REKLAMA

Nieodebrane awizo z sądu – ukarany kierowca nie wiedział o rozprawie

Autor: Daily Driver · Zdjęcia: · Dodane: 8 lutego 2021
Zobacz także:
Przelicznik mocy » Auto z Niemiec »

Czy sąd może ukarać kierowcę na rozprawie, na której go nie było, bo nie odebrał wezwania z datą rozprawy? Swoją opinią w tej sprawie podzielił się z nami Rzecznik Praw Obywatela, przedstawiając problem na konkretnym przykładzie.

RPO przedstawił nam sprawę pewnego kierowcy, który został ukarany przez sąd na rozprawie, na której go nie było, bo o niej wiedział. Choć brzmi to jak fikcja, to niestety najprawdziwsza prawda. W 2017 r. sąd rejonowy uznał obywatela za winnego wykroczenia z art. 92a Kodeksu wykroczeń. Kierując samochodem, który przekroczył o 32 km/h dopuszczalną prędkość poza obszarem zabudowanym, otrzymał karę 300 zł grzywny. I tu zaczynają się schody, bo oskarżony kierowca nie wiedział o sprawie w sądzie.

Zaskarżony pomiar wideorejestratorem

Obwiniony zaskarżył to orzeczenie. Zarzucił sądowi, że ten założył, iż policyjny wideorejestrator mierzył prędkość jego samochodu, a nie radiowozu. W ocenie kierowcy było to błędne założenie, które opierało się tym, że funkcjonariusze twierdzili, iż utrzymywali równy odstęp pomiędzy oboma pojazdami przez cały czas pomiaru.

Zobacz: W jakim mieście najłatwiej zdać egzamin na prawo jazdy?

Według kierowcy oświadczenia złożone przez funkcjonariuszy nie mogą być uznane przez sąd za wystarczające. W takiej sprawie niezbędnym powinno być powołanie biegłego, który jednoznacznie określiłby prędkość auta obwinionego. W związku z tym, sąd okręgowy wyznaczył termin rozprawy odwoławczej, na którą korespondencyjnie wezwano obwinionego. Z elektronicznego potwierdzenia odbioru korespondencji wynikało, że Poczta Polska podjęła dwukrotne próby doręczenia zawiadomienia. W końcu przesyłka – jako nie podjęta w terminie po dwukrotnej awizacji – wróciła do sądu. Po tym jak obwiniony nie podjął korespondencji, prawidłowo do niego kierowanej, sąd postanowił rozpoznać sprawę bez niego, a zaskarżony wyrok utrzymał.

Dlaczego RPO złożył kasację wyroku do Sądu Najwyższego?

Rzecznik zarzucił wyrokowi sądu okręgowego rażące i mogące mieć istotny wpływ na jego treść naruszenie przepisów. Polegało to na przeprowadzeniu rozprawy pod nieobecność obwinionego, który o terminie nie został prawidłowo zawiadomiony. A to naruszyło jego prawo do obrony. Gdy kierowca otrzymał wezwanie do zapłaty grzywny poinformował sąd, że jest ona bezprawna, bo dopiero ma się wszak odbyć rozprawa w sądzie odwoławczym. Sąd odpisał, że był on informowany o jej terminie.

Wtedy kierowca złożył reklamację do Poczty Polskiej. Wskazał, że jest niemożliwe, aby przesyłka o podanym numerze w dniach wskazanych przez PP nie została odebrana. Podany przez niego adres jest bowiem zarazem adresem korespondencyjnym jego przedsiębiorstwa, którego pracownik jest uprawniony do odbioru wszelkiej korespondencji – kierowanej do niego i jako osoby fizycznej, i jako przedsiębiorcy. Ponadto w dniach rzekomych prób doręczenia tej przesyłki odebrane zostały inne pisma.

Zobacz: Skazany kierowca nie może zapłacić grzywny zasądzonej przez sąd!

Co najciekawsze, Poczta Polska zarzuty te uznała za bezsporne, potwierdzając w ten sposób linię obrony kierowcy. Dodała nawet, że nie można uzyskać wyjaśnień w całej sprawie, ponieważ rozwiązano umowę o pracę z listonoszem, który nieprawidłowo doręczał przesyłkę. Zdaniem RPO pismo Poczty Polskiej w powiązaniu z reklamacją obwinionego to wystarczające dowody do przyjęcia, że obwiniony nie został prawidłowo powiadomiony o rozprawie.

Niedoręczone awizo lub list a sprawa w sądzie

Warto przy tym pamiętać, że obowiązujące przepisy w zakresie zasad doręczania korespondencji mają charakter gwarancyjny. W orzecznictwie Sądu Najwyższego uznaje się, że rozprawy nie prowadzi się, jeżeli osoba uprawniona nie stawiła się i brak jest dowodu, że została o niej prawidłowo powiadomiona. I to jest główny argument RPO, że w takiej sytuacji w ogóle nie powinno było dojść do otwarcia przewodu sądowego przed sądem II instancji. Uchybienie to mogło mieć bowiem istotny wpływ na treść orzeczenia. Sąd odwoławczy wydał rozstrzygnięcie jedynie przy udziale oskarżyciela publicznego. Doszło zatem do naruszenia zasady „równości broni”.

Obwiniony nie mógł złożyć ewentualnych oświadczeń i wniosków na rozprawie, czy też w formie dodatkowych pism procesowych, a także uczestniczyć w głosach stron. A przecież należy podkreślić, że wyrok I instancji został zaskarżony na jego korzyść. Obwiniony kwestionował rzetelność pomiaru prędkości. Precyzyjne ustalenia w tym zakresie mają znaczenie prawne zarówno co do ustalenia winy, jak i ewentualnej kary za wykroczenie i nakładanych za to punktów karnych.

Wniosek o umorzenie postępowania

Sąd okręgowy nie miał własnej wiedzy o zgodności z prawem doręczenia zawiadomienia. Na ogólnych zasadach oparł się tylko na informacji operatora. Okoliczność ta nie stała jednak na przeszkodzie sformułowaniu zarzutu, jak w  kasacji. Obwiniony nie może ponosić negatywnych konsekwencji nieprawidłowości leżących po stronie operatora pocztowego. RPO wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i umorzenie postępowania wobec przedawnienia karalności wykroczenia zarzucanego obwinionemu. Rzecznik ma bowiem prawo składać kasacje do Sądu Najwyższego w sprawach m.in. o wykroczenia. Mogą one wydawać się błahe – choć nie ludziom, których dotyczą. Pokazują zarazem, w jak różny sposób mogą być naruszane prawa obywateli.

Zobacz: Odmowa przyjęcia mandatu będzie niemożliwa? PiS chce zmienić prawo!

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o

Aktualności