Opel Insignia GSi to sportowe kombi z silnikiem Diesla. Brzmi to irracjonalnie, ale na skutek ekoterrorystów z UE, benzynowa wersja GSi musiała zniknąć z oferty Opla, po zaledwie kilku miesiącach od wprowadzenia jej do sprzedaży. I choć diesel nie spełni oczekiwań purystów motoryzacyjnych, to Insignia GSi jest jednym z tych aut, które chętnie zabrałbym w rodzinną podróż po Europie. Nawet jeśli na punkty przegrywa z innymi autami tej klasy.
Opel Insignia GSi to usportowiona wersja popularnego w Polsce auta klasy średniej. Skrót GSi, odnoszący się do historycznych, sportowych modeli Opla, oznacza Grand Sport Injection czyli „potężny zastrzyk sportu”. Po tym jak PSA przejęło Opla, pojawiły się jednak wątpliwości czy Insignia to jeszcze niemiecka konstrukcja. Mogę Was zatem śmiało uspokoić – Insignia to Opel czystej krwi. I to przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, jej automatyczne wycieraczki na tle np. tych z nowego Peugeota 508 są tak słabe, że praktycznie bezużyteczne, a zatem na pewno nie opracował ich żaden Francuz. Po drugie, jedną z kluczowych cech Insignii GSi jest jej nadwaga, tak dobrze znana wszystkim fanom niemieckich samochodów sportowych z Rüsselsheim. I właśnie ten drugi parametr ma ogromny wpływ na osiągi, prowadzenie i sposób odbierania tego auta przez kierowcę. Paradoksalnie, ogromna masa Insignii w niektórych przypadkach jest jednak jej sporą … zaletą!
Opel Insignia GSi – sportowe prowadzenie
W samochodach stricte sportowych kluczową cechą jest prowadzenie. I pod tym względem Insiginia GSi nie rozczarowuje. Standardowo wyposażona w aktywne zawieszenie FlexRide i dodatkowo obniżona o 10 mm, cechuje się świetną trakcją i zdolnością do utrzymywania zadanego toru jazdy nawet w ciasnych, szybko pokonywanych zakrętach. A przecież ten kolos waży aż 1732 kg! Problem polega na tym, że z początku trudno kierowcy uwierzyć w możliwości Insignii GSi, bo jej układ kierowniczy nie zapowiada praktycznie żadnych sportowych wrażeń. Pracuje bardzo precyzyjnie, ale brakuje mu spontaniczności i szybkości typowej dla sportowych aut. Dopiero gdy kierowca mocno przyciśnie Insiginię do ściany, ta odkryje przed nim pokłady przyczepności! Zacieśnia tor jazdy zdecydowanie chętniej niż Skoda Superb, a przy tym jej tylna oś jest dużo stabilniejsza niż w przypadku lekkiego Peugeota 508. Co prawda ogromne gabaryty i masa auta nie pozwalają na tak beztroską jazdę, jak typowym hot hatchem, ale sposób, w jaki podwozie radzi sobie z utrzymaniem tego kolosa w pasie drogi, robi wrażenie.
Na pewno duża w tym zasługa zaawansowanego napędu na cztery koła z funkcją aktywnego wektorowania momentu obrotowego ATV (Active Torque Vectoring). Umożliwia on korygowanie podsterowności w zakręcie, poprzez przekazywanie większej ilości momentu obrotowego na tylne, zewnętrzne koło dla wywołania lekkiej nadsterowności. Sprawdza się to doskonale, a auto długo opiera się podsterowności. Na dodatek można pokusić się o lekką nadsterowność na wyjściu z zakrętu (ale tylko na mokrej nawierzchni). Co więcej, adaptacyjne zawieszenie FlexRide ma wyraźnie zróżnicowane konfiguracje pracy. W trybie Tour pozwala na całkiem sprawne, wręcz wygodne pokonywanie nawet gruntowych dróg (mimo aż 20-calowych kół z oponami 245/35!), z kolei włączenie opcji Sport (co ważne za pomocą indywidualnego przycisku), zauważalnie utwardza amortyzatory i zmniejsza przechyły nadwozia w zakrętach (choć daleko jeszcze do sportowej „deski”). Nie ma jednak cudów. Szybki wjazd w głęboką na 5 cm studzienkę, na pewno da się we znaki pasażerom.
Ale to co jeszcze bardziej wyróżnia Insignię na drodze, to jej niewzruszona reakcja na ogromne prędkości zadane jej przez kierowcę. Trudno o inne auto tej klasy, które tak dobrze radzi sobie z jazdą z naprawdę dużymi szybkościami. Jej duża (ale odpowiednio zbalansowana) masa sprawia, że auto po prostu klei się do drogi, pozostając stabilnym nawet przy mocnych podmuchach wiatru. Daje tym samym poczucie ogromnej pewności i bezpieczeństwa, niezależnie czy samochód porusza się autostradą czy zwykłą drogą jednojezdniową.
Opel Insignia GSi – silnik 2.0 BiTurbo 210 KM (B20DTR)
Gorzej sprawy się maja z dynamiką Insignii GSi. Na początku sprzedaży oferowana była ona zarówno z silnikiem benzynowym, jak i z podwójnie doładowanym dieslem. Dziś dostępna jest tylko z jednostką wysokoprężną 2.0 BiTurbo na stałe sprzężoną z automatem. Taki tandem wydaje się mieć niewiele wspólnego ze sportem. I tak jest niestety w rzeczywistości. Charakterystyka pracy silnika, liniowy przyrost mocy oraz dodatkowa masa sprawiają, że 210-konna Insignia GSi sprawia momentami wrażenie słabszej niż jej 170-konna odmiana z manualną skrzynią biegów!
Co prawda auto według producenta rozpędza się 0-100 km/h w 8,0 sekund, ale bardzo równomiernie rozłożony moment obrotowy, w połączeniu z szybką zmianą biegów, nie pozwalają odczuć kierowcy jakiegokolwiek wyraźniejszego dociągania pleców do foteli przy zmianie przełożenia. Ten swoisty paradoks psuje nieco odczucia z jazdy.
Opel Insignia GSi – zmierzone osiągi
Bo jeśli popatrzymy obiektywnie na pomiary dynamiki, to okaże się, że wersja GSi przyspiesza do 200 km/h w 38 sekund, czyli o 5 sekund szybciej niż 170-konna Insignia. To ogromna różnica, niedostrzegalna w katalogowych danych producenta. Na dodatek Nam udało się nieznacznie skrócić sprint 0-100 km/h (do 7,9 sekundy), a skuteczny napęd 4×4 pozwala cieszyć się osiągami nawet na bardzo śliskiej nawierzchni.
Pomiar osiągów (nawierzchnia sucha, temperatura 14° C, opony letnie) | |||||||
Opel Insignia GSi Sports Tourer | 100 km/h | 120 km/h | 140 km/h | 160 km/h | 180 km/h | 200 km/h | 100-200 km/h |
Przyspieszenie od 0 do … | 7,9 s | 10,8 s | 14,7 s | 19,5 s | 27,5 s | 38,7 s | 30,8 s |
Pokonanie 402 m ze startu zatrzymanego | 15,8 s (145,1 km/h) | ||||||
Droga hamowania 100-0 km/h | 35,1 m |
Na co dzień podróżowanie Insignią okazuję się przyjemne, bo automat Aisin (AF50-8) skutecznie dobiera przełożenia i umiejętnie wykorzystuje aż 480 Nm momentu obrotowego, dostępnego od zaledwie 1500 obr./min. W chwilach zawahania kierowca może posłużyć się dodatkowo manetkami do sterowania przekładnią. Podczas jazdy autostradą, można wykorzystać 8. bieg, by zredukować obroty silnika przy 140 km/h do 2400 obr./min. Nie da się jednak ukryć, że z manualną przekładnią to auto wydawałoby się po prostu zrywniejsze. W kwestii zużycia paliwa, Insignia GSi wyróżnia się jako auto, które potrafi „wypić” nieco więcej niż można by się spodziewać po dieslu. W mieście spalanie kształtuje się na poziomie 9,5-11,8 l/100 km, na trasie od 5,8-7,5 l/100 km. To niemało jak na diesla, ale trzeba mieć na uwadze wielkość auta, jego masę oraz zastosowany napęd 4×4.
Opel Insignia GSi – hamulce Brembo
Absolutnie genialne są natomiast hamulce Insignii GSi. Na przedniej osi zamontowano 345-milmetrowe tarcze wentylowane, a na tylnej 315-milimetrowe ich odpowiedniki. Wyróżnikiem GSi są jednak dużo większe i skuteczniejsze 4-tłoczkowe zaciski Brembo, współpracujące z przednimi tarczami. Zapewniają one ciężkiemu kombi rewelacyjnie krótką drogę hamowania wynoszącą zaledwie 35,1 metrów!
Dla porównania wyraźnie lżejsza Giulia Veloce potrzebowała na to średnio o 1 metr więcej! Na dodatek Insignia GSi nawet w trakcie gwałtownego hamowania z wysokich szybkości, pozostaje cały czas w pełni stabilna. Do tego stopnia, że kierowca mógłby się nawet pokusić o puszczenie kierownicy bez obawy, że auto zmieni kierunek poruszania się (do czego jednak nie zachęcamy!).
Opel Insignia GSi – na co dzień
To co jednak jest ogromna zaletą Insignii GSi, jako auta na co dzień, to jej wnętrze. Świetna, półleżąca pozycja za kierownicą (dużo niższa niż w Superbie czy Peugeocie 508), wygodne na długich trasach sportowe fotele z masażem i certyfikatem AGR, a do tego mocno brzmiący system audio BOSE (lepszy niż FOCAL w Peugeocie 508 czy Burmeister w Mercedesie A200) po prostu zachęcają do długich jazd. Tym bardziej, że wyciszenie kabiny jest bardzo dobre (chociaż opony Michelin Pilot Sport 4 S są za głośne), przednie siedzenia są wentylowane, a czytelność wyświetlacza HUD jest wzorowa.
Na dodatek materiały i spasowanie elementów kabiny stoją na dobrym poziomie. Rewelacyjna jest tylna kanapa, która nie dość, że oferuje ogromną ilość miejsca, to na dodatek jest bardzo wygodna. Ma solidnie wyprofilowane miejsca dla 2 osób, a jej siedzisko umieszczono na tyle wysoko, by nawet wysocy pasażerowie mogli na nim wygodnie oprzeć uda. Do tego bagażnik ma pojemność aż 560 litrów, dwufunkcyjną roletę, system szybkiego składania oparć tylnej kanapy i regularne kształty. A jeszcze nie wspomniałem o zaawansowanych systemach bezpieczeństwa czy dobrej jakości kamerach monitorujących sytuację wokół auta (w tym kamera 360°). Nie zabrakło nawet rozbudowanego zestawu wskaźników prezentujących m.in. temperaturę oleju w silniku.
Są jednak też i pewne mankamenty. Widoczność prawej strony z fotela kierowcy jest wyraźnie ograniczona przez potężny słupek A oraz ogromne lusterko wsteczne, automatyczne wycieraczki doprowadzić mogą kierowcę do szewskiej pasji, a fotele potrafią lekko skrzypieć na dużych nierównościach. Lepiej można było też wykończyć kieszenie w drzwiach czy poprawić jasność matrycowych świateł IntelliLUX.
Opel Insignia GSi – nietuzinkowość kosztuje
Przy tym wszystkim Insignia GSi to auto o atrakcyjnej, choć stonowanej linii nadwozia. W czarnym kolorze i z chromowanymi dodatkami prezentuje się elegancko. Zarezerwowane tylko dla wersji GSi zderzaki z pionowymi wlotami powierza, potężne progi i wyraźnie zaznaczony układ wydechowy w tylnym zderzaku nadają jej lekko zadziornego charakteru. Niestety, cena za to wszystko jest wysoka.
Podstawowa wersja GSi (z doskonałym wyposażeniem) kosztuje 187 200 zl. Ale za tak wyposażony egzemplarz jak ten ze zdjęć trzeba zapłacić 231 390 zł. Dopłaty wymagają bowiem m.in. sportowe fotele OPC wraz z tapicerką z prawdziwej skóry (15 500 zł), wyświetlacz HUD (2100 zł), audio BOSE (2900 zł), laminowane okna boczne (1000 z) czy pakiet obejmujący kamerę 360°, systemy bezpieczeństwa i asystentów parkowania (4750 zł). To naprawdę spora kwota. Zwłaszcza, że pozornie wersja GSi nie różni się od innych wersji z dieslem 2.0 BiTurbo. Ale to tylko pozory, bo zmodyfikowane jest przede wszystkim zawieszenie i zaciski hamulcowe, a szereg opcji wyposażenia nie występuje w innych odmianach. Na dodatek cenę Insignii można skutecznie negocjować w salonie. Jak bardzo? Postanowiliśmy to sprawdzić dla Was. Niebawem przedstawimy Wam co udało się nam ugrać u jednego z dilerów Opla!
Zobacz: Test Peugeot 508 GT PureTech 225
Duża różnica na korzyść GSI wgzledem Elite?
Zgodzę się że jest mega stabilna. Nie zgodzę się, że jest ciężka. Prowadzi się leciutko. Ogólnie fajny test zwłaszcza pomiary 🙂
Prowadzi się całkiem lekko, ale ciężka jest i to bardzo. Zachęcam osobiście do przejażdżki Giulią Veloce, potem jeszcze raz Insignią nawet w wersji liftback. Nie uwierzę, że nie poczujesz różnicy. Ona jest ogromna! Na dodatek ponad 1770 kg to naprawdę dużo jak na segment D. Ale prowadzenie, zwłaszcza jak na tę masę, bardzo dobre!
Studiując parametry podane przez Opla wydaje mi się, że błędnie określiliście masy – dla wersji Grand Sport (liftback), a nie dla Sports Tourer (kombi). 1772 kg masa własna to liftback, a kombi 1807 kg (w tym kierowca 75 kg) Ładowność 618 kg to liftback, a kombi 638 kg (w tym kierowca 75 kg) Powyższe dane dla wersji GSi z jej bazowym wyposażeniem, silnik diesel 210 KM jak w teście. „Pusta” GSi kombi diesel bez kierowcy waży zatem 1732 kg (z paliwem 90% zbiornika, wg normy). W EU masy podaje się wg normy 70/156/EWG, która nakazuje w masie własnej uwzględnić płyny… Czytaj więcej »
To miałoby sens bo pierwotnie określiliśmy masę na 1732 kg, ale dostaliśmy informacje od Opla, że jednak jest to błędna wartość. Co ciekawe, dane te są w wielu katalogach ( w EU) co tylko potęguje ten błąd. Wielkie podziękowania za utwierdzenie Nas w pierwotnym wyborze 🙂 Też mieliśmy takie dane. Co ciekawe, nawet diler, który robił Nam wycenę leasingu dla GSi ST też ma podane wartość 1772 kg. Ale właśnie biorąc pod uwagę te normy zawarte w dyrektywie, to przestaje się zgadzać wartość 1772 kg. Powinno być naszym zdaniem tak samo jak ty piszesz, czyli pierwotne 1732 kg.
Giulia Veloce q4 1628kg, Insignia 2.0T grand sport 1657kg, Insignia gs 1.5T 1366kg, Volvo V60 d4 1811kg, Kia Stinger 2.0T 1731kg, Passat 2.0tdi 240KM 4×4 kombi 1760kg, bmw 330d Xdrive Touring 1770kg, bmw 528i Touring 1860kg, Volvo s90 d5 awd 1924kg, Audi a6 50tdi 2035kg
Mercedes E220d rwd 1821kg
Z tą Veloce to jeszcze sprawdzimy bo mieliśmy kompletnie inne dane, a w dowodzie to już wogole ultra niska masa.
te hamulce to mega. na jakich oponach?
Rezultat testu Auto Świata na torze Contidrom to 35.3 metra na zimnych i – uwaga – tylko 32.7 m ze 100 km/h po rozgrzaniu zestawu. Testowana była lżejsza wersja benzynowa z nadwoziem hatchback.
Opony to doskonałe Michelin Pilot Sport 4S, obecnie chyba najlepsze opony sportowe UHP z pełną homologacją drogową, mające niewątpliwie wpływ na ten świetny rezultat. 245/35 ZR20 95Y. Dopłata 4000 zł wg cennika za koła 20″ z tymi oponami (seryjnie przychodzą skromne 18″ z jakimiś Bridgestone’ami).
Jest tylko jeden problem z tymi oponami – aquaplaning. Co ciekawe w testach PL rzadko to jest podkreślane. Pierwszy raz mielismy z tym styczność na torze w Słomczynie, kiedy to jeden z kierowców bardzo narzekał na PS4. Zaczeliśmy drążyć temat i faktycznie na Zachodzie jest to mocniej podkreślane. Ale też nie jest regułą. Dlatego do sportowej jazdy nadal preferujemy stare Pirelli P Zero, które są bardzo przewidywalne na mokrym, na dodatek świetnie pracują na granicy przyczepności. Ale to oczywiście tylko Nasza opinia 😉
Wg tego testu na BMW M2, PS4S daje radę 😉 https://youtu.be/4NcenJ0zmAY?t=776
Ciekawy test. Akurat PZero w nim nie występują.
Chyba ile testów, tyle opinii 😉 Osobiście miałem okazję porównać P Zero na Mustangu sprzed liftingu (S550) do wersji po lifitngu na PS4S. Na tych drugich ledwo dojechałem z Grójca do Marek. Padało strasznie. Rozumiem RWD, szpera itd. Nie pierwszyzna. Ale żeby tak mnie straszyć !!! 😉
PS. Z konkurencji chyba najbliżej nam mentalnie do : https://www.evo.co.uk/features/18309/best-car-tyres-evo-performance-tyre-test/page/0/3
Zdjęcia rewela. Ale mam uwagę. W mojej insignii którą jeździłem w Dixi nie było aż tak super z wyciszeniem. Na pewno głośniej niż w superbie
W tym egzemplarzu mieliśmy zamontowane laminowane okna boczne. Warto do nich dopłacić.
Laminowane są okna boczne przednie (1000 zł). Mimo to wyciszenie od podwozia oceniam słabo, zwłaszcza wyciszenie nadkoli (ściśle: jego brak). Poprzednia generacja Insignii była wyciszona świetnie, przy 200 km/h można było rozmawiać ściszonym głosem, w nowej jest wyraźny szum. Oba auta miałem/mam na oponach 245 mm. W obecnej generacji słychać każdy kamyk, który uderzy o nadkole. Sam silnik (2.0T) jest wyciszony lepiej niż w poprzedniczce, ale podwozie niestety nadrabia na niekorzyść. Co do wycieraczek z czujnikiem deszczu – u mnie działają bez zarzutu. Ruszają zawsze na czas. Czasem mogłyby odrobinę wcześniej się zatrzymać, ale to już marudzenie. Ich działanie zależy… Czytaj więcej »
TRW na jakich oponach jeździsz?ja mam teraz dunlopy SP Sport Maxx i jest dużo ciszej. Wg mnie szum opon jest najbardziej wkurzajacy na autostradzie. Teraz przy 160-180 kmh jest u mnie ciszej. I to wyrazniej
Poprzednia Insignia: 245/40 R19 Goodyear Eagle F1,
obecna Insignia GSi: 245/35 R20 Michelin PS4S.
Obie to głośne opony, ale na ile samochód je wycisza? O tym jak słabo wyciszone są nadkola obecnej Insignii świadczy to, że słychać w nich każde uderzenie żwiru, jak w jakimś Tico. W poprzedniej w ogóle takie odgłosy nie docierały do kierowcy. Taka różnica, ale da się z nią żyć 🙂
W tej cenie można mieć BMW 320d na pełnym wypasie
Bolid Mlodziezy Wiejskiej i to jeszcze w dieslu…….nie ośmieszaj sie