Gdy na test trafia do nas takie auto jak Mercedes GLC Coupe to można być pewnym, że pokażemy Wam coś, czego w innych autach nie spotkacie. Albo będą to osiągi, albo innowacyjne wyposażenie, albo nietuzinkowy napęd. W przypadku GLC Coupe 300e jest to swoista mieszanka tych pojęć, ale mimo tego, nie jest to auto dla każdego. I nie chodzi tu wyłącznie o cenę.
Mercedes GLC to najchętniej wybierany w Polsce model niemieckiego koncernu. Choć kosztuje sporo, to Polacy wyjątkowo mocno sobie go upodobali. Test GLC w wersji Coupe 300e był dla nas okazją, żeby pokazać Wam, jak zaawansowany technicznie jest to samochód i dlaczego kosztuje tak dużo na tle SUV-ów popularnych marek. I choć auto robi ogromne wrażenie swoim podwoziem i innowacyjnym wnętrzem, to w pełni docenią ten samochód nieliczni. Dlaczego? Bo wersja 300e jest specyficzna.
Mercedes GLC Coupe 300e – silnik
Przede wszystkim należy wiedzieć, że Mercedes GLC Coupe 300e (C254) to hybryda plug-in, zatem wymaga ładowania z gniazdka. Jest szybka i potrafi być oszczędna, o ile wiemy jak korzystać z tego specyficznego napędu. Bazę stanowi dwulitrowy silnik benzynowy o mocy 204 KM, którego pracę wspiera 136-konny motor elektryczny, zasilany baterią o pojemności aż 31,2 kWh.
Auto rozpędza się 0-100 km//h w 6,7 s, maksymalnie do 220 km/h, a na samym silniku elektrycznym pojedzie nawet 140 km/h. Do tego średnio ma zużywać tylko 0,5 l/100 km (pół litra!), a na samym prądzie pokona nawet 121 km. W warunkach zimowej aury aż tak dobrze nie jest, ale wyniki jakie uzyskaliśmy podczas pomiarów są interesujące.
Mercedes GLC Coupe 300e – zmierzone osiągi
Ten 313-konny SUV, ważący ponad 2,3 tony, według naszych pomiarów przyspiesza 0-100 km/h w 6,7 s, do 160 km/h w 16,6 s, a 0-200 km/h w 28,7 s. I to na oponach zimowych. A to oznacza, że mimo ogromnej masy jest równie szybki co np. 3-silnikowy DS 7. Co ważne, niezależnie od stopnia naładowania akumulatora, napęd jest zawsze przenoszony na cztery koła, z preferencją tylnych, co zapewnia świetną trakcję nawet przy pustej baterii.
Pomiar osiągów (nawierzchnia mokra, temperatura 0° C, opony zimowe) | ||||||
Mercedes GLC Coupe 300e | 100 km/h | 120 km/h | 140 km/h | 160 km/h | 180 km/h | 200 km/h |
Przyspieszenie od 0 do … | 6,7 s | 9,4 s | 12,5 s | 16,6 s | 21,9 s | 28,7 s |
Pokonanie 402 m ze startu zatrzymanego | 14,8 s (152,2 km/h) | |||||
Droga hamowania 100-0 km/h | 44,7 m |
Zobacz: Test Alfa Romeo Stelvio Veloce Q4
Po jej rozładowaniu co prawda tracimy cześć wigoru auta, ale przy ruszaniu poziom naładowania baterii zawsze pozwala na osiągnięcie katalogowego czasu przyspieszenia. Co najbardziej chyba nas zaskoczyło w tym napędzie, dwulitrowy motor zadziwiająco dobrze brzmi na zewnątrz, z racji sportowego układu wydechowego.
Mercedes GLC Coupe 300e – zużycie paliwa
Zużycie paliwa i energii to ogólnie ciekawy temat w GLC Coupe 300e. Zimą, mając pełną baterię, udało się nam pokonać 75 km przy temperaturze -3 stopni C, jeżdżąc tylko na energii elektrycznej. Zatem do pracy, można nim jeździć jak zwykłym elektrykiem. Tym bardziej, że GLC 300e można ładować prądem stałym DC o mocy aż 20 kW, czyli baterię można naładować w ok. 1,5 godziny na szybkiej ładowarce albo w niecałe 3 godziny na domowym wallboxie (AC 11 kW).
Korzystając z napędu hybrydowego, zużycie paliwa w mieście wyniosło 1,2 l/100 km, a po rozładowaniu baterii w największych korkach wzrosło do 9,7 l/100 km. Średnio było to 4,5 l/100 km.
Trzeba jednak mieć na uwadze, że jeśli korki nie są duże, a bateria pusta, to paradoksalnie rośnie spalanie, bo Mercedes lubi pełzać w korkach na energii elektrycznej. Bez tego spalanie rośnie do prawie 13 l/100 km. Rozrzut w zużyciu paliwa jest zatem potężny. Jeśli nie masz możliwości ładowania auta na co dzień w domu, to wybór hybrydy nie jest dobrym pomysłem.
Mercedes GLC Coupe 300e – prowadzenie
Jednak bardziej niż napęd, zaimponowało nam podwozie Mercedesa. Z jednej strony pneumatyczne zawieszenie, z regulacją wysokości prześwitu w zależności wybranego trybu jazdy, przyjemnie wybiera większość nierówności, akcentując mocniej tylko te największe.
Z drugiej kompensuje ruchy nadwozia w zakrętach, chociaż oczywiście nie na tyle, aby kierowca mógł zapomnieć, że prowadzi wysokiego SUV-a. Ale to, co wyczynia system czterech kół skrętnych wprawia w osłupienie. Na co dzień Mercedesem manewruje się tak łatwo, jak miejskim crossoverem z uwagi na niewielką średnicę zawracania, ale prawdziwy popis daje on podczas szybkiej jazdy.
Żaden inny SUV, poza Alfą Romeo Stelvio, nie dał nam tyle przyjemności z jazdy po zakrętach co GLC Coupe. Owszem, masa jest odczuwalna, ale umiejętne operowanie gazem w zakręcie, pozwala przejść z podsterowności w bardzo mocną nadsterowność.
Szybka reakcja na ruchy kierownicą, nadsterowna charakterystyka pracy napędu (rozdział momentu obrotowego na osie 31:69) i skrętna tylna oś – wszystko, aby ograniczyć do minimum podsterowność. To co dzieje się z autem, gdy za szybko wchodzi ono w zakręt jest nietypowe. Mimo ogromnej wagi auta, tylna oś skrętna jest w stanie wymusić skręt pojazdu nawet wtedy, gdy kierowca ma wrażenie, że sytuacja jest już nie do odratowania, bo przesadził on z prędkością. Łatwość z jaką Mercedes zacieśnia tor jazdy jest przedziwna, bo z początku masa pojazdu przeraża, a kierowca jest przekonany, że zakręt jest za ciasny. Ale wystarczy dokręcić kierownicę i dodać gazu w szczycie winkla, aby zobaczyć co to auto potrafi. Rewelacja.
Mercedes GLC Coupe 300e – wnętrze
Ale nawet jeśli nigdy nie przekroczysz prędkości 60 km/h, a w zakrętach będzie się „turlał”, to nie będziesz miał wątpliwości, że prowadzisz auto klasy wyższej. I nie chodzi wcale o imponujący system muzyczny Burmester 3D, fotele kinetyczne z wentylacją, obszyte skórą boczki drzwi i deskę rozdzielczą. Nie chodzi nawet o efektowne oświetlenie ambientowe kabiny czy zaawansowane kamery 360 stopni. Po prostu po zajęciu miejsca za kierownicą GLC Coupe poczujesz, że auto stale czuwa i pomaga Ci w jeździe.
Gdy dojeżdżając do skrzyżowania za blisko podjedziesz do sygnalizatora, Mercedes pokaże Ci go na ekranie systemu multimedialnego, abyś nie musiał schylać głowy. Jeśli korzystasz z nawigacji i nie jesteś pewny który pas masz zająć, Mercedes włączy kamerę i wskaże Ci ten właściwy.
Zobacz: Test Alfa Romeo Giulia Competizione
A kiedy nie masz wolnej ręki, albo nie możesz znaleźć konkretnej funkcji w samochodzie, możesz wydać mu polecenie głosowe (po polsku), aby uruchomić jakąś funkcję (ogrzewanie fotela, ustawienie temperatury w kabinie itd.), bądź odnaleźć trasę dojazdu do celu. Nawet nocą ten samochód stale Cię wspiera mając jedne z najlepiej działających matrycowych reflektorów.
O tym, że GLC Coupe jest dobrze wyciszony, wykończony i spasowany nie trzeba wspominać. Podobnie jak o wzorowym komforcie jaki oferują fotele. Owszem, ideałów nie ma, bo błyszczące plastiki zbierają kurz i się łatwo rysują, a przyciski sterowania fotelami irytują brakiem wyczuwalnego skoku, ale to są drobiazgi. Najwięcej przyzwyczajenia wymaga niewielka ilość fizycznych przycisków, bo obsługa dotykowego ekranu jest zbyt angażująca. Na szczęście, większość funkcji można obsługiwać głosowo i tym się Mercedes broni.
No i jeszcze jedno – niewielki bagażnik. Niestety, ale ogromna bateria wymusiła ograniczenie pojemności kufra z 545 do 390 l. I choć jest on całkiem ustawny, to jednak na dłuższe trasy trochę za mały. A szkoda, bo nawet na tylnej kanapie, mimo opadającej linii dachu, miejsca wystarczy także dla osób mierzących 185 cm wzrostu.
Mercedes GLC Coupe 300e – cena
Wierz lub nie, ale z Mercedesa GLC Coupe ciężko się wysiada. To auto dla nielicznych i to nie tylko z powodu hybrydowego napędu. Przede wszystkim GLC Coupe swoje kosztuje. Ponad 500 tys. zł to naprawdę ogromna kwota, ale w tym przypadku raczej nie spotkasz się z pytaniem – „I za co to się płaci?”.
Poziom wyposażenia i innowacji technicznych jest widoczny na każdym kroku, a na co dzień cieszy komfort jazdy i dynamika prowadzenia. Pytanie tylko, czy klientowi potrzebna jest taka hybryda, która kosztem niższego zużycia paliwa będzie mniej pakowna? To już pytanie, jakie każdy nabywca musi sobie sam zadać.
Zobacz: Test Cupra Formentor VZ5
30 lat temu było takie powiedzenie, że nie kupuje się nic na „F” czyli Fiatów, Fordów i Francuzów. Dzisiaj to raczej aktualne jest, że nie kupuje się 3 grup: NIEMIECKICH, SUVÓW i PREMIUM. Mówię za siebie ale znam coraz więcej osób, które mówią to samo bo popróbowały trzech powyższych. Ten Mercedes należy do każdej z tych grup, dlatego ja to na niego nawet nie spojrzę i komentować tego wyrobu nie będę. Aha, moja żona jeździ A200 i za nic nie da się przekonać do moich poglądów. Niestety. Nie dziwi mnie, że nikt nie kwapi się do komentowania tego wyrobu. Ten… Czytaj więcej »
Spora cena. To jest jednak więcej niż Stalvio Quadrifoglio o mocy 510 koni.