Hamulce ceramiczne są coraz powszechniej stosowane, głównie w samochodach sportowych. Ich zalety i możliwości są ogromne, ale nie każdy wie, jak właściwie korzystać z hamulców ceramicznych. Ich pełna skuteczność jest możliwa do uzyskania tylko po odpowiednim rozgrzaniu. Zobaczcie, jak należy to zrobić, na przykładzie Alfy Romeo Giulia Quadrifoglio.
Ceramiczne tarcze hamulcowe, a tak naprawdę węglowo-ceramiczne (nazywane też karbonowo-ceramiczne), wykonywane są ze specjalnej mieszaniny pyłów, żywicy i włókna. Używa się ich od lat siedemdziesiątych dwudziestego wieku w układach hamulcowych do zastosowań przemysłu lotniczego i astronautycznego oraz od lat osiemdziesiątych w sportach motorowych. Do aut osobowych trafiły w latach 90-tych, ale rozgłos zyskały dopiero po wprowadzeniu ich do Ferrari Enzo, a potem do Porsche Carrera GT. Ich zalety to trwałość oraz przede wszystkim wysoka odporność temperaturowa. Radzą sobie z wielokrotnymi hamowaniami z ogromnych prędkości, w trakcie których ich temperatura wzrasta nawet do 800 stopni! Ale żeby osiągnęły pełną skuteczność, trzeba je odpowiednio rozgrzać. A to nie zawsze jest takie łatwe. Mieliśmy okazję się o tym przekonać, gdy Naszego mechanika odwiedził właściciel Giulii Quadrifoglio. Stąd pomysł na ten materiał.
Rozgrzewanie hamulców ceramicznych
Każdy właściciel samochodu wyposażanego w ceramiczne hamulce, powinien wiedzieć jak z nich korzystać. Alfa Romeo zaskakująco dokładnie opisuje procedurę rozgrzewania hamulców węglowo-ceramicznych w modelu Giulia Quadrifoglio. Co trzeba zrobić? Przede wszystkim najpierw należy:
- zahamować 9 razy z prędkości 130 km/h, aż do uzyskania prędkości 30 km/h
Ważne, aby każdemu hamowaniu towarzyszyło przeciążenie o wartości 0,7 g. Jak to zmierzyć? Każda Giulia Quadrifoglio posiada taki akcelerometr w zestawie wskaźników po wybraniu trybu RACE. Ma go także testowana przez Nas Giulia Veloce. Po każdym hamowaniu musi nastąpić 20-sekundowy odstęp między próbami. Potem należy poruszać się autem z szybkością na poziomie 60-100 km/h i nie hamować przez 240 sekund, żeby schłodzić układ hamulcowy. Ale to nie koniec. Potem należy:
- zahamować 3 razy przy prędkości 200 km/h, aż do uzyskania prędkości 30 km/h, osiągając w trakcie zwalniania przeciążenie na poziomie 1,1 g (nastąpi interwencja systemu ABS przy takim przeciążeniu).
Odstęp pomiędzy próbami powinien wynieść tym razem 30 sekund. Następnie należy prowadzić auto utrzymując szybkość w zakresie 60-100 km/h i nie hamować przez 300 sekund, by schłodzić nieco tarcze. Teraz układ powinien mieć optymalną temperaturę i wydajność.
Hamulce ceramiczne a droga hamowania
Oczywiście takie rozgrzewanie tarcz jest istotne przede wszystkim z punktu widzenia jazdy na torze. Ale trzeba zdawać sobie sprawę, że najbardziej wyczynowe konstrukcje tego typu hamulców, nie działają właściwie w ruchu ulicznym i decyzja o ich wyborze, może być chybionym pomysłem.
Hamulce ceramiczne nie osiągają bowiem z zasady najkrótszych dróg hamowania. One mają znosić wielokrotne próby hamowania bez ryzyka, że pojawi się tzw. fading, czyli gwałtowny wzrost drogi hamowania, będący efektem przegrzania się układu hamulcowego. Wielu ekspertów uważa, że dzisiejsza ceramika jest już tak dobra, że spokojnie poradzi sobie nawet z miejską jazdą. Jak najbardziej, bowiem tarcze te są do tego lepiej dostosowywane. Tyle tylko, ze dzieje się to często kosztem ich odporności na wyczynową jazdę, do której były pierwotnie stworzone. Widok palących się tarcz ceramicznych nie jest dziś czymś szokującym. Coś za coś.
Zobacz: Wymiana tarcz i klocków hamulcowych w Alfa Romeo 159
Fatalne tłumaczenie. Tu nie chodzi o „rozgrzewanie” tarcz tylko „ukłądanie” – czyli docieranie nowego, zwieżego kompletu.
Odnośnie układania po montażu świeżego zestawu, oczywiście pełna zgoda, ale to dotyczy nawet układu stalowego. Natomiast powyższa procedura pochodzi bezpośrednio od Alfy Romeo i dotyczy rozgrzewania tarcz przed jazdą torową.