Dlaczego tak długo czeka się na nowe auto? Z uwagi na brak półprzewodników. Ale skąd się wziął deficyt półprzewodników? Prezentujemy najważniejsze przyczyny tego problemu.
Nie da się ukryć, że mimo ogromnego popytu na nowe auta, nadal ich sprzedaż utrzymuje się na niskim poziomie. Co prawda w Chinach i Stanach Zjednoczonych sprzedaż nowych samochodów w I połowie 2021 roku wróciła do poziomów z I półrocza 2019 roku, ale w Europie wciąż była ona o 23% gorsza niż w analogicznym okresie 2019 roku.
Słabe wyniki sprzedaży nowych aut
Główną przyczyną słabszej niż zakładano sprzedaży w Europie nie jest niski popyt, tylko braki podzespołów niezbędnych do produkcji. Według danych Eurostatu chęć konsumentów do zakupu nowego auta w ciągu najbliższych 12 miesięcy wróciła do poziomów notowanych w 2019 roku, a już od końca ubiegłego roku dealerzy przewidywali coraz większe zamówienia.
Zobacz: Test Peugeot 508 PSE kombi
Sytuacja sprzedażowa jest bardzo zróżnicowana pomiędzy markami. Rejestracje Renault, Forda, Opla czy Dacii wciąż są około 40% poniżej poziomów z 2019 roku. Z drugiej strony ubiegłoroczne straty odrobiły już Toyota, Kia i Volvo, a znaczną ich część BMW, Skoda czy Audi. Jednak w przypadku wielu marek czynnikiem hamującym sprzedaż są puste place i wielomiesięczne czasy oczekiwania na zamówione auta.
Dlaczego brakuje chipów (półprzewodników) ?
Problemy z dostępnością aut wynikają z konieczności ograniczania ich produkcji, a głównym powodem jest wciąż zaburzony proces dostaw chipów. Te są niezbędne nie tylko do produkcji aut, ale przede wszystkim urządzeń elektronicznych w tym RTV i AGD. Ale również auta nie mogą obecnie bez nich funkcjonować. Dlaczego jednak brakuje chipów (półprzewodników)? Przyczyn takiej sytuacji w branży motoryzacyjnej jest kilka.
Po pierwsze, podczas pandemii producenci półprzewodników przestawili się na dostawy dla branż o rosnącym popycie, po tym jak gwałtownie zmalało zapotrzebowanie na chipy w sektorze motoryzacyjnym. Pamiętajcie, że przez pierwsze miesiące ludzie nawet nie podróżowali. Byli tak zastraszeni, że siedzieli w domach. Po drugie miały na to wpływ zdarzenia losowe powodujące awarie w fabrykach w Teksasie i Japonii czy susza na Tajwanie. Do nich doszły kwestie mocy wytwórczych poszczególnych komponentów oraz skutków pandemii w krajach Azji.
Skalę problemu obrazują pojawiające się informacje o zatrzymaniu lub ograniczeniu produkcji w kolejnych fabrykach samochodów, a także wyniki badań ankietowych. W badaniu IFO 84% przedstawicieli przemysłu motoryzacyjnego w Niemczech wskazywało w lipcu 2021 na problemy z dostępnością materiałów do produkcji. Według badania Moto Focus 92% producentów części z Polski uważało, że braki materiałów utrzymały się lub pogłębiły w I kwartale tego roku.
Firma IHSMarkit szacuje, że w efekcie tych problemów w I połowie 2021 roku wytworzono na świecie 4 mln pojazdów lekkich mniej niż zakładano. Biorąc pod uwagę obecną sytuację, w III kwartale straty mogą wynieść kolejne 1,8 do 2,1 mln aut, a cały rok może się skończyć utraconą produkcją na poziomie 6,3 do 7,1 mln aut. Obecne przewiduje się utrzymanie niedoborów do I kwartału, następnie stabilizację od II kwartału 2022 roku. Płynne i umożliwiające odrabianie strat dostawy chipów powinny nastąpić w II połowie 2022 roku, choć coraz częściej pojawiaj się też głosy, że ograniczenia w dostawach mogą trwać nawet do końca 2022 roku.
Co czeka branże motoryzacyjną?
W krótkim i średnim terminie kluczową kwestią dla przemysłu samochodowego pozostaje szybkość powrotu dostaw półprzewodników do poziomu pokrywającego zapotrzebowanie branży. Pod względem popytu sytuacja w branży wygląda pozytywnie, Komisja Europejska przewiduje tegoroczny wzrost PKB we wspólnocie o 4,8%, a przyszłoroczny o 4,5%. Rośnie deklarowana skłonność europejskich konsumentów do zakupu samochodu w ciągu najbliższych 12 miesięcy.
Zobacz: Produkcja Chevroleta Camaro wstrzymana! Powód? Brak części!
Dodaj komentarz