Według Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR, od początku roku do końca października w Polsce zarejestrowano 12 496 osobowych samochodów elektrycznych. Chociaż liczba tych aut rośnie, ich udział w całkowitej sprzedaży spada. PZPM informuje, że w ciągu pierwszych 10 miesięcy rynek aut na baterie BEV wzrósł o 1,2%, ale ich udział w całej sprzedaży spadł o 0,4%. w skali roku, osiągając poziom 3,1%. W Unii Europejskiej widoczny był podobny trend – spadek o 0,9 pp. przy czterokrotnie większym udziale tych aut. Przedstawiciele PZPM przewidują, że w najbliższych miesiącach rejestracje elektryków mogą spadać, ponieważ program dopłat „Mój elektryk” zostanie prawdopodobnie wznowiony dopiero wiosną 2025 roku. Eksperci rynku zauważają też spowolnienie rozwoju infrastruktury ładowania.
Sieć ładowania elektryków rozwija się za wolno
Marek Samborski, prezes GARO Polska, producenta stacji ładowania, zauważa, że rynek samochodów elektrycznych w Polsce zmienia się powoli, ale stabilnie, choć rozwój infrastruktury ładowania nie nadąża za oczekiwaniami. Według niego, potrzeba stymulacji rynku, aby ruszył z miejsca, w którym obecnie utknął.
Branża liczy, że unijne rozporządzenie AFIR, które wejdzie w życie w kwietniu 2024 roku, przyspieszy rozwój infrastruktury ładowania w UE. Przepisy przewidują, że łączna moc stacji ładowania w Polsce powinna odpowiadać liczbie zarejestrowanych elektryków, a wzdłuż sieci TEN-T co 60 km powinny znajdować się strefy ładowania dla zeroemisyjnych pojazdów osobowych i dostawczych. Jak wskazuje „Licznik AFIR” Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności, krótkoterminowe cele dotyczące mocy infrastruktury są realizowane na zadowalającym poziomie, ale rozbudowa stref ładowania na trasach TEN-T pozostaje wyzwaniem. Polska ma jeszcze długą drogę do spełnienia wymagań AFIR, a poziom realizacji celów dla sieci bazowej wynosi obecnie 9% dla roku 2025 i 3,5% dla roku 2027. Samborski podkreśla, że przepisy AFIR są bardzo wymagające, a problemem jest ograniczona dostępność przyłączy energetycznych. Sugeruje, że firmy związane z produkcją i dystrybucją energii mają tu pole do popisu, by przyspieszyć rozbudowę infrastruktury ładowania. Uważa również, że odpowiednia stymulacja ze strony rządu mogłaby pomóc w osiągnięciu tych ambitnych celów.
Walka z mitami?
Wśród czynników, które mogłyby przyspieszyć rozwój rynku elektryków, wymienia poprawę infrastruktury elektroenergetycznej oraz demistyfikację nieaktualnych informacji o tych pojazdach, które wciąż krążą w społeczeństwie. Samborski wskazuje, że dawne ograniczenia zasięgu czy długie czasy ładowania są już przeszłością. Nowoczesne elektryki mają wysoką moc i szybkie ładowanie, co powinno zachęcić przeciętnego Kowalskiego do zakupu.
Cena aut elektrycznych pozostaje jednak kluczową barierą dla konsumentów. Dlatego eksperci podkreślają potrzebę kontynuacji dopłat do zeroemisyjnych samochodów oraz wzbogacenia oferty o tańsze modele. Samborski zauważa, że wsparcie dla rynku osłabło, m.in. z powodu niedawnych wyborów. Branża potrzebuje teraz ponownego zastrzyku energii, by odzyskać dynamikę, jaką miała wcześniej. PZPM informuje, że zaakceptowano dwa nowe programy wsparcia – dla zeroemisyjnych pojazd
Zobacz: Toyota i jej karta do ładowania na wielu stacjach ładowarek
Dodaj komentarz