszawskim Milanówku, pewnego ranka zobaczył, że na jego Opla Astrę spadła złamana gałąź drzewa, powodując liczne jego uszkodzenia. Problem polega na tym, że mimo iż auto było zaparkowane prawidłowo na osiedlowym parkingu to gmina, a w zasadzie jej ubezpieczyciel, nie chce poczuć się do winy i wypłacić odszkodowania. Czy zatem za drzewa, które stanowią zagrożenie dla mienia i zdrowia mieszkańców, nikt nie odpowiada? Sprawą zajął się dla naszej redakcji Tomasz Jaworski, radca prawny z Torunia, specjalizujący się w tematyce motoryzacyjnej.
Auto uszkodzone przez drzewo
Za uszkodzenie auta spowodowane przez upadek drzewa odpowie Gmina. Gmina ponosi tu odpowiedzialność m.in. z art. 415 kodeksu cywilnego, który wskazuje:
„kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia”.
Na kwestię odpowiedzialności gminy wskazują też jasno przepisy ustawy o drogach publicznych, w szczególności art. 20 pkt. 16, który mówi, że do zadań zarządcy drogi należy utrzymywanie zieleni przydrożnej, w tym sadzenie i usuwanie drzew oraz krzewów. Z kolei art. 4 pkt 20 wskazanej ustawy mówi o tym , że utrzymywanie zieleni to inaczej wykonywanie robót konserwacyjnych, porządkowych oraz innych zmierzających do zwiększenia bezpieczeństwa i wygody ruchu.
W odniesieniu do dróg gminnych zarządcą drogi jest gmina, a więc to ona odpowiada za utrzymanie zieleni. Odpowiedzialność gminy wynika również z art. 7 ust.1 pkt 12 i 14 ustawy o samorządzie gminnym, który mówi, że
zaspokojenie zbiorowych potrzeb wspólnoty należy do zadań własnych gminy, również w kwestii zieleni gminnej i zadrzewień w tym w wymiarze jej tworzenia i należytego utrzymania, a także w zakresie bezpieczeństwa obywateli, w tym przypadku eliminowania zagrożeń.
Gmina nie może uchylać się o odpowiedzialności wskazując, że rzekomo drzewo było w dobrym stanie. W sytuacji, gdy gmina odmawia wypłaty odszkodowania powinniśmy rozważyć skierowanie sprawy na drogę sądową. W toku prowadzonego postępowania nasz pełnomocnik powinien zawnioskować o powołanie biegłego sądowego dendrologa bądź z zakresu leśnictwa oraz rzeczoznawcy majątkowego, które umożliwią sądowi ocenę stanu faktycznego pod kątem odpowiedzialności gminy oraz wysokości szkody. W sytuacji gdy spadający konar drzewa uszkodzi nasze auto, a warunki pogodowe były korzystne i przyczyną upadku konaru drzewa nie był panujący silny wiatr, niezbędna będzie opinia biegłego dendrologa, bez znaczenia czy gmina posiadała jakiekolwiek ekspertyzy z oględzin drzewa czy też nie.
Dotychczasowe wyroki sądowe
Sąd Rejonowy w Ciechanowie w wyroku z dnia 23 sierpnia 2017 r. (sygn. Akt I C 1140/15) wskazał ,iż: „Pozwana gmina jako zarządca drogi miała więc obowiązek działania w przypadku, gdy drzewo przydrożne stanowiło zagrożenie dla osób korzystających z drogi publicznej. Drzewo, od którego oderwał się konar i spadł na samochód powoda, było wprawdzie zdrowe, jednak – co jednoznacznie wynika z opinii biegłego z zakresu leśnictwa – ten akurat konar stwarzał zagrożenie dla bezpieczeństwa w ruchu drogowym”. Z istoty orzeczenia wynika więc, że o odpowiedzialności gminy nie może przesądzać jedynie stan zdrowotny, ale również fizyczne ukształtowanie drzewa (zwisający konar) stwarzający wysokie prawdopodobieństwo jego upadku. Sąd, przyjmując odpowiedzialność gminy za uszkodzenie pojazdu, wskazał ponadto, że: „W ramach tak postrzeganej staranności, gmina (…) przy pomocy odpowiednich służb drogowych powinna była dokonać już wcześniej odpowiednich zabiegów pielęgnacyjnych i usunąć ten nadmiernie wychylony i zbyt gruby konar kasztanowca zwyczajnego, który ostatecznie oderwał się od pnia i spadł na samochód powoda”
Zobacz: Kolizja z rowerzystą z jego winy – jak uzyskać odszkodowanie?
Należy też wskazać, że warunkiem koniecznym odpowiedzialności gminy z art. 415 kc konieczne jest stwierdzenie, że sprawca dopuścił się bezprawnego działania lub zaniechania, które ma charakter zawiniony. Zasadą jest odpowiedzialność oparta na winie sprawcy szkody. Za szkodę odpowiada osoba, której zawinione zachowanie jest źródłem powstania tej szkody. Zdarzeniem sprawczym w rozumieniu powyższego przepisu jest zarówno działanie, jak i zaniechanie. Z przepisu art. 415 k.c. wynika, że przewidziana w tym przepisie odpowiedzialność wchodzi w rachubę, jeżeli spełnione są następujące przesłanki: po pierwsze istnienie szkody w znaczeniu uszczerbku majątkowego, po drugie między zawinionym działaniem lub zaniechaniem sprawcy szkody a szkodą musi istnieć związek przyczynowy w takim znaczeniu, jakie temu pojęciu nadaje art. 361 § 1 k.c., po trzecie – szkoda musi być następstwem okoliczności, za które sprawca ponosi odpowiedzialność (Wyrok Sądu Okręgowego w Łomży z dnia 12 września 2019 r. Sygn. Akt. I Ca 218/19)
Działanie siły wyższej
Gmina mogłaby uwolnić się o odpowiedzialności jedynie w sytuacji, gdy złamanie konaru drzewa byłoby spowodowane działaniem siły wyższej. Wskazuje również na to Sąd Okręgowy w Łożmy w cytowanym wyżej wyroku: „Pozwany mógłby uwolnić się od odpowiedzialności jedynie przez wykazanie, że ułamanie konaru było wynikiem jedynie siły wyższej, której nie mógł przewidzieć ani zapobiec, a tym samym nie ponosi winy. Takie okoliczności jednakże nie wynikają z całokształtu zgromadzonego materiału dowodowego, w szczególności z zeznań ww. świadków.
Nawet gdyby przyjąć, jak chce tego skarżący, że drzewo nie nosiło żadnych oznak choroby, a odłamanie miało miejsce jedynie na skutek wiatru, ocena jego zachowania byłaby identyczna. Teren na którym doszło do wypadku graniczy bowiem bezpośrednio z miejscem przeznaczonym do parkowania samochodów, terenem gdzie znajdują się urządzenia służące do ćwiczeń. Stanowiło obszar zieleni z którego mogą swobodnie korzystać mieszkańcy. Udostępnianie go nakładało na pozwanego obowiązek dołożenia należytej staranności (art. 355 § 1 k.c.), której wyrazem było niewątpliwie zabezpieczenie przed dającymi się przewidzieć zagrożeniami, w postaci usunięcia chorych drzew, narażonych na pęknięcia. Nie dołożono staranności w trakcie oględzin drzew znajdujących się przy ul. M.C. S., nie badając ostatecznie stanu drzewa które było porośnięte grzybami w dniu zdarzenia.”
Jak gmina działa, gdy poszkodowany zgłasza szkodę?
Najczęściej procedura dochodzenia roszczeń przez poszkodowanego wygląda w ten sposób, że poszkodowany zgłasza szkodę do Gminy. Gmina przekazuje zgłoszenie szkody do swojego ubezpieczyciela. Ubezpieczyciel rozpoczyna proces likwidacji szkody a następnie wydaje decyzję w zakresie odmowy przyjęcia odpowiedzialności Gminy za skutki zdarzenia i w konsekwencji odmawia wypłaty odszkodowania. Najczęściej ubezpieczyciel w decyzji wskazuje, iż Gmina nie ponosi odpowiedzialności za skutki zdarzenia z tego powodu, iż czynności sprawdzające stan drzew były przeprowadzane regularnie i zgodnie z obowiązującymi przepisami a dodatkowo w dniu szkody wystąpił silny wiatr. W celu dochodzenia swoich praw należy rozpocząć etap sądowy przeciwko ubezpieczycielowi Gminy. W przypadku sprawy Pana Juliusza ma ona jednak szerszy wymiar, bo gmina Milanówek miała w niedalekiej przeszłości poważne problemy z zarządzeniem drzewami na jej terenie. Niebawem opiszemy sprawę dokładniej.
Tomasz Jaworski, radca prawny, Kancelaria Radcy Prawnego Tomasz Jaworski, www.kancelariajaworski.eu, członek Stowarzyszenia Prawników Rynku Motoryzacyjnego
Milanówek i wszystko jasme….
W Milanówku to rzadza układy. Drzewa wycinana nielegalnie. To jest dopiero cyrk.
A to nie w Milanówku wycięli kiedyś ze 100 drzew bez zgody i nikt nawet za to nie odpowiedział? Na forum jakimś kiedyś coś takiego czytałem