Hyundai i30 N, którego cena w najtańszej wersji nie przekracza 120 tys. zł, będzie walczył w klasie aut typu hot hatch. Choć jest mocniejszy od VW Golfa GTI, to wyraźnie odstaje od Hondy Civic Type-R. Ratunkiem dla niego może być pakiet Performance. Nie jest tani, ale obejmuje typowo sportowe wyposażenie. Ale czy w tej klasie to wystarczy?
Choć większość uważa Hyundaia i30 N za pierwsze sportowe sportowe auto koreańskiej marki w klasie kompaktów, to trudno mi się z tą tezą zgodzić. W końcu dokładnie dwa lata temu miałem okazję testować i30 II generacji w wersji Turbo. Sportowy wygląd, obniżone zawieszenie, niezłe fotele i cena oraz przede wszystkim turbodoładowany motor o pojemności 1,6-litra i mocy 186 KM istotnie wyróżniały go na tle innych wersji w gamie. Auto nie było jednak porywające, a pod względem osiągów przegrywało chociażby ze 185-konnym Focusem ST Diesel.
Zobacz: Test Hyundai i30 Turbo 1.6 T-GDI
Hyundai wziął sobie najwyraźniej pod uwagę uwagi kierowane pod adresem tego samochodu i stworzył i30N – samochód, który deklasuje swojego poprzednika właściwie pod każdym względem (no może poza wyglądem).
Hyundai i30 N – cena i osiągi
W Polsce Hyundai oferować będzie model i30 N w trzech wersjach wyposażenia. Cena będzie kształtować się od 119 900 zł za wersję N Base do 144 900 zł za odmianę N Performance. Różnica pomiędzy nimi będzie wynikać zarówno z wyposażenia (i to tego stricte sportowego), jak i z osiągów. Wszystkie i30 N wyposażone będą w motor 2.0 Turbo, ale dwie pierwsze odmiany (N Base i N) będą posiadać jego 250-konny wariant (0-100 km/h w 6,4 s), a N Performance najmocniejszą, 275-konną specyfikację (0-100 km/h w 6,1 s). Czym będą się różniły wersje między sobą:
- N Base – m.in. dwustrefowa klimatyzacja, tylne czujniki parkowania, 18-calowe felgi aluminiowe, LED-owe światła mijania, adaptacyjne zawieszenie, sześciobiegowa przekładnia mechaniczna, mechanizm różnicowy o ograniczonym uślizgu (119 900 zł)
- N – to co w N Base i dodatkowo przednie czujniki parkowania, czujnik deszczu, system multimedialny z ekranem dotykowym, nawigacją oraz kamerą cofania (129 900 zł)
- N Performance – to co N oraz dodatkowo 19-calowe obręcze kół obute w opony Pirelli P Zero, większy zestaw hamulcowy (tarcze 345 mm przód i 314 mm tył), donośniej brzmiący układ wydechowy, skórzano-zamszową tapicerkę siedzeń, podgrzewanie i elektrykę ustawień siedzeń, bezprzewodowe ładowanie telefonu oraz podgrzewaną kierownicę (144 900 zł).
Jedyną słuszną wersją wydaje się być Performance, zwłaszcza jeśli auto ma zwiedzać weekendowo tory wyścigowe w Polsce. Ale nawet podstawowa wersja kusi, bo auto ma silnik mocniejszy w serii niż Golf GTI Performance, do tego jest szpera, które miało nie być a nawet adaptacyjne zawieszenie.
Kto będzie najgroźniejszym rywalem dla i30 N? W mojej ocenie Civic Type-R. Ogromny bagażnik, przestronna kabina, bogate wyposażenie, a do tego aż 320-konny motor (plus szpera) w cenie 154 tys. zł i to w najbogatszej wersji GT, po prostu robią wrażenie. Poza Hondą mocnym graczem będzie też Peugeot 308 GTI 1.6 275 KM i nowe Megane IV RS, które powinno lada moment pojawić się na rynku. Jedno jest pewne, Hyundai i30 N to niesamowita maszyna, która swoją wyższość nad konkurencją musi teraz udowodnić. Więcej o szczegółach technicznych nowego i30 N znajdziecie w poniższym materiale:
Zobacz: Hyundai i30 N – hot hatch z krwi i kości?!
Prezentuje się autko nawet elegancko. Ciekawe jak wyglądałby design samochodów z produkowanych w tej drugiej…złej Korei 😀