Volvo S60 Polestar Engineered to sportowa hybryda plug-in o mocy aż 405 KM. Producent twierdzi, że zużycie paliwa to zaledwie 1,5 l benzyny na 100 km, mimo że auto przyspiesza 0-100 km/h w 4,4 sekundy. Zapowiada to idealnego daily drivera. Czy w codziennej eksploatacji sportowe Volvo S60 faktycznie jest tak dobre?
Środek nocy, kręta leśna droga, sporo aut z naprzeciwka a ja lecę śmiało na „długich”. Mimo że pobocza wręcz jarzą się od światła rozlewanego przez reflektory mojego sportowego Volvo S60 T8 Polestar Engineered, to nikt z naprzeciwka nie „błyska” mi lampami. Opracowane dla tego auta reflektory Active High Beam II, choć kosztują krocie, są absolutnie świetne, bo nie oślepiają innych kierowców nawet w trybie drogowym. Ale w pewnym momencie dojeżdżam do Nissana Qashqaia, który jedzie nocą … bez świateł! Kamery matrycowych reflektorów nie są w stanie go dostrzec, bo nie emituje on żadnego światła. Jednak gdy mam do niego niespełna 20 metrów, nagle radar tempomatu dostrzega przeszkodę i wysyła sygnał do reflektorów, a te biorą poprawkę na delikwenta i w oparciu o wskazówki z radaru, wycinają go z wiązki światła, darując biedakowi srogie oślepianie potężnymi „ledówkami”. Takie jest właśnie Volvo S60 Polestar Engineered – kipi techniką przyszłości i zapewnia niesamowite poczucie bezpieczeństwa. Ale też mocno odstaje charakterem od swoich sportowych poprzedników określanych kryptonimem Polestar. I to z kilku powodów. Choć tym najważniejszym jest fakt, że teraz jest to … hybryda!
Volvo S60 T8 Polestar Engineered – zupełnie nowy napęd hybrydowy
Nowe S60 Polestar nie ma już tego zadziornego, wręcz brutalnego charakteru jakim emanował poprzednik. Niesamowity ryk 6-cylindrowego silnika rozbrzmiewający w kabinie, ustąpił miejsca kojącej wręcz ciszy. To już zupełnie inne auto. Ale wbrew pozorom szwedzki sedan nie ma nic wspólnego z popularnymi hybrydami Toyoty. I to akurat spory atut. Dlaczego? Bo nie męczy kierowcy wyjącym w trakcie przyspieszania silnikiem, ani kompletnie nie nadającą się do dynamicznej jazdy przekładnią CVT. Zachowuje się za to i jeździ jak typowa limuzyna klasy wyższej z tą różnicą, że 0-100 km/h rozpędza się w 4,4 sekundy, a w mieście potrafić spalić mniej niż 6 litrów benzyny na 100 km! Ale pod pewnymi warunkami.
Bazą hybrydowego układu napędowego jest 2-litrowy, aż 317-konny silnik benzynowy (B4204T48) wyposażony w turbosprężarkę i kompresor, którego pracę wspiera 88-konny motor elektryczny. Razem do dyspozycji kierowcy jest zatem 405 KM i 670 Nm momentu obrotowego. A to oznacza, że jest czym „przycisnąć”. Na dodatek za rozsądne pieniądze, bo ładując auto w domu można też sporo „przyjanuszyć” na paliwie. Jeśli bateria jest w pełni naładowana, to na samej energii elektrycznej można pokonać dystans ok. 45 km (pojemność 11,6 kWh, użyteczna 9,1 kWh). Z kolei korzystając z trybu hybrydowego w warszawskich korkach, można uzyskać spalanie na poziomie 5,6 l/100 km. Jak na tak ciężkie i mocne auto – rewelacja!
Choć S60 Polestar Enginereed ma ten sam silnik benzynowy co S60 T6, to hybryda znacznie szybciej i gwałtowniej reaguje na dodanie gazu. Jest to zasługa silnika elektrycznego, który generuje 240 Nm momentu obrotowego od 0-3000 obr./min. Tak, to nie błąd. Na dodatek na samej energii elektrycznej można jeździć z prędkością do 125 km/h.
Ale w trasie już tak oszczędnie nie jest. Średnie spalanie kształtuje się na poziomie 7,7 l/100 km, a gdy bateria się rozładuje do końca, to w mieście zużycie paliwa podskoczy do 11,8 l/100 km a na trasie do 8,1 l/100 km (przy spokojnej jeździe). Jednak możliwość korzystania z baterii sprawdza się genialnie w codziennej jeździe „po bułki”. Na krótkich dystansach można w zasadzie używać wyłącznie motoru elektrycznego i w razie potrzeby po prostu wesprzeć się jednostką benzynową.
Co więcej, energię w akumulatorach można zmagazynować i wykorzystać dopiero wtedy, gdy kierowca tego zechce (funkcję aktywujemy jednym kliknięciem). Na trasie korzystamy zatem z silnika spalinowego, a na zakorkowanych arteriach miasta wyłącznie z napędu elektrycznego. Połączenie świetnie. Tyle, że baterię trzeba codziennie ładować, bo inaczej nici z niskiego zużycia paliwa. Na szczęście 8 godzin ładowania na zwykłym gniazdku załatwia sprawę.
Volvo S60 T8 Polestar Engineered – rzeczywiste osiągi
Do tego zmierzone przez nas osiągi S60 T8 Polestar Engineered okazały się naprawdę dobre, choć prywatnie spodziewałem się, że będą nawet lepsze. Sprint 0-100 km/h w 4,9 sekundy to zacny rezultat. Co więcej 0-200 km/h S60 T8 przyspiesza w 18,5 sekundy czyli o ponad 2 sekundy szybciej niż poprzedni, 3-litrowy S60 Polestar. Również na tle S60 T6 o mocy 310 KM, hybrydowy Polestar jest wyraźnie dynamiczniejszy. Do 160 km/h rozpędza się o prawie 4 sekundy, a do 200 km/h aż o 7 sekund szybciej. To przepaść.
Pomiar osiągów (nawierzchnia sucha, temperatura 25° C, opony letnie) | |||||||
Volvo S60 III T8 Polestar Engineered | 100 km/h | 120 km/h | 140 km/h | 160 km/h | 180 km/h | 200 km/h | 100-200 km/h |
Przyspieszenie od 0 do … | 4,9 s | 6,4 s | 8,4 s | 10,7 s | 14,0 s | 18,5 s | 13,6 s |
Pokonanie 402 m ze startu zatrzymanego | 13,1 s (175,3 km/h) | ||||||
Droga hamowania 100-0 km/h | 35,1 m |
Ale z drugiej strony mocniejszy o 16 KM Ford Mustang GT był o prawie 2 sekundy lepszy od szwedzkiej hybrydy. Skąd ta różnica? Bowiem po pierwsze silnik elektryczny Volvo wspiera jednostkę benzynową tylko do pewnej prędkości a po drugie, hybrydowe Volvo waży aż 1990 kg! To znacznie więcej niż amerykańskie coupe Forda!
Volvo S60 T8 Polestar Engineered – prowadzenie
Co ciekawe, duża masa pojazdu nie odbija się jakoś wybitnie negatywnie na prowadzeniu S60-tki. Duży moment obrotowy sprawia, że auto w trakcie rozpędzania wydaje się bardzo lekkie, gdyż z łatwością nabiera szybkości. Nawet na ciaśniejszych winklach wyposażone w ręcznie regulowane zawieszenie Ohlinsa auto okazuje się przyczepne i stabilne. Ewidentnie czuć, że ciężkie akumulatory zamontowane pod podłogą wyraźnie obniżyły środek ciężkości pojazdu. Do tego auto zadziwiająco dobrze wybiera nawet spore dziury w drodze, nie hałasując ani nie wykazując żadnego „dobijania”.
Ale mimo wszystko szwedzkiej limuzynie daleko do rywalizowania w zakrętach z włoską Alfą Romeo Giulią. Z uwagi na mocno dociążony przód, Volvo chętniej „płuży” na ciasnych zakrętach, a układ kierowniczy, choć niesamowicie precyzyjny, to jednak nie jest tak „szybki”, jak można by się tego spodziewać po sportowym aucie (pomiędzy skrajnymi punktami położenia kierownicy są aż 3-obroty!).
Na dodatek napęd na wszystkie koła eAWD, w którym tylna oś napędzana jest wyłącznie przez silnik elektryczny, nie potrafi nadać autu oczekiwanej nadsterowności, gdy przód zaczyna za bardzo wyjeżdżać na zewnątrz łuku. Volvo ma być szybkie, stabilne i bezpieczne. I taki jest właśnie. Jednak nie szukaj w nim sportowych emocji na zakrętach, bo to nie ta bajka.
Volvo S60 T8 Polestar Engineered – hamulce i droga hamowania
Genialne są za to hamulce hybrydowego Polestara. Zestawem przygotowanym przez Brembo można brylować na każdym zlocie petrolheadów. Jest okazały i naprawdę wydajny. Zamontowane na przedniej osi nacinane i wentylowane tarcze hamulcowe Brembo, mają średnicę aż 371 mm, grubość 32 mm, a do tego wspierają je aż 6-tłoczkowe zaciski.
Z kolei z tylu są 320 mm tarcze, które również są wentylowane. Dzięki takiemu zestawowi to ciężkie auto potrafi zatrzymać się ze 100 km/h na dystansie zaledwie 35 metrów. Co więcej, skuteczność układu rośnie tym wyraźniej, im bardziej się on nagrzewa. A to już cecha najlepszych, typowo sportowych hamulców.
Volvo S60 T8 Polestar Engineered – styl i klasa
Co by jednak nie mówić, Polestar przyciąga jak magnez nie tylko osiągami czy technologią, ale i efektownym wyglądem. Goszcząc przez kilka dni w nadmorskim kurorcie, nie mogłem nie zauważyć ogromnego zainteresowania jakie wzbudzało to auto. Elegancja łączy się tu ze sportowym sznytem. Obserwatorzy zwracali uwagę przede wszystkim na charakterystyczne dla wersji Polestar złote zaciski tarcz hamulcowych, piękne, aż 20-calowe alufelgi z kutego aluminium oraz zauważalnie obniżone zawieszenie.
Zobacz: Test Alfa Romeo Giulia Veloce Q4
W połączeniu z efektownymi reflektorami Active High Beam II oraz perłowym lakierem i przyciemnianymi szybami, Volvo ewidentnie czarowało swoim urokiem na bulwarach. Trzeba jednak oddać, że styl tego samochodu nie ma w sobie nic pretensjonalnego czy kiczowatego, to wyjątkowo stylowa limuzyna z delikatnym, acz sportowym pazurem.
Volvo S60 T8 Polestar Engineered – wnętrze
Po zajęciu miejsca w kabinie trudno odczuć, że Polestar to wersja sportowa. W zasadzie poza złotymi pasami bezpieczeństwa, nie ma żadnych innych sportowych akcentów. Jedyna rzecz jaka wbiła się mi w pamięć w tym modelu to nowy drążek skrzyni biegów. Szkoda, bo w poprzednim S60 Polestar jakiego testowałem, tych sportowych smaczków może nie było dużo, ale jednak wyraźnie więcej.
Jednak naprawdę idiotyzmem byłoby stwierdzenie, że to wnętrze jest nieudane. Bo jakość materiałów czy ekranów ciekłokrystalicznych jest wysoka, spasowanie i montaż wręcz doskonałe, a półleżąca pozycja w fotelu naprawdę wyborna. Na dodatek siedzenia Volvo porządnie trzymają ciało w zakrętach (regulowana elektrycznie jest nawet długość i kąt pochylenia siedziska), a na długich trasach gwarantują nieziemską wygodę. Do ideału brakuje im tylko wentylacji. Świetne wrażenie robi też system audio Bowers&Wilkins oraz szereg ciekawych funkcji jak wyświetlacz HUD na przedniej szybkie czy np. sterowanie fotelem pasażera z pozycji kierowcy. Mając z tyłu dziecko w foteliku, szybko to docenisz.
Zobacz: Volvo będzie budować własne silniki elektryczne!
Z tyłu kabiny podróż przebiega w dobrych warunkach, bo kanapa jest mocno wyprofilowana, wyciszenie wnętrza stoi na dobrym poziomie, a jakość skóry bardzo wysoka. Szum powietrza pojawia się powyżej 160 km/h. Co ważne, kanapa świetnie dopasowuje się do różnego typu fotelików i zapewnia im pewne trzymanie. Przeszkadzać może za to dość krótkie jej siedzisko oraz występujący w wersji Polestar tunel środkowy przebiegający przez środek auta, który zabiera miejsce na nogi. Bagażnik szwedzkiej limuzyny nie rozpieszcza. Jego pojemność to tylko 436 l, a do tego mały otwór załadunkowy utrudnia pakowanie. Stinger GT AWD, mający teoretycznie mniejszy kufer, w praktyce jest wyraźnie pakowniejszy. Na szczęście Polestara można zamówić w wersji kombi.
Zobacz: Dożywotnia gwarancja na oryginalne części samochodowe Volvo!
Co może jeszcze przeszkadzać w kabinie? Mnie irytowały uchwyty na kubki na konsoli centralnej, które nie są w stanie utrzymać wąskich puszek z napojem, zbyt zagmatwane sterowanie systemem multimedialnym Sensus, które odciąga uwagę kierowcy od drogi czy brak miejsca na telefon (o ładowarce indukcyjnej nie wspominając). Sporym zaskoczeniem było dla mnie też wyeliminowanie na tunelu środkowym nawiewów klimatyzacji dla pasażerów kanapy oraz pozbawienie ich jakiegokolwiek gniazda USB do ładowania urządzeń elektronicznych. W klasie wyższej to coś naprawdę przedziwnego (w benzynowym S60 T6 takich „niespodzienek” nie było).
Volvo S60 T8 Polestar Engineered – cena i wyposażenie
Ile kosztuje taka „sportowa” hybryda? Ceny zaczynają się od 299 900 zł. Do tego trzeba doliczyć biały lakier perłowy (6700 zł), 20-calowe koła (kosmiczne 22 850 zł!), reflektory Acitvie High Beam II (4300 zł), pakiet Driver Assist (7600 zł) z aktywnym tempomatem, pakiet Lounge z oknem panoramicznym, kamerą 360°, wyświetlaczem HUD, system oczyszczania powietrza i czujnikami parkowania (3100 zł), pakiet Climate obejmujący podgrzewane przednie fotele i dysze spryskiwaczy (1650 zł), elektrycznie regulowany fotel pasażera (2200 zł). Wisienka na torcie jest 15-głośnikowy system audio Bowers & Wilkins o mocy 1100W za 10 920 zł. Razem 359 220 zł. Sporo. Ale biorąc pod uwagę moc i zastosowaną technologię, a do tego klasę auta, jego wykończenie i możliwości, to na tle konkurencji cena jest raczej konkurencyjna.
Jako daily naprawdę zajebisty. Spalanie małe moc konkretna realne osiągi też. Szybszy niż audi S3 A do tego znacznie oszczędniejszy większy i nowoczesniejszy. I ten zajebisty look. PS. Fajny test. Chętnie zobaczyłbym w takiej formie i zakresie test BMW M340i. To jest podobno mega kozak jeśli mowa o szybkim daily.
Volvo zglupialo? 1,5 l/100 km? Kto w to uwierzy?