Stellantis zamierza wycofać się częściowo z Chin. Tamtejszy rynek wcale nie jest już tak atrakcyjny dla koncernów samochodowych, jak dawniej. Stellantis zamierza przede wszystkim zamknąć produkcje aut w Chinach, ale dalej zamierza importować do nich swoje samochody. Z resztą część produkcji już wycofał z tzw. kraju środka.
Prezes koncernu Stellantis, Carlos Tavares, kwestionuje opłacalność produkcji aut w Chinach. Dlatego zamierza coraz bardziej ją ograniczać, a docelowo nawet całkowicie z niej zrezygnować. Nie chce jednak zupełnie wycofać się z tego rynku, zostawiając tam takie marki jak Citroën czy Peugeot. Wbrew pozorom, Państwo Środka nie jest już tak atrakcyjne dla koncernów, jak było to jeszcze kilka lat temu.
Chiny tracą na atrakcyjności
Chiny przez długi czas były uważane za miejsce, w którym zachodni przemysł motoryzacyjny był wręcz pożądany. Każdy z koncernów, który tam się pojawił miał wręcz licencję na drukowanie pieniędzy – przynajmniej tak to wyglądało. Jednak lukratywny biznes już dawno przestał być tak dochodowy. Coraz więcej producentów to zauważa, ale tylko szef Stellantis Carlos Tavares wydaje się mówić głośno na ten temat.
Przedstawiciele koncernu zaczynają już o tym mówić głośno, co wywołało spore zaskoczenie w branży. Pomysł ten ma jednak związek ze strategią „lekkich aktywów”, którą obecnie realizuje Stellantis. Powstałe w ten sposób firmy mają w swoich bilansach jedynie niewielką ilość środków trwałych, np. w postaci nieruchomości. Tym samym może to oznaczać ograniczenie liczby fabryk. Jak przyznał Tavares, że jeśli nadal będą dalej tak skutecznie realizować tę strategię, nie będą potrzebować fabryk w Chinach, bo wiele wskazuje na to, że nie będą one koncernowi potrzebne.
Dlaczego Stellantis zamknął fabrykę Jeepa w Chinach?
Już pod koniec lipca tego roku było oczywiste, że Tavares nie żartuje z ograniczaniem produkcji aut w Chinach. Marka Jeep Stellantis ogłosiła wtedy, że wycofa się z chińskiego joint venture wraz z państwową grupą Guangzhou Automobile Group (GAC) i zamknie fabrykę, która działała tam od dwunastu lat. Podobne kroki mogą zostać podjęte w przypadku innych producentów z grupy, takich jak Peugeot i Citroën.
W tym czasie Tavares powiedział, że powodem decyzji o wycofaniu się z produkcji Jeepa było to, że chiński rząd coraz bardziej chciał ingerować w decyzje biznesowe. Ponadto lokalny partner GAC „nie zrobił tego, co miał zrobić”. Ale ważną rolę odegrała też globalna sytuacja polityczna – zwłaszcza zagrożenie dla Tajwanu ze strony Chin. „Nie chcemy być ofiarą krzyżowych sankcji, jak ostatnio inne firmy w innych regionach świata” – powiedział Tavares. Miał na myśli sankcje po inwazji Rosji na Ukrainę, po której większość producentów samochodów wycofała się z Rosji (mniej lub bardziej dobrowolnie).
Import aut do Chin to główne cel
Stellantis nie chce jednak całkowicie wycofać się z Chin. Firma zamierza importować swoje samochody z Europy lub USA. Nadal widzi na chińskim rynku więcej szans niż zagrożeń, nawet jeśli konkurencyjność zachodnich producentów samochodów została w tym momencie mocno ograniczona i to nie tylko przez rząd. Spadek konkurencyjności wynika również z tego, że produkty takich firm jak Geely, BYD, GAC i Co. nadrobiły zaległości technicznie i czasami wyprzedzają pod względem zachód np. pod kątem napędów elektrycznych, technologii akumulatorów i oprogramowania rozwiązania z Europy. Stellantis, Volkswagen czy General Motors musiały nawet zrezygnować z pewnych sektorów rynku, które wspomniani producenci zdobyli w ostatnich latach.
Zobacz: Szef Stellantis: auta elektryczne zabiją rynek samochodowy w Europie
Dodaj komentarz